Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home »
Anieli, Kasrota, Soni , 28 marca 2024

Z roweru lepiej widać

2013-06-18 23:51:09, Autor: Jerzy Kułaczkowski | Kategorie: Miasto,

Pomysł był taki. Zamiast tradycyjnej, a przez to już trochę nudnej trasy do Kłodawy, przejażdżkę rowerową tym razem odbędziemy uliczkami gorzowskiego Zawarcia, dzielnicy, jak twierdzą niektórzy, zapomnianej przez Boga i ludzi.

Zbiórka uczestników wycieczki jak zawsze na Słowiance, która o tej porze roku prezentuje się wyjątkowo pięknie w oprawie imponującej zieleni, świetnie utrzymanych kwietnikach, klombach i krzewach. Znam tu prawie każdą roślinkę i cieszę się, że pielęgnowane przez moich przyjaciół ze Słowianki wyglądają zdrowo i urokliwie.

Problem rowerzystów w Gorzowie polega na tym, że obojętnie w którą stronę się skierujemy to konieczne jest przebijanie się przez dziurawe jezdnie, nierówne chodniki, wysokie krawężniki. O takich udogodnieniach jak kontrapasy, nie mówiąc już o specjalnych ścieżkach dla rowerzystów można tylko pomarzyć.

Jedziemy wolno, bo to rzadka okazja by przyjrzeć się budynkom, zwykle szybko mijanym podczas jazdy autem czy miejskimi autobusami. Przyglądamy się opuszczonemu budynkowi, na którym jeszcze wisi nieaktualny szyld młodzieżowego schroniska. Obiekt – ofiara kryzysu, czyli nie opłaca się, to zamykamy. Pomysłu na zmianę przeznaczenia, jak to u nas, brak.

Tuż obok Miejskie Centrum Kultury. Nazwa szumna i dumna, u nas same centra, a rzeczywistość skrzeczy. Witryny w zamkniętym klubie Magnat oblepione wyblakłymi afiszami sprzed lat dokumentującymi minioną świetność potwierdzoną występami prawdziwych gwiazd naszego show-biznesu. Do tego łuszcząca się elewacja, dzięki której można się poczuć jak w slumsach jakiegoś Bombaju, albo innego Bangladeszu. Na pewno nie zachęca to wszystko do odwiedzenia tego przybytku kultury. Za chwilę mijamy Kozaczą Górę, przez wielu uważaną za idealne miejsce do zadumy i refleksji i resztę Parku Siemiradzkiego. Gorzowskie parki to temat na osobną opowieść, więc na razie to sobie odpuścimy.

Wreszcie docieramy do serca miasta, cały czas slalomując wśród przechodniów i aut marząc o ścieżkach rowerowych. Ponieważ jest to dzień, w którym ma się odbyć żużlowe Grand Prix wśród przechodniów coraz więcej kibiców z różnych stron świata. Oblężone są wszystkie stoliki w kawiarenkach i restauracyjkach tak na Starym Rynku, jak i na nadwarciańskich bulwarach. To na pewno bardzo efektowna i atrakcyjna dla wszystkich część naszego miasta. Po minach i uśmiechach przybyszy widać, że smakuje im nie tylko nasze piwo, ale przede wszystkim okoliczności, w jakich przyszło im je spożywać.

Wreszcie Zawarcie. Tu życie toczy się jakby w innym rytmie. Jest ciszej i spokojniej niż po drugiej stronie rzeki. Mijamy uratowany dla mieszkańców spichlerz, dziś muzeum miasta (obejrzenie makiety Gorzowa sprzed wieków powinna być obowiązkowe dla każdego mieszkańca). Ulica Fabryczna kiedyś prowadząca do legendarnej Silwany (jaka to pięknie brzmiąca nazwa) jakby żywcem przeniesiona ze starych widokówek. Ten specyficzny klimacik, jak to określił jeden z moich przyjaciół, sielski – anielski, będzie nam towarzyszył przez cały czas pobytu na Zawarciu. Przejeżdżamy obok efektownej przystani AWF, siedziby klubu kajakarskiego, przecież Gorzów wioślarstwem i kajakami stoi.

Wreszcie centralny punkt Zawarcia – stadion żużlowy przy Śląskiej, bo przecież gorzowianin jak się wybiera na lewą stronę rzeki to albo na ryneczek na Jerzego, albo na mecz żużlowy. Upieram się jednak, że stadion w tym nowym kształcie pasuje do reszty dzielnicy jak pięść do nosa. Dopóki był trochę staroświecki i siermiężny, dopóty bardziej pasował do otoczenia. Teraz razi swoją nowoczesnością wyglądając jak południowo-afrykańskie stadiony mundialowe wybudowane w środku buszu. Zadziwiające było i to, że na kilka dni przed zawodami nadal były bilety w sprzedaży. Czyli nie był to znowu taki wielki event, na który bilety wyprzedaje się z wielotygodniowym wyprzedzeniem. Rozstawione kramy handlarzy stanowiły prawdziwy raj dla kolekcjonerów żużlowych gadżetów oferując a to archiwalne programy z imprez żużlowych, a to okolicznościowe znaczki do wpinania w klapę, a to wreszcie niezbędne akcesoria do hałasowania na stadionie i ewentualnego wywołania zainteresowania u telewizyjnych kamerzystów. Wszystko po to by mieć swoje pięć sekund na ekranach telewizorów.

