Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home »
Marii, Marzeny, Ryszarda , 26 kwietnia 2024

Sztuka pójścia w zaparte

2013-11-14 13:34:45, Autor: Jerzy Kułaczkowski | Kategorie: Miasto,

Mamy za sobą kolejne obchody Święta Niepodległości całkiem niedawno ustanowionego, a właściwie przywróconego do narodowego rytuału z tradycji II Rzeczypospolitej. Jakoś tak mamy, jako naród, że ze swoich wielkich rocznic czynimy sztywną celebrę, nadętą pompę, pełną nudnych przemówień, dymów i kadzideł. Nasze święta od jakiegoś czasu stają się także swoistymi wyścigami o to, kto ma prawo do świętowania, kto jest lepszym patriotą, które święto jest słuszniejsze, czy ludzi pracy, czy może raczej świętego Józefa robotnika, 3 czy 8 maja.  Gdzieś zginęła tradycja defilad wojskowych, bo kto właściwie miałby defilować, tych paru prawdziwych, dobrze wyszkolonych żołnierzy trzeba by ściągać z powrotem z Afganistanu, więc w tym roku musieliśmy się usatysfakcjonować przejazdem marionetkowego, bo przypominającego zabawkę czołgu(?) z okresu I wojny światowej i kilkunastu chłopaków przebranych w uniformy powstańców styczniowych. Prezydent Komorowski by odebrać prawdziwą paradę wojskową musiał pojechać do Paryża na Plac Bastylii, tyle, że udział w niej naszego wojska był prawdziwie symboliczny.

Święto 11 Listopada od kilku lat skutecznie zawłaszczają środowiska i organizacje narodowców, którzy wychodząc zapewne z założenia, iż skoro listopadowa aura nie zachęca do świętowania w atmosferze pikników, festynów i zabaw to należy napisać nowy, szczególny scenariusz obchodów. Polega on z grubsza na organizowaniu ulicznych demonstracji odbywających się w atmosferze konfrontacji z policją, prowokowaniu starć wszystkich ze wszystkimi, niszczenia mienia publicznego i prywatnego. W tym roku ten scenariusz został jeszcze wzbogacony o nowy element, a mianowicie o barbarzyński atak na eksterytorialną siedzibę placówki dyplomatycznej Rosji.

To wszystko było wyjątkowo żenujące i kompromitujące nas wszystkich. Doszło do tego, że zamiast czekać z nadzieją na przeżycie czegoś wyjątkowego i wzruszającego przy okazji tego święta, z roku na rok rośnie obawa, co to znowu narodowcy (w tym roku pojawiło się nowe określenie – bandyterka) zmalują, czego tym razem będziemy musieli się wstydzić przed samym sobą.

Bo mnie jest najzwyczajniej w świecie wstyd, ale wstydzę się i za to, że moje państwo nie potrafi sobie poradzić z grupą zadymiarzy i chuliganów, że znowu na ulicach stolicy mojego państwa rozgrywały się gorszące sceny, płonęły samochody, ludzie odnosili rany, było niebezpiecznie i bez sensu.

Dla mnie jednak jeszcze gorsze i nie do przyjęcia jest to, że władze naszego kraju starają się stworzyć wrażenia, że nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za te gorszące wydarzenia. Okazuje się, że postępowanie administracyjne w sprawie wydania odpowiednich zezwoleń odbyło się zgodnie z przepisami prawa, policja działała według procedur i założonego planu działania, stołeczny ratusz dotrzymał wszystkich przepisów, minister od policji i porządku publicznego został publicznie rozgrzeszony przez premiera, czyli właściwie wszystko było ok., choć wiemy, że nic nie było ok. Władzę w mieście na kilka godzin przejęli kibole i bandyterka, kierowani przez podejrzanego autoramentu polityków. Prawdziwą hańbą była obecność w tym rozwydrzonym tłumie narodowych symboli i biało-czerwonych flag.

Przedstawiciele władzy zamiast uderzyć się w piersi i przyznać się do popełnionych błędów idą w zaparte opowiadając o dzielnych i ofiarnych policjantach walczących z hołotą, o świetnej strategii opracowanej przez sztaby i koordynatorów. A przecież wystarczyłoby zwykłe przeprosiny i kilka dymisji dla nieudaczników, by przekonać opinię publiczną, że za popełnione błędy trzeba ponieść polityczną i służbową odpowiedzialność.

To jednak jest ponad siły i możliwości rządzących, którzy przecież nie mogą pozwolić na to by obraz sprawnej administracji stworzonej przez partię, która jako jedyna wygrała dwukrotnie wybory parlamentarne w naszym kraju, mógł ulec jakiemuś zmąceniu. Uczyniono z tego jakąś zasadę, nieomal piarowski dogmat, że nie możemy się przyznać do jakichkolwiek błędów. Pani prezydent Warszawy także w trakcie kampanii referendalnej na jakikolwiek zarzut dotyczący jej działań znajdowała tysiące argumentów i usprawiedliwień.

Ta zasada obowiązuje już praktycznie wszędzie i na każdym szczeblu zarządzania, nie ominęła i naszego miasta. Nie przypominam sobie, a myślę, że tak samo najstarsi górale nie potrafią nic na ten temat powiedzieć, by włodarze Gorzowa uderzyli się kiedykolwiek w swoje piersi i przyznali się do tego, iż coś zostało przez nich spieprzone. Ot, choćby tzw. reforma śmieciowa. Koń, jaki jest, każdy widzi. Tymczasem z ust Pierwszego Obywatela Gorzowa słyszymy, że za bałagan na naszych ulicach i osiedlach odpowiada ustawodawca i radni-sabotażyści, którzy utrudniali wdrożenie koślawej ustawy, jego zastępca natomiast winę za niepowodzenie w segregowaniu śmieci zrzuca na niewyedukowanych, (czyli inaczej mówiąc głupich) gorzowian. Nie powinna, więc zaskakiwać postawa najważniejszego ratuszowego urzędnika od śmieci, który zamiast zaczynać każdy dzień swej pracy od wizytacji gorzowskich ulic, altan śmieciowych, pojemników na odpady apeluje do obywateli by zechcieli go informować o wszystkich nieprawidłowościach. Owszem, może tego oczekiwać, ale nie zamiast własnych obserwacji, tylko, jako ich ewentualne uzupełnienie.

I tak się jakoś kula, ludziska nie wiadomo, dlaczego się czepiają, podczas gdy wybrańcy narodu tak się starają, tak chcą dobrze, a że wychodzi jak zawsze to już kompletnie inna sprawa.

Najlepiej byłoby reaktywować pewien urząd z ulicy Mysiej, by zamknąć buzie zbyt dociekliwym pismakom i uniemożliwić zadawanie niewygodnych pytań. Wreszcie rzeczywistość byłaby w zgodzie z obrazem świata kreowanym przez polityków. Świat stałby się prostszy i bardziej zrozumiały.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x