Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home »
Alfa, Leonii, Tytusa , 19 kwietnia 2024

Wyborcze rytuały

2014-09-17 14:17:33, Autor: Jerzy Kułaczkowski | Kategorie: Miasto,

Ot tak, nie do końca przypadkiem wpadł mi w ręce folderek wyborczy wydany przez komitet wyborczy Tadeusza Jędrzejczaka na potrzeby kampanii wyborczej w 2010 roku.

Przyznaję nie przypadkiem, bo osoba, która mi to wręczyła stwierdziła, że warto by dokonać analizy wykonania zapowiadanych w tym wydawnictwie rozmaitych spraw mających poprawić warunki życia w naszym umiłowanym przez wszystkich, a zwłaszcza przez kandydatów na radnych, mieście. Rzeczywiście lektura programu wyborczego Tadeusza Jędrzejczaka to pouczająca lektura, można dzięki niej dowiedzieć się jak nie należy takich dokumentów pisać. Nie dam się jednak „wpuścić” w karkołomne zadanie rozliczania urzędującego prezydenta za to, czego mimo obietnic i zapewnień nie zrobił, bo uczynią to na pewno lepiej i skuteczniej różni jego, jakże liczni, przeciwnicy i rywale. Pewnie, że jest się czego czepić, wiele niezrealizowanych planów i projektów da się niewątpliwie wytłumaczyć obiektywnymi trudnościami i różnymi innymi niezbyt sprzyjającymi okolicznościami. Na pewno nie jest tak, jak chcieliby niektórzy, że Tadeusz Jędrzejczak obiecał zbyt wiele, nie mierząc sił na zamiary, ale nie jest i tak, jak twierdzą inni, że prezydent w tej kadencji znowu był człowiekiem nieustających sukcesów. Niewątpliwie wkrótce, wzorem lat poprzednich, ukaże się wkrótce specjalny numer Gorzowskich Wiadomości Samorządowych, który będzie swoistą laurką odnotowującą skrzętnie wszystkie prezydenckie dokonania, pomijając rozmaite niedoróbki i porażki, których przecież w tej kadencji nie brakowało. Znajdą się one za to na pewno na przeciwnej szali, gdy do rozliczeń ruszą „zaprzyjaźnione” z prezydentem komitety wyborcze.

W tym folderze zwróciłem uwagę na coś zupełnie innego. Otwiera go, bowiem informacja o składzie tak zwanego Honorowego Komitetu Wyborczego Tadeusza Jędrzejczaka. Czasem tak się dzieje, że rozmaici kandydaci ubiegający się o funkcje publiczne ogłaszają listę osób udzielających im w tych staraniach swego poparcia. Wcale nie oznacza to, że będą na nich głosować, jako iż zdarza się im mieszkać zupełnie gdzie indziej, czyli ich poparcie ma wydźwięk czysto symboliczny i propagandowy. Tak się działo niewątpliwie w przypadku europosła Bogusława Liberadzkiego, osoby rzeczywiście powszechnie szanowanej, której poparcie ma faktycznie wielkie znaczenie. Pewne jest jednak i to, że profesor Liberadzki w ubiegłych wyborach samorządowych swój głos oddał na zupełnie kogoś innego niż Tadeusz Jędrzejczak, bo najzwyczajniej w świecie głosował gdzieś w Warszawie, albo w Szczecinie.

Przeciekawy natomiast był skład pozostałych osób udzielających honorowego poparcia kandydatowi na prezydenta. Znalazł się tam między innymi mistrz żużlowy Tomasz Gollob mieszkający jak powszechnie wiadomo, gdzieś pod Bydgoszczą, z Gorzowem związany wówczas jedynie sportowym kontraktem, którego wygaśnięcie oznaczało jednocześnie zakończenie koniec jego gorzowskich zamiłowań.

Idąc tym sposobem myślenia w tegorocznym komitecie honorowym, jeżeli zostanie powołany, powinien się znaleźć Krzysztof Kasprzak, na co dzień mieszkaniec Leszna.

W komitecie 2010 byli również wszyscy ówcześni wiceprezydenci miasta, którzy z natury rzeczy winni wspierać i popierać swego szefa, kilku szefów miejskich placówek i instytucji, których przełożonym jest przecież prezydent miasta i na dokładkę kilku gorzowskich biznesmenów znanych z bliskich kontaktów z Ratuszem i prezydentem. Jeżeli taki sam schemat tworzenia komitetu honorowego zostanie powtórzony w tym roku jestem w stanie przewidzieć w znacznym procencie jego imienny skład osobowy. Tyle, że to trochę żałosne.

W gorących przedwyborczych tygodniach warto zwrócić uwagę na fakt, że wszystkie miejskie imprezy, nawet te najmniej ważne, cieszą się znakomitą frekwencją rozmaitych oficjeli, którzy już wkrótce ozdobią listy kandydatów na coś tam. Wyjątkiem jest naturalnie kandydatka z PSL, która jest obecna zawsze i wszędzie, nie tylko przy okazji wyborczych kampanii, czyli jej zarzutu koniunkturalizmu nie sposób postawić. Tym bardziej zwracała uwagę nieobecność prezydenta na Speedway Grand Prix, imprezie przez niego ukochanej, bo obecnej w Gorzowie dzięki jego pomysłom i działaniom. Jego absencja wywołała falę plotek i spekulacji, dzięki którym wyprawa do Herfordu, już wcześniej wywołująca tyle emocji, przejdzie do annałów naszego miasta.

W każdym razie obecnie organizatorzy rozmaitych przedsięwzięć nie muszą się przez najbliższe miesiące martwić o to, kto otworzy, przetnie wstęgę, wygłosi okolicznościowy toast. Czyli uda się uniknąć takich komplikacji, jakie stały się przed kilku laty moim udziałem, gdy trzeba było otworzyć międzynarodowy turniej piłki wodnej na Słowiance. Ponieważ jego termin zbiegł się ze sławnym w Polsce majowym weekendem okazało się, że mimo faktu posiadania przez miasto prezydenta z kilkoma zastępcami, rady miasta z przewodniczącym, którego również zastępuje kilku radnych, to nie ma nikogo, kto zechciałby otworzyć tę przecież nietuzinkową imprezę. Sytuację ratował radny Paweł Leszczyński, któremu jestem za to do dziś wdzięczny. Przy tej okazji pomyślałem sobie, co by się stało gdyby w mieście doszło do jakiegoś nieszczęścia, kto wówczas podejmowałby decyzje i kierował akcją ratunkową. Oby nie trzeba było tego sprawdzać.

Oprócz tych wszystkich znanych z poprzednich kampanii wyborczych sytuacji i działań warto zwrócić uwagę na to, co jest w tym roku niewątpliwą nowością. Jest nią niewątpliwie wykorzystywanie dla osiągnięcia wyborczych celów Internetu. Aktywność niektórych kandydatów na portalach społecznościowych, teksty nie zawsze obiektywnych i niezależnych blogerów, mają wyraźne przeznaczenie, a ich ilość znacznie przekracza to, z czym mieliśmy do czynienia w latach poprzednich.

Szkoda tylko, że poziom niektórych wypowiedzi, zawarte w nich emocje, bardziej przypomina jatkę niż rzeczową dyskusję. Niestety fakty nie mają żadnego znaczenia, jeżeli coś się nie zgadza to obowiązuje stara zasada, że to gorzej dla faktów. Kalumnie, pomówienia, nachalna propaganda to dominujące metody. Niektóre teksty mogłyby być podstawą do wytoczenia spraw sądowych, jak choćby informacja o tym, że obecność wyborczych bilbordów na jednym z gorzowskich budynków to efekt takich, a nie innych głosowań niektórych radnych.

Pan prezydent nie chce słuchać opinii różnych życzliwych mu ludzi (jest ich jeszcze trochę), że aktywność niektórych jego zwolenników i członków komitetu wyborczego przynosi mu więcej szkody, niż pożytku. Argumenty o tym, że ich wypowiedzi stanowią zaprzeczenie zasad przyzwoitości i rozumu, okazują się niewystarczające. Jednak, jakich jeszcze można użyć sposobów, by przekonać Tadeusza Jędrzejczaka, że robi błąd pozwalając na takie harce, które idą na jego rachunek?

Jak to się mówi po owocach ich poznacie. Już niedługo.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x