Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home »
Agnieszki, Amalii, Czecha , 20 kwietnia 2024

Politykom pod rozwagę: na każdym rogu bank

2015-04-22 14:10:59, Autor: Augustyn Wiernicki | Kategorie: Miasto,

 

Są sprawy, które budzą w nas ciekawość, jak choćby to, że mimo kryzysu w Gorzowie banków przybywa.

Pytamy: czy to dobry objaw? Jak jest w innych krajach, czy banki mają taką samą rolę w życiu gospodarczym i społecznym jak u nas? 

Mało wiemy o bankowości, tak skąpo cedzona jest nam wiedza o kreacji pieniądza. Zadaliśmy pytania kilku politykom o roli banków w gospodarce i skąd się biorą pieniądze. Odpowiedzi były żenujące. Przecież rozwój i  postęp  jest funkcją ilości i prędkości krążącego pieniądza i nie sposób rządzić gminą, miastem, województwem i państwem nie posiadając tej wiedzy. A jednak…                                                                                                                                                           

Rola banków w Gorzowie jest typowa dla banków na całym świecie. Banki mogą gospodarkę wspomagać, jak i jej bardzo przeszkadzać. Nakręcają tzw. bańkę spekulacyjną wciskając nam ”bardzo dogodne kredyty hipoteczne”, to znowu ”nabiją” nas we franki, straszą bankowym nakazem egzekucyjnym i często w ten sposób doprowadzają firmy do stanu upadłości, innym razem wpuszczą nas w polisolokaty tak, że zamiast dodatkowych pieniędzy do emerytury mamy utratę dorobku życia. Wiele firm załatwiono tzw. opcjami, że z długów wobec banków nie mogą się wywiązać, a wiele z nich ogłosiło upadłość. To, jaka jest przydatność banków dla rozwoju narodowej gospodarki, zależy  od konstytucyjno-ustawowego umocowaniu banków w całym systemie gospodarczo-społecznym kraju. U nas jest tak, że są one państwem w państwie, dozór nad nimi marny i robią co chcą, łupią nas nadmiernym oprocentowaniem kredytów stosując lichwiarskie zasady, strach podpisywać umowę kredytową z obawy przed prawnymi zasadzkami. Banki powinny być instytucjami zaufania publicznego, a my się ich po prostu boimy. Powinny być jednym z czterech podstawowych filarów gospodarki, wśród których jest jeszcze filar handlu z eksportem, filar przemysłowo-usługowy i filar naukowo-badawczo-edukacyjny generujący nowe technologie. Dobrze usytuowane banki w danym systemie wypełniają funkcję zasilającego pozostałe filary gospodarki, gdzie żaden bez siebie funkcjonować nie może. System gospodarki to jak mechanizm zegara, gdzie wszystkie tryby muszą się wzajemnie zazębiać. A co się dzieje kiedy jeden z trybików jest w obcych rękach? Ten trybik będzie ustawiany w interesie jego właściciela. Co będzie z innymi trybikami systemu? Będą zgrzytały, aż się wysypią i przejmie je ktoś inny za bezcen do naprawy. A co się dzieje, jeżeli wszystkie trybiki w całości lub w częściach są w obcych rękach? Rząd udaje, że steruje mechanizmem, choć system jest obcy i nie ma na niego wpływu. Sterowaniem systemami finansowymi zajmuje się cybernetyka ekonomiczna.

Jeżeli ekonomiście brak tej wiedzy to nie zrozumie związków przyczynowo – skutkowych w gospodarce.  Banki obce są raczej nastawione na osiąganie zysków, realizują pewną politykę w interesie własnym i często niezgodnym z interesem danego kraju. Niestety, tak dzieje się w Polsce gdzie ponad 90% banków zdominowanych jest kapitałem zachodnim. Grzmi na ten temat prof. Rybiński. To sytuacja niespotykana w Europie. Banki na całym świecie mają często nieformalne powiazania polityczne z krajem pochodzenia. Pisze o tym J. E Stiglitz, laureat Nagrody Nobla, a także kiedyś prezes Banku Światowego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego w książce pt. Globalizacja. Grupa finansowa ma  interesy niekoniecznie zbieżne z interesami Polski; na przykład udzieli korzystnego kredytu rozwojowego stoczni w Hamburgu, a nie da go Stoczni Szczecińskiej czy Gdańskiej, a przy odrobinie kłopotów po prostu je zwinie. Podobnie jest z przemysłem. Jak mówi dr Szczęsny Górski: „Niektóre banki komercyjne w Polsce są w znacznej mierze przepompowniami pieniędzy z kraju mniej zamożnego do kieszeni najbogatszych. W ten sposób finansują demontaż polskiej gospodarki”. Banki za rok 2014 miały zysk ponad 16 mld złotych. W Polsce trudno mówić o polskim systemie bankowym, a raczej o bankach w  Polsce. Polska nie ma już prawie swoich narodowych banków. Typowo polskim jest jeszcze Bank Gospodarstwa Krajowego, banki spółdzielcze  i spółdzielcze kasy oszczędnościowo-kredytowe (SKOK), a w PKO BP skarb państwa ma już tylko 31% udziału. Banki spółdzielcze stanowią ok. 9% aktywów sektora bankowego w Polsce, liczą 572 banki i 4785 placówek oraz ponad 1mln udziałowców. Rząd przy nich intensywnie kombinuje. Rządowy projekt zmiany ustawy o bankach spółdzielczych, nad którym toczą się prace w sejmie,  budzi wśród spółdzielczych bankowców wiele uzasadnionych obaw. Zarządy banków alarmują, że ustawa ta oznacza likwidację ostatniego segmentu bankowości na rzecz międzynarodowych grup kapitałowych. Banki spółdzielcze mają się dobrze, są wiarygodne, mają ponad stuletnią tradycję i  dlatego są łakomym kęsem finansjery międzynarodowej. O problemie w SKOK Wołomin wiedziano już w 2012 roku, a zareagowano dopiero teraz, kiedy złodzieje z banku wyprowadzili ogromne pieniądze. Sprawa jest podejrzana. Nie można zrozumieć, dlaczego za bezcen wyprzedano polski sektor bankowy, dlaczego ich się nie chroni jak choćby w Niemczech. Banki to podstawa rozwoju i naszej suwerenności.

