Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home »
Ilony, Jerzego, Wojciecha , 23 kwietnia 2024

Metamorfozy

2014-08-30 13:09:15, Autor: Jerzy Kułaczkowski | Kategorie: Miasto,

Stara to prawda, że tylko krowa nie zmienia poglądów. Tyle, że są jednak granice przyzwoitości, których przekraczać najzwyczajniej nie wypada. Właściwie to powinienem powiedzieć, że biorąc pod uwagę to wszystko czego w swoim niekrótkim przecież życiu doświadczyłem, to właściwie nic nie powinno mnie już dziwić.

Piszę o tym na marginesie ostatniego aliansu, jaki się zrodził w naszej lokalnej polityce, mianowicie sojuszu przedwyborczego zawiązanego przez panów Jędrzejczaka i Bachalskiego.

Tak sobie myślę o tym, do jakich zachowań są zdolni ludzie by zaistnieć w polityce, jakich wolt gotowi są dokonać by tylko odnieść sukces wyborczy.

Polityczny życiorys obu panów jest pełen rozmaitych zakrętów, meandrów, zaskakujących zmian sojuszy i barw partyjnych.

Szczególne osiągnięcia w tym względzie ma Jacek Bachalski, który z kiepskim skutkiem usiłuje godzić role polityka i przedsiębiorcy. Pozostawiając na marginesie jego działalność gospodarczą, w której samokreuje się na człowieka sukcesu, warto przyjrzeć się jego drodze politycznej. Naturalnie nie jestem jego biografem, więc możliwe iż nie wszystkie moje stwierdzenia będą w pełni precyzyjne, jako iż ludzka pamięć jest zawodna. Jest jednak nieoceniony Internet, gdzie nie trudno znaleźć biograficzną notkę Jacka Bachalskiego, na podstawie której można prześledzić jego drogę polityczną. Już samo wyliczenie partii, do których należał i którym często przewodził na szczeblu regionalnym przyprawia o prawdziwy zawrót głowy. Mamy bowiem i Unię Wolności, i Platformę Obywatelską, którą reprezentował w Sejmie i Senacie, i Stronnictwo Demokratyczne, start pod szyldem Sojuszu Lewicy Demokratycznej w wyborach na prezydenta Poznania. Ostatnio był szefem lubuskich struktur Twojego Ruchu, której to funkcji decyzją szefa partii został pozbawiony lądując na politycznym aucie. Ponieważ obecność w tym miejscu nie bardzo mu odpowiada postanowił wrócić do polityki pod sztandarami partii Gorzów Wielkopolski, czytaj jako zwolennik prezydenta Jędrzejczaka, którego w trakcie wyborów prezydenckich w roku 2006 przedstawiał jako kandydata na kryminalistę oskarżając go jednocześnie o całe zło trapiące nasze miasto. Wydaje się, że najbardziej udanym projektem politycznym Jacka Bachalskiego było stworzone przez niego stowarzyszenie Tylko Gorzów, które miało skupiać ludzi ponad politycznymi podziałami, bez zaglądania w ich życiorysy, bez prześwietlania ich drogi życiowej. Miało być to stowarzyszenie ludzi połączonych troską o rozwój miasta, umożliwiającym dyskusję o jego przyszłości, tworzącym szansę na burze pomysłów i poglądów. Ale jak to u nas bywa, szybko fajna idea została sprowadzona do konfliktów personalnych, sporów o sposób organizowania i przewodzenia stowarzyszeniu. Jacek Bachalski znudził się szybko stworzoną przez siebie zabawką. Swoistym paradoksem było to, że jednym z ostatnich przejawów działalności stowarzyszenia Tylko Gorzów było zorganizowanie publicznej dyskusji o potrzebie odpartyjnienia naszego życia politycznego, a zwłaszcza lokalnych samorządów. Niemal na drugi dzień po tej debacie jej uczestnicy, do których miałem nieszczęście należeć, dowiedzieli się że jej pomysłodawca i jeden z moderatorów właśnie tworzy w Gorzowie struktury nowej partii Janusza Palikota.

Jak w takiej sytuacji można polegać na projektach i pomysłach Jacka Bachalskiego, skoro sam bez najmniejszego problemu porzuca je dla pozornie bardziej atrakcyjnych i korzystnych konceptów.

Przy tych wszystkich zastrzeżeniach co do jego osoby nie można odmówić mu jednego - jest silną i zdeterminowaną osobowością, zaprogramowaną na odnoszenie sukcesów i gotowych na wiele by ten sukces osiągnąć.

Może to okazać się przeszkodą w obliczoną na dłuższy dystans czasowy współpracy z Tadeuszem Jędrzejczakiem, który także ma charyzmę i osobowość i nie za dobrze znosi w swoim otoczeniu ludzi posiadających własne zdanie i mocny charakter. Do tego nie grzeszy stałością uczuć, co sprawia, że chętnie i bez żadnych hamulców pozbywa się najbliższych współpracowników. Wystarczy prześledzić ilu wiceprezydentów współpracowało z Tadeuszem Jędrzejczakiem przez tych szesnaście lat jego prezydentury.

Właściwie tylko dwie osoby towarzyszą mu od samego początku i pozostają z nim do dziś - Tadeusz Jankowski, człowiek wielkiej uczciwości i lojalności, który zwłaszcza w pierwszych latach był dla niego mentorem i prawie drugim ojcem, oraz nieoceniona asystentka Irena Sancewicz, oddana mu bez reszty i pomocna w różnych sytuacjach nie tylko zawodowych.  Cała reszta, często wybitnych specjalistów i ludzi wielkiej klasy, gdzieś po drodze została najzwyczajniej w świecie wyautowana bez najmniejszych skrupułów, bo przestawali być potrzebni, bo wyrośli za bardzo, bo ośmielali się mieć inne niż prezydent zdanie.

Najlepiej to zjawisko widać na przykładzie prezydenckich klubów radnych, bo przecież od dwóch kadencji mamy w gorzowskiej radzie taki specyficzny twór. Tak się jakoś dziwnie składa, że praktycznie w całości wymienił się jego skład, a jego liderzy często stawali się najgorętszymi przeciwnikami prezydenta Jędrzejczaka. To coś mówi o współpracy (a raczej jej braku) prezydenta i jego klubu radnych.

Mówię o tym również dla przestrogi dla dzisiejszych wiernych zwolenników i wyznawców prezydenta Jędrzejczaka, by pamiętali o tym, że jego stosunek do współpracujących z nim ludzi jest czysto instrumentalny, a pozbywanie się już nieużytecznych osób przychodzi mu wyjątkowo łatwo i bez skrupułów. Jego skłonność do szybkiej i częstej zmiany ocen ludzi sposobu ich  traktowania jest powszechnie znany.

Pamiętam sytuację, w której prezydent Jędrzejczak prosił o nie wymieniania w jego obecności nazwiska pewnego pana, bo to pijak i złodziej (czyli rację miał niezapomniany Bareja, że każdy pijak to złodziej), a dziś ten człowiek należy do grona jego  współpracowników. Panta rei, wszystko się zmienia, nie ma niczego na czym można by się oprzeć.

Dziś, niektórzy lokalni politycy odsądzani są od czci i wiary, bo postanowili swoją dalszą karierę polityczną kreować bez pomocy prezydenta, co zmusza go do poszukiwania nowych aliantów. Dlatego więc pojawiają się takie egzotyczne i zaskakujące polityczne związki, którym jednak nie wróżę długiego życia.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x