Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home »
Marka, Wiktoryny, Zenona , 29 marca 2024

O nas się mówi

2014-07-17 09:13:50, Autor: Jerzy Kułaczkowski | Kategorie: Miasto,

Newsem dnia w wielu stacjach telewizyjnych były sceny z gorzowskiej ulicy Mieszka I, gdy para dosyć nieporadnych policjantów strzelała jak do kaczki do uciekającego szaleńca. To, że na oddanych kilkanaście strzałów celne były dwa to szczęście dla furiata, ale pokazuje sprawność i stan wyszkolenia polskiej policji.

Jakoś to mi nie pasowało do obrazów zapamiętanych z filmów policyjnych i to niekoniecznie amerykańskich, taki porucznik Borewicz spaliłby się ze wstydu. Żenował mnie także wizerunek naszego miasta utrwalony na tym filmiku. Łuszczące się fasady kamienic, pomazane ściany i drzwi, zmęczone twarze sąsiadów nieszczęśnika przepytywanych o przyczyny jego desperackiego zachowania, kreują wizję miasta toczonego gangreną, którego mieszkańcy znaleźli się na krawędzi wykluczenia i beznadziei.

Ktoś, kto nie zna naszego miasta mógłby pomyśleć, że to pewnie jakieś slumsy, jakie znaleźć można we wszystkich miastach świata, ale to przecież ulica będąca fragmentem ciągu komunikacyjnego w środku miasta określanego dumnym mianem Szlaku Królewskiego.

Strzelanina gorzowska rychło została przykryta kolejnymi wydarzeniami, ale problem zostaje.

Tym bardziej, że po otwarciu najnowszego numeru Polityki, najlepszego tygodnika opinii w naszym kraju, znajduję taki oto opis Gorzowa. „… wyłania się obraz miasta dotkniętego całkiem sporą ilością bolączek. Miasta, w którym za drogie autobusy jeżdżą za rzadko, po zbyt dziurawych drogach. Miasta, w którym młodzi nie mają się gdzie spotykać. A jak już by mogli pójść do restauracji. to nie mają z kim, bo większość ich znajomych wyjechała do pracy do Niemiec.”

Nie jest to obraz miasta nakreślony przez nieprzychylną władzy polityczną opozycję. Tak nas widzą bezstronni obserwatorzy, tak nas widzą goście Romane Dyvesa, kibice Speedway Grand Prix dojeżdżający na efektowny stadion im. Jancarza rozpadającymi się ulicami Zawarcia. W ten oto sposób wielkie pieniądze wydawane na promocje idą się … Efekty działań macherów od promocji miasta, czy to zatrudnionych w ratuszowych wydziałach, czy też wynajętych z zewnątrz stają się, co najmniej dyskusyjne, a kosztowne kampanie w rodzaju Gorzów Przystań to wyrzucone pieniądze.

Po co nam to wszystko. Czy nie wystarczyłby codzienny wysiłek dla utrzymania porządku i czystości na ulicach i podwórkach? Ale dziś nie można przejść osiedlowymi uliczkami, bo smród z wszechobecnych pojemników na śmieci grozi omdleniem, albo i czymś gorszym. Słyszymy za to opowiastki miejskich dygnitarzy, że rewolucja śmieciowa zakończyła się sukcesem, wyniki kontroli przeprowadzonych w firmie zbierającej śmieci wskazują, że wszystko jest w największym porządku. Skoro nie bardzo to odpowiada faktom, to tym gorzej dla faktów i tej wersji ratuszowi urzędnicy będą bronić jak niepodległości.

Gdy pojawiły się dowcipne klepsydry na tzw. pustostanach sklepowych i usługowych to Ratusz dał odpór oznajmiając, że wszystko to ściema i kłamstwo, bo jest przecież dobrze, a będzie jeszcze lepiej. Gdy Synowiec i Rybka obkleili różne szkaradne punkty naszego miasta stosownymi nominacjami do „najpiękniejszego płotu w mieście” to natychmiast wynajęty prezydencki apologeta zaatakował ich z imienia i nazwiska oskarżeniami o całe zło w naszym mieście.

Nie takiej reakcji na krytykę oczekują od władzy obywatele Gorzowa.

Kolejnym przejawem degrengolady życia w naszym mieście stało się zniszczenie płotu przy Jazz Klubie Pod Filarami. Wiem, ile wysiłku kosztowało to Bogusia Dziekańskiego, ilu ludzi dobrej woli musiało go w realizacji tego pomysłu wesprzeć, ile społecznych i sponsorskich pieniędzy poszło na to, by w Gorzowie mógł powstać wyjątkowy jazzcorner. Cały ten wysiłek, cały ten entuzjazm został zniweczony wyczynami grupki bezmózgowych wandali. Publicznie pytam, co się dzieje z miejskim monitoringiem, na który zostały wydane pieniądze podatników, czy prawdą jest to, że kamery od dłuższego czasu po porostu nie działają, bo nie zaplanowano żadnych środków w miejskim budżecie na ich bieżącą konserwację i naprawy?

Nie dziwi mnie ból i rozgoryczenie w głosie Bogusia Dziekańskiego, który w wypowiedzi dla miejscowego radia mówi o tym, że w naszym mieście dzieje się coś bardzo złego, że w jego opinii miejski Wydział Promocji winien zwrócić się przede wszystkim do mieszkańców Gorzowa, by pokochali swoje miasto i zaczęli dbać o dobro wspólne, bo inaczej stanie się istnym Gotham City (to już dodałem od siebie). Jednak płonące altanki śmietnikowe, coraz częstsze akty wandalizmu to coraz donioślejsze sygnały ostrzegawcze sygnalizujące naprawdę niebezpieczne zjawiska i procesy społeczne, które lekceważone i pozbawione jakiejkolwiek reakcji mogą przynieść bardzo bolesne skutki dla nas wszystkich.

Powinniśmy wszyscy potraktować je jak ostatni dzwonek wzywający do wspólnego działania.

Tak się złożyło, że kilka dni temu od jednego ze swych czytelników usłyszałem opinię, że może jednak obraz życia w naszym mieście kreślony przeze mnie jest zbyt jednostronny, że koncentruję swą uwagę na negatywnych wydarzeniach i zjawiskach, przez co ten obraz staje się niesprawiedliwie czarny i pesymistyczny. Wziąłem to sobie do serca i naprawdę chciałem napisać o czymś miłym, dobrym, sympatycznym. Intencje były inne, wyszło jak zwykle.

Czy to nie dziwne?

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x