Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home »
Marka, Wiktoryny, Zenona , 29 marca 2024

Gorzowskie białe słonie i budżet tzw. obywatelski.

2013-06-26 18:28:40, Autor: Jerzy Kułaczkowski | Kategorie: Miasto,

Do społecznego użytku weszło przenośne znaczenie zwrotu białe słonie. Wzięło się one z tego, że syjamscy królowie mieli zwyczaj obdarowywania swoich gości białymi słoniami, prezentami bardzo kłopotliwymi, bo mało przydatnymi, za to bardzo drogimi w utrzymaniu.

Dziś coraz częściej w rolę egzotycznych władców wcielają się polscy samorządowcy fundując mieszkańcom inwestycje, które zamiast cieszyć i ułatwiać życie jedynie generują wielkie koszty stanowiąc prawdziwe utrapienie. Niestety nie inaczej jest także w naszym Gorzowie.

Na czele listy rankingowej gorzowskich białych słoni bezsprzecznie postawiłbym osławioną dominantę. Nawet toto nie jest ładne. Mój kilkuletni wnuk na jej widok zakrzyknął kiedyś „przecież to jest oklopne” przypominając jako żywo bohatera andersenowskiej baśni, który widząc nowe szaty króla zawołał „król jest nagi”. Trudno wytłumaczyć przybyszom z Polski co to właściwie jest i czemu ma to służyć. Chyba tylko szefowi OSiR, by mógł z małżonką podziwiać z wysokości wieży popisy kierowców uczestniczących w Moto Racing Show, a nie tłoczyć się wśród gorzowian wyciągających szyję by cokolwiek zobaczyć.

Drugim białym słoniem jest niewątpliwie dach nad widownią stadionu żużlowego, podkreślam nad widownią, a nie nad stadionem. Autorzy tego pomysły, zdaje się zapomnieli, że speedway to nie piłka nożna i deszcz nad torem oznacza odwołanie imprezy żużlowej.

Przekonałem się o tym chociażby na pierwszej w Gorzowie imprezie z cyklu Grand Prix. Padający deszcz sprawił, że organizatorzy na siłę przeprowadzili dwie czy trzy rundy wyścigów po to tylko by odfajkować zawody. Za całkiem niemałe pieniądze (bilet wstępu kosztował sto kilkadziesiąt złotych) widzowie otrzymali widowisko kiepskiej jakości stanowiące antypropagandę tego sportu.

Można by tę listę ciągnąć dalej, tylko po co. Bardziej istotne jest w tym momencie pytanie kto to wymyślił, kto zaakceptował i pozwolił wydać na te fanaberie nasze pieniądze. Niestety wina spada w poważnej części na radnych, którzy podejmują ostateczną decyzję o sposobie wydatkowania publicznych pieniędzy. Miejski budżet to zbyt często efekt targów i uzgodnień pomiędzy poszczególnymi radnymi czy klubami. Odbywa się to jakże często na zasadzie ty poprzesz mój projekt, ja za to zagłosuję za twoim.

Pamiętam jak prezydent Jędrzejczak w Tele Topie opowiadał, który radny mieszka przy ulicy Nalazków, a który jest patronem tego, a nie innego zespołu tanecznego odsłaniając w ten sposób kulisy uchwalania budżetu.

W ubiegłym roku pojawił się pomysł przekazania części komunalnych pieniędzy do decyzji mieszkańców miasta. Nie jestem admiratorem tego rozwiązania. Po pierwsze, przekazanie do dyspozycji obywateli Gorzowa kwoty na poziomie stanowiącej ułamek procenta całego miejskiego budżetu oznacza, że mogą oni podjąć decyzję dotyczącą tego, w której części miasta zbudować plac zabaw, albo wyremontować kawałek chodnika. Decyzje dotyczące inwestycji naprawdę znaczących, także pod względem finansowym pozostają nadal w gestii radnych. Po drugie zaś, radni powinni dobrze wiedzieć co dla mieszkańców miasta jest naprawdę ważne i potrzebna, a nie zasięgać informacji w tych sprawach metodą ogłaszania plebiscytu. Skoro tak, to może w ogóle zrezygnujmy z kosztownego utrzymywania rady i rozstrzygajmy miejskie sprawy poprzez plebiscyty. Wiem oczywiście, że jest to niemożliwe, ale zdaję sobie sprawę i z tego, że pomysł budżetu obywatelskiego jest czysto propagandowy, tworzący złudzenie społeczeństwa obywatelskiego, a także sposobem na przerzucenie odpowiedzialności za decyzje budżetowe na mieszkańców, podczas gdy ich wpływ na jego kształt pozostanie mocno ograniczony.

Nie dajmy się nabrać na tego rodzaju pomysły. Dlaczego nikt nie pytał mieszkańców o to, czy są za budową filharmonii, czy są za takim a nie innym sposobem wydatkowania środków unijnych. To prawda, że o tym na co przeznaczyć pieniądze z Brukseli decyduje przede wszystkim samorząd wojewódzki, ale na tym szczeblu konsultacje społeczne są również czystą iluzją. Czy kogokolwiek z mieszkańców województwa lubuskiego pytano o opinię w sprawie przeznaczenia 12 milionów zł z UE na największego lubuskiego białego słonia – lotniska w Babimoście. Należy tylko żałować, że nasze prawo nie przewiduje możliwości ogłoszenia referendum w sprawie odwołania władz samorządowych stopnia wojewódzkiego. Gdyby tylko istniała taka możliwość byłbym pierwszy, który podpisałby się na liście popierającej ten pomysł. Zarząd województwa nie może leczyć swoich małomiasteczkowych kompleksów za pomącą publicznych pieniędzy. 

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x