Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home »
Marii, Marzeny, Ryszarda , 26 kwietnia 2024

Też byłem na Woodstocku

2014-08-04 10:13:27, Autor: Jerzy Kułaczkowski | Kategorie: Miasto,

Jeżeli tylko w porze Woodstocku jestem w Gorzowie to staram się wpaść tam, choć na chwilę.

To szczególne miejsce i nadzwyczajna impreza. Jedno, czego żałuję, że lata już nie te, że jakieś konwenanse i samoograniczenia nie pozwalają na to by stać się częścią tego radosnego i przyjaznego tłumu. Za czasów mojej młodości takie imprezy były nie do pomyślenia, były za to festiwale w Kołobrzegu i Zielonej Górze, ale to przecież kompletnie inna bajka. Nawet na Jarocin byłem w momencie jego narodzin już zbyt „dorosły”.

Pewnie dlatego Woodstock tak mnie fascynuje, bo przyglądając mu się nieco z boku i jednak z pewnym dystansem widzę to, co straciło moje pokolenia, dla którego doniesienia z amerykańskiego Woodstocku były niczym baśń o żelaznym wilku, a więc o czymś co się działo za siedmioma górami, za siedmioma rzekami. Nigdy nie przypuszczałem, że po latach polski Woodstock stanie się imprezą o jeszcze większej legendzie i znaczeniu.

Nie będę się tu opowiadał o swoich obserwacjach i refleksjach, każdy, kto tu przyjechał na pewno przeżył coś wyjątkowego, bo przez tych kilka dni festiwalu dzieją się tu rzeczy zaiste wyjątkowe. Można podziwiać sprawność i fantastyczna logistykę organizatorów potrafiących przygotować imprezę dla wielosettysięcznego tłumu, w pełni bezpieczną i atrakcyjną dla każdego.

Jurkowi Owsiakowi (bo przecież nie Jerzemu), udało się stworzyć imprezę niepowtarzalną pod każdym praktycznie względem. Nawiązuje w swej wymowie ideowej do symboliki i treści Woodstocku z 1969 roku, jednocześnie przez tych dwadzieścia edycji stając się swoistym symbolem nowej Polski. Mimo, że to już dwudziesty festiwal to kompletnie nie ma w nim rutyny i powtarzalności. Ciągle pozostaje świeży, z nowymi pomysłami artystycznymi i programowymi. Od kilku lat działa Akademia. Sztuk Przepięknych – miejsce mądrych debat obywatelskich o współczesnej Polsce, mają swoją wioskę wyznawcy Kriszny, obok swoją ewangelizacyjną misję spełniają duchowni z Przystanku Jezus. Okazuje się, że można w naszym kraju zachować pełną tolerancję i szacunek dla odmiennych poglądów, to aż nie do uwierzenia.

Pewnie, że może razić coraz mocniej wyłażąca na wierzch komercja, ale to przecież znak czasu, a taka ogromna impreza musi kosztować i trzeba na nią znaleźć wcale niemałe pieniądze. Bardziej mnie niepokoją próby podłączania się polityków do tej sprawdzonej marki. O ile potrafiłem zrozumieć i uszanować obecność na ubiegłorocznym Woodstocku prezydentów Gaucka i Komorowskiego to już kokietowanie woodstockowiczów przez naszych lokalnych polityków jest co najmniej niesmaczne. Nie wiem co za marszałkowski mądrala wymyślił, że kostrzyński Woodstock będzie znakomitą okazją do promocji regionu, a jeszcze lepszą do wypromowania pani marszałkini i jej ekipy. Żenowało mnie to infantylne wdzięczenie się pani Polak do telewizyjnych kamer, wyczuwalną na kilometry sztuczność upozowanej na młodzieżową gadkę wypowiedzi, te puste gesty w rodzaju honorowego obywatelstwa województwa lubuskiego dla Owsiaka, obciachowe pomysły jak krowa do wydojenia, czy jakichś ogromnych pszczół rodem z filmowego horroru. Oczywiście musiało to nas kosztować, jako podatników, ale przecież można było te pieniądze przekazać organizatorom bez żadnych warunków i oczekiwań. Cały Woodstock tętnił życiem, wszędzie były kolejki i tłumy, a jedynym miejscem gdzie była cisza i garstka ludzi to teren Lubuskiego wartego zachodu. Nie powinno to nikogo dziwić, jako że w centralnym miejscu wcale niemałego placu stał namiot, który promował narodowy program spójności. Przez dłuższą chwilę przyglądałem się znudzonym panienkom, do których nie podszedł ani jeden woodstockowicz, co mnie wcale nie zaskoczyło. Ta nowomowa biurokratów z eurolandu, tak skwapliwie podchwycona przez naszych urzędników, potrafi bowiem wystraszyć każdego, trudno zachwycić się programem spójności czy kapitałem ludzkim, gdy naokoło dzieje się tyle fajnych i ciekawszych rzeczy.

Czy to naprawdę tak trudno zrozumieć, że w przypadku Woodstocku chodzi o naprawdę ważne sprawy, wobec których kwestia promocji miasta czy regionu, a nawet orkiestry Filharmonii Gorzowskiej naprawdę nie ma żadnego znaczenia? Woodstock, Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy to wartości o wymiarze fundamentalnym, które udało się stworzyć dzięki charyzmie i uporowi jednego człowieka i skupionych wokół niego pięknych młodych ludzi. Trzeba tylko mieć nadzieję, że nikomu nie uda się tego spieprzyć mimo wielu wysiłków podejmowanych z różnych stron.

P.S. Reniu. Kościeliską pamiętam. Pięknie o tym napisałaś. Wielkie dzięki.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x