Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home »
Marii, Marzeny, Ryszarda , 26 kwietnia 2024

Co na ogórki?

2014-07-10 11:24:08, Autor: Jerzy Kułaczkowski | Kategorie: Miasto,

Rtęć w termometrze ciągle wysoko, co niechybnie zwiastuje sezon ogórkowy. Co prawda politycy nie pozwalają się nam nudzić eksploatując aferę podsłuchową, doprowadzając jej obserwatorów prawie do odruchów wymiotnych. W ten sposób sezon polityczny nieco nam się wydłużył, choć tzw. klasa polityczna nie zamierza zrezygnować z wakacji, bo jak nam oznajmiono nie mamy co liczyć na to, że afera zostanie rozliczona i załatwiona szybko. Musimy czekać do końca wakacji, bo ekipie rządzącej, jak się okazuje, wcale nie przeszkadza przedłużający się kryzys, za nic ma interes kraju, nie obchodzi jej pogarszający się obraz Polski na arenie międzynarodowej. Najważniejsze jest trwać, korzystać z uroków władzy i związanych z nią apanaży. Zawsze przy takiej okazji mam przed oczami obraz Romana Wilhelmiego, genialnego w roli Nikodema Dyzmy, gorączkowo dodającego w pamięci pieniądze, które zarobi jak się dłużej utrzyma jako plenipotent Kunickiego.

Może i Tadeusz Dołęga Mostowicz wielkim pisarzem nie był, ale potrafił świetnie uchwycić i opisać mechanizmy polityki, które niestety od jego czasów wcale się wspięły na wyższe standardy.

O ogórkach nie pozwala nam myśleć także niesamowity brazylijski Mundial. Poziom sportowy nadzwyczajny, emocje jak w najlepszym thrillerze, a mecz Niemców z Brazylijczykami przejdzie do historii futbolu. Co prawda zostały już tylko dwa mecze do końca, ale spotkanie rozbitej psychicznie Brazylii z nieustępliwymi Holendrami gwarantuje wielce interesujące widowisko. No i na deser mecz niemieckiego Mannschaftu z drużyną Messiego. Pewnie, że teraz to żadna sztuka powiedzieć, że od początku kibicowałem drużynie niemieckiej, którą nadal uważam za faworyta w rywalizacji o tytuł mistrza. Zresztą w moim domu na tym tle istnieje odwieczny konflikt, jako że moja małżonka, znana germanistka, zawsze jest za drużyną, która potyka się z Niemcami. Ot, taka ciekawostka.

Natomiast na naszym lokalnym podwórku kanikuła coraz bardziej wyczuwalna. Dlatego do rangi epokowego wydarzenia niektórzy spece od propagandy usiłują wykreować spotkanie prezydenta Jędrzejczaka z mieszkańcami Gorzowa. To naprawdę niesamowite, że coś co powinno być normą, czymś zwyczajnym i codziennym, w oczach wynajętych apologetów staje się niesamowitą atrakcją i dowodem na to, że prezydent to taki ludzki pan.

W najlepsze trwa wojenka Gorzowa z Deszcznem, choć bardziej trafne byłoby określenie tego, co się dzieje, jako osobistą kłótnię dwóch zwaśnionych panów. Nie wiem czy osiągnięto w niej już granice absurdu, bo za takowy uważam spór o możliwość korzystania z przystanków MZK przez obcych przewoźników. Chyba, że na rogatkach miasta postawimy rogatki i będziemy pobierali myto i kopytkowe od wszystkich przybyszów korzystających z pojazdów o rejestracji innej niż FG. Czyli jest jeszcze trochę do zrobienia.

Trwa w najlepsze spór przypominający klasyczny dyskurs o wyższości świąt Bożego Narodzenia nad świętem Wielkanocy, czy jakoś tam odwrotnie. Zastanawiają się bowiem różne, mądre ludziska nad tym, czy to Rada Miasta w obecnym składzie jest najgorsza w historii gorzowskiego samorządu, czy też może prezydent pod koniec swej, już chyba czwartej kadencji, tak obniżył loty, iż w jego dorobku coraz więcej porażek niż sukcesów.

Debata nad tym zawiłym dylematem może ciągnąć się w nieskończoność i nigdy nie przyniesie jednoznacznego rozwiązania. Najgorsze jednak jest, ze po 16 listopada grozi nam swoista powtórka z rozrywki, czyli ten sam prezydent z praktycznie niezmienioną radą, co oznacza kontynuację bezsensownych i jałowych sporów, wzajemne oskarżenia, a w rezultacie zjazd Gorzowa po równi pochyłej. Wszystko to dzieje się w sytuacji, gdy nasza ulubiona Zielona Góra rośnie w siłę, bo dzięki wysiłkom prezydenta Kubickiego stanie się największym miastem w województwie lubuskim (nie mam tu naturalnie na myśli jego sukcesów w prokreacji, a działanie na rzecz przyłączenia podzielonogórskich wiosek do miasta), a także dzięki marszałkini wszystkich Lubuszan, robiącej wszystko dla dalszego rozkwitu ZG.

Jedyne ożywienie w nieco zatęchłe gorzowskie stawki wnoszą młodzi z Inicjatywy Obywatelskiej. A to wyświetlą film na Kwadracie, a to uprzątną jakiś skwerek wyręczając służby komunalne, za co zamiast wdzięczności nasłuchają się różnych inwektyw, a to wyskakują z jakimiś obrazoburczymi pomysłami mącącymi spokój ratuszowych funkcjonariuszy. Ostatnio dowiedziałem się, że ośmielili się poprosić o informację o tym, jak glosowali poszczególni radni w określonych miejskich sprawach, a także jak przedstawiała się ich obecność na obradach rady. Okazało się, że uzyskanie tej informacji od gorzowskich urzędników jest praktycznie niemożliwe. To taka jeszcze jedna gorzowska ciekawostka.

Jednym słowem jest fajnie, a będzie jeszcze lepiej.

I tej wersji będę się trzymać.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x