Opuszczamy miasto i zmierzamy do schroniska dla psów. Nigdy tam nie byłem, więc było dla mnie zupełnie nowe doświadczenie. To miejsce zarazem wspaniale, jak i okropne. Z jednej strony mamy piękne zachowanie wolontariuszy czyszczących boksy, wyprowadzających psy na spacer, z drugiej natomiast trafiają tu zwierzaki bezpańskie, porzucone przez swych właścicieli jak zużyty przedmiot. Pracownik schroniska opowiada nam o wizytach dzieci ze szkół gorzowskich, które zbierają karmę dla piesków, uczą się miłości do zwierząt. Wyjeżdżamy stamtąd poruszeni, a może nawet wzruszeni.

Wreszcie na koniec naszej wycieczki odwiedzamy nowopowstałe pole golfowe. Gorzów dołączył niedawno do elitarnego grona miast gdzie można uprawiać ten sport. To wspaniały pomysł, zwłaszcza jak się weźmie pod uwagę, że przy tej okazji zrekultywowano dawne wysypisko śmieci. Świetne miejsce, cisza, spokój, można zgłębiać tajniki golfa, sportu niesłusznie uważanego za elitarny i snobistyczny. Czy projekt ten powiedzie się w kategoriach biznesowych? Nie sądzę, ale przecież nie zawsze pieniądze są najważniejsze w ludzkich działaniach. Dużo zależy od managemantu pola, tego czy uda mu się je skutecznie wypromować poza granice naszego miasta. Poza tym dziewięć dołków to dla prawdziwych golfistów pewnie za mało, a więc trzeba myśleć o drugim etapie inwestycji. Do tego pyszna kawa, wspaniałe domowe ciasto, przemiła obsługa. Z całego serca rekomenduję ten obiekt wszystkim, również spacerowiczom, czy takim jak my wycieczkowiczom, bo domek klubowy to wspaniałe miejsce do chwili oddechu.

Naszą wycieczkę kończymy w kultowej Śnieżce otoczeni gwarem różnojęzycznych rozmów. Pączki i lody niezmiennie przepyszne, do zapamiętania na długo przez odwiedzających to miejsce.

Jeszcze tylko szybki przejazd ulicą Chrobrego, która kiedyś była prawdziwą wizytówką miasta. Dziś wspaniałe secesyjne kamienice straszą swoimi zaniedbanymi fasadami, pustostany po opuszczonych sklepach stanowią gorzki dowód na nękający nas wszystkich kryzys, piękny, klimatyczny skwerek nad Kłodawą z pomnikami artystów okropnie oszpecony jakimś plastikowym brzydactwem.

 Czyli jak to u nas: perełka obok chlewu, wypieszczony bulwar i obok prawie slumsy. Można więc nasze miasto pokazać na rożne sposoby, z dumą prezentować cuda, wianki w telewizyjnym programie śniadaniowym, ale i bez trudu nazbierałoby się tematów do programów interwencyjnych i magazynów społecznych.

Brakuje w mieście spójnego i pełnego programu rewitalizacji, odnowienie jednej, czy drugiej kamienicy tym wyraźniej obnaża szpetotę i zaniedbanie sąsiednich. Nie wszystko można wytłumaczyć finansową mizerią, czasem wystarczyłaby woda, miotła i odrobina zaangażowania mieszkańców.

Jedna mała przejażdżka rowerem, a tyle obserwacji i wniosków. Może by tak nasi zacni rajcowie, czy dostojni włodarze miasta też od czasu do czasu zechcieli wsiąść na rower zamiast za kierownicę auta. Z tej pozycji naprawdę więcej i lepiej widać. Zachęcam.

P.S. Życie, jak często bywa, dopisało swój dalszy ciąg tej historyjce. Poniedziałek dla pracowników Słowianki rozpoczął się od udzielenia pomocy pięknemu husky, który błąkał; się w okolicach basenu, który porzucony czy może zagubiony, a na pewno przerażony błąkał się w sąsiedztwie basenu. Trafił, a gdzieżby indziej, do schroniska na Śląskiej. Tego samego dnia media doniosły o rozbojach i napadach na gorzowskim Zawarciu, czyli nie jest tam tak sielsko, anielsko jak się nam wydawało.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x