Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home »
Ilony, Jerzego, Wojciecha , 23 kwietnia 2024

Każdy chce być Hitchcockiem

2014-08-20 09:40:31, Autor: Jerzy Kułaczkowski | Kategorie: Miasto,

Klasyczna recepta Hitchcocka na udany film sensacyjny to rozpocząć go od trzęsienia ziemi, a potem tylko zwiększać napięcia. Według tego przepisu zdają się postępować kandydaci na kandydatów na prezydenta miasta w powoli rozkręcającej się kampanii przedwyborczej. Piszę przedwyborczej, bo już pojawiły się oskarżenia wobec jednego z kandydatów na kandydata, że łamie prawo rozwieszając swoje bannery i plakaty przed oficjalnym obwieszczeniem o terminie wyborów, bo dopiero wówczas formalnie można rozpocząć kampanię. Przyjrzałem się tym plakatom i jakoś nie znalazłem naruszenia przepisów, jako że na żadnym z nich nie została pomieszczona informacja o tym, że przedstawiona na nim osoba ma zamiar wystartować w wyborach. Gdybym mnie naszła jakaś fanaberia i nie szkoda by mnie było pieniędzy też mógłbym miasto okleić swoim wizerunkiem z informacją, np. że kocham Elkę, tak jak to się kiedyś pisało kredą na płocie. Czy złamałbym ordynację wyborczą? Chyba nie, choć nigdy nie wiadomo, jakie jeszcze pomysły mogą mi na starość przyjść do głowy i czy nie zechcę na ten przykład wystartować w prezydenckim wyścigu. W końcu prawa wyborcze czynne i bierne posiadam, jest przecież wolność i demokracja, więc czemuż z tego nie miałbym skorzystać.

Nie jest to jedyny spór, jaki rozgorzał w naszym mieście przed nadchodzącymi wyborami.

Grube armaty zostały wytoczone wobec pomysłu, jaki pojawił się w środowisku zbliżonym do PSL przy udziale PWSZ, a mianowicie przekształcenia Gorzowa z powiatu grodzkiego w powiat ziemski. Póki co to czysta spekulacja intelektualna, daleka od jakiegoś konkretnego projektu politycznego, do jakichkolwiek decyzji w tej sprawie droga jest bardzo daleka, tym bardziej więc dziwi dosyć histeryczna reakcja prezydenta Tadeusza Jędrzejczaka, który oznajmił wzorem swego wielkiego imiennika (o Rejtana mi chodzi, gdyby ktoś nie skojarzył), że nigdy na coś takiego nie pozwoli. Sądzę, że każdy pomysł, który mógłby dać naszemu miastu nowe impulsy rozwojowe godny jest publicznej debaty i analizy, nawet jeżeli ich wyniki wykażą, że nie przynoszą jakichkolwiek korzyści. Przecież przy takiej okazji mogą wyłonić się całkiem dorzeczne koncepcje i pomysły mądrych ludzi, którzy nie mają okazji do ich przedstawienia. Najgorsze, co może być to tkwienie w marazmie i samozadowoleniu, unikanie rzeczowej rozmowy o przyszłości, kreowanie się na jedynego wszystkowiedzącego i lekceważenie cudzych, choćby najsłuszniejszych pomysłów.

Budowanie hitchcockowskiego napięcia to także otaczanie wielką tajemnicą decyzji o kandydowaniu. Całe miasto tkwi w głębokim przekonaniu o tym, że Tadeusz Jędrzejczak wystartuje w kolejnych wyborach na prezydenta. Wszystko wskazuje na to, że tak się rzeczywiście stanie, a te jego zastrzeżenia i obiekcje maja charakter wyłącznie taktyczny, a chwilami nawet kokieteryjny. Czym bowiem, jak nie kokieterią są urlopowe przemyślenia i refleksje przedstawiane przez prezydenta Jędrzejczaka, który na swym fejsbukowym koncie pisze o biciu się z myślami, poczuciu odpowiedzialności za miasto, o tym że wcale nie musi kandydować, (jako żywo przypomina to słynne „nie chcem, ale muszem”) starając się wzbudzić u na przekonanie, że żadnych decyzji w tym względzie jeszcze nie podjął, podczas gdy wszystkie jego działania i zachowania wskazują na całkiem coś innego.

Swoją drogą, mam nadzieję, że kiedy już swoją decyzję o kandydowaniu będzie publicznie ogłaszał, zechce przy tej okazji sensownie wyjaśnić powody zmiany swojej wcześniejszej deklaracji, że kończąca się prezydencka kadencja będzie ostatnią w jego politycznym życiorysie. Zdaję sobie sprawę z tego, że tamta wypowiedź sprzed lat była wygłaszana na fali powyborczych emocji i euforii wynikającej z bezapelacyjnego zwycięstwa, że przez te cztery lata wydarzyło się wiele spraw i sytuacji, które mogły wpłynąć na zmianę tamtej decyzji.

Zresztą, nie przywiązywałbym większego znaczenia do tej wypowiedzi, o wiele ważniejsza i donioślejsza w skutkach była obietnica prezydenta, że dołoży wszelkich starań do tego by jego współpraca z radą miasta była jak najlepsza i z korzyścią dla miasta i jego mieszkańców. Jakoś tych starań nie potrafiłem dostrzec, bo wcale nie trzeba było dużo czasu by pojawiły się demony obecne w poprzednich kadencjach gorzowskiego samorządu – jałowe swary, osobiste wycieczki, inwektywy i kalumnie. Symbolem kończącej się kadencji jest kłótnia o wyjazd do Herfordu, czyli znowu sprawa, która dla miasta nie ma praktycznie większego znaczenia, a dla mieszkańców jest absolutnie nieczytelna. Nie wiadomo, po co mieliby tam pojechać nasi urzędnicy, jakie to właściwie przyniosłoby nam gorzowianom konkretne korzyści. To, że są jakieś pieniądze z zewnątrz do wydania nie może być argumentem przemawiającym za potrzebą wyjazdu.

Gdyby mnie ktoś zapytał, jakie konkretne dokonania miała ta rada i współpracujący z nią prezydent w ostatniej czterolatce to miałbym wielki problem ze sformułowaniem odpowiedzi.

Najzabawniejsze w tym wszystkim jest jednak to, że sami radni mają świadomość miałkości swego dorobku, niektórzy spośród nich publicznie przedstawiają swój osąd własnych dokonań, z którego wynika, że była to rada bardzo słaba merytorycznie, mało kreatywna, upolityczniona i upartyjniona ponad miarę. Jednak żaden z tak krytycznie nastawionych radnych nie opuścił szeregów rady, w których się nie potrafił odnaleźć, ani przebić ze swoimi niewątpliwie epokowymi projektami. Czyżby zadziałał syndrom diety, a może tego, jak mawia mój znajomy wątpliwego „prestigu” (w ten sposób wymawianego)? Przecież, jeżeli mi nie odpowiada towarzystwo, w jakim przebywam to najzwyczajniej w świecie wychodzę.

Wszystko to, co wyżej napisałem nie oznacza jednak, że przyjąłem opcję zerojedynkową, jaką prezentuje wielu polityków i obserwatorów. To nie jest tak, że wina za postępującą, widoczną gołym okiem degrengoladę miasta spada wyłącznie na radnych. To zbyt wielkie uproszczenie, to także skutek działań i decyzji władz miasta, co winno skłaniać do głębszej refleksji przed zbliżającymi się wyborami.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x