System bankowości japońskiej i niemieckiej   ukształtował się trwale i prorozwojowo w połowie XIX wieku. Może być dla nas przykładem. Ich banki od ponad stu lat uznawano za sztandarowy czynnik sukcesu gospodarczego. Charakterystyczną cechą tej bankowości jest jej silny związek z gospodarką i dominacja długoterminowego finansowania przemysłu japońskiego i niemieckiego. Deutsche Bundesbank, czyli bank centralny Niemiec, jest konstytucyjnie zobowiązany do współpracy z rządem federalnym i wspierania rządowej polityki gospodarczej, nie tracąc przy tym swojej niezależności w prowadzeniu pieniężnej polityki państwa. W Niemczech jest około 2500 banków i 48000  ich filii , w tym prywatnych jest  ok. 40 %, tych o charakterze publicznoprawnym ponad 37%, a banków spółdzielczych jest ponad 12%. Są jeszcze banki specjalne, finansujące szczególnie ważne gałęzie niemieckiej gospodarki, które zajmują 8% udziału w bankowym rynku. Większość dużych międzynarodowych niemieckich koncernów posiada własne banki firmowe, jak np. Mercedes czy Volkswagen. Na jeden oddział niemieckiego banku przypada ok. 1700 obywateli. Nasycenie oddziałami banków jest bardzo duże i znacznie większe niż w Polsce. 90 % banków jest jednak własnością niemiecką. Szczególnym patronatem państwa niemieckiego objęte są banki o charakterze publicznoprawnym i spółdzielcze.

Ta troska państwa wobec tych banków wywołuje nawet krytykę biurokracji Unii Europejskiej. Szczególną niechęcią do niemieckich banków publicznoprawnych wykazuje finansjera USA. Ówczesny prezes amerykańskiego Funduszu Rezerwy Federalnej, prywatnego banku centralnego Stanów Zjednoczonych Alan Grenspan posunął się w swej krytyce tak daleko, że nazwał niemieckie państwo „zniekształconym przykładem kapitału finansowego”. Oczywiście chodzi tu o możliwość otwarcia drogi dla  amerykańskich banków prywatnych do przejmowania rynku niemieckich usług bankowych. Niemcy są jednym z  państw, gdzie FED amerykański nie może przejąć kontroli nad rynkiem finansowym. Trzeba przyznać, że rząd niemiecki, jak i rządy poszczególnych krajów federacji od lat dbają o zachowanie wiodącej roli  narodowych banków publicznoprawnych (z przewagą udziału kapitału państwowo-samorządowego) i spółdzielczych, także na arenie międzynarodowej. Niemcy  interesy  swoich banków zabezpieczyli w Europejskiej Unii Walutowej. Wiedzą, że ich przewaga gospodarcza w UE bez narodowych banków może być na dłuższy okres  niemożliwa. Banki publicznoprawne, tzw. Landesbanken, spełniają zadania banku państwa federacji i komunalnego, czyli pełnią rolę głównego wspomagającego realizację celów kraju związkowego. Jak piszą prof. St. Flejterski i Ilona Romiszewska w książce pt. Niemiecki System Bankowy: „Udzielają kredytów komunalnych i finansują przedsięwzięcia strukturalne, a to znaczy, iż przez nie przechodzi większość wydatków rządów krajów związkowych. (…) Banki krajów federacji pośredniczą w przekazywaniu środków pochodzących z rządowych, regionalnych i unijnych programów  wspierających rozwój gospodarczy, a także przeznaczonych na rzecz rozwoju mieszkań socjalnych, rolnictwa i jego otoczenia. (…) Landesbanken współpracują z kasami oszczędnościowymi i przygotowują firmy do wejścia na giełdę, prowadzą również bankowe transakcje depozytowe, a depozyty pochodzą przede wszystkim od wielkich firm publicznych oraz instytucji, których celem działania jest gromadzenie kapitału.” Ok. 50 % emisji pieniądza bezgotówkowego, tego ex nihilo, wspomagającego rozwój lokalnych firm pochodzi z Landesbanken. Czy w Gorzowie Wlkp. nie mogli byśmy mieć swojego banku municypalnego?

Konstytucja Polski w Art. 227.1. rozstrzyga, że centralnym bankiem państwa jest Narodowy Bank Polski i jemu przysługuje wyłączne prawo emisji pieniądza  oraz ustalania i realizacji polityki pieniężnej. NBP ma prawo emisji pieniądza gotówkowego i bezgotówkowego.

Prawo bankowe natomiast w Art. 4, jakby poprawia Konstytucję mówiąc, że NBP przysługuje wyłączne prawo emitowania tylko znaków pieniężnych Rzeczypospolitej Polskiej, czyli pieniądza gotówkowego. Kto więc w Polsce tak naprawdę, wbrew Konstytucji emituje pieniądz bezgotówkowy tworzony kredytem ex nihilo (z niczego)?

Na czym polega kreowanie pieniędzy? W systemie bankowym istnieje mechanizm zwany "mnożnikiem kreacji pieniądza".

Załóżmy, że stopa rezerwy obowiązkowej NBP wynosi 3,5%, a pewien klient  posiada 1000 zł które  ulokował w banku. Bank odprowadza te  3,5% do NBP, a pozostałą kwotę 965 zł  przeznacza na kredyt dla kolejnej osoby. Ta osoba kupuje np. rower za te 965 zł kredytu. Sklep  wpłaca te pieniądze do banku jako depozyt. Bank znowu odprowadza od tych pieniędzy 3,5 % jako rezerwę obowiązkową do NBP, a resztę dalej pożycza. Po opodatkowaniu, odjęciu kosztów, uzyskuje zysk na podwyższenie bankowej rezerwy i kapitału kredytowego oraz na ogromne premie dla dyrektorów i agentów sprzedaży kredytów i innych produktów bankowych, np. pożyczek frankowych. I tak te 1000 zł obracane przez bank wiele razy wygeneruje  27571 złotych kredytowego pieniądza bezgotówkowego wyprodukowanego  z niczego. Jeżeli  klienci chcą wybrać gotówkę z banku ponad kwotę rezerwy obowiązkowej, to bank staje się niewypłacalny. Wtedy szybko zaciąga kredyt gotówkowy w NBP lub państwo przychodzi mu z pomocą  i mówi się wtedy, że Narodowy Bank Polski dodrukował pieniądze. Ludzi utwierdza się w przekonaniu, że pieniądze pochodzą z drukarni NBP. Tak naprawdę to ich tylko malutka część gotówkowa  pochodzi z dodruku  NBP, a które to pieniądze banki pożyczają na wzmocnienie swojej wypłacalności gotówkowej wobec klientów. Reszta pieniędzy  jest z „powietrza”. Można sobie wyobrazić co mogą robić, ale i też robią, z tym pieniądzem bezgotówkowym, „produkowanym  zapisem ręki księgowego", zwanym pieniądzem fiducjarnym. 

Warto przeczytać książkę autora. J. Huerta de Soto pod tytułem ”Pieniądz. Kredyt bankowy i cykle koniunkturalne. 2009.” Po przeczytaniu zrozumiemy co zrobiliśmy ze swoimi bankami, jakie są przyczyny kryzysów, dlaczego  się zadłużamy i brakuje nam pieniędzy. Książka, dla jej uwiarygodnienia, została opatrzona przez  śp. prezesa  Skrzypka pieczęcią Narodowego Banku Polskiego. Powinna być to obowiązkowa lektura każdego poważnego polityka, żeby głupot nie mówił na temat banków i pieniędzy. Pieniądz pojawia się w obiegu jako zadłużenie wobec bankierów. Zadłużają się całe społeczeństwa, państwa, firmy i samorządy i indywidualni. Dlatego Niemcy, biorąc pod uwagę cały mechanizm kreowania pieniędzy większość banków zachowują w swoich rękach i utrzymują na nie wpływ. Podobnie jest w Chinach, Izraelu, większości państw arabskich, a od odbudowy własnego systemu bankowego rozpoczął na Węgrzech Orban. W Europie tylko Polska i Węgry oddały za bezcen większość banków w obce ręce. W Gorzowie jest wiele banków i dobrze, ale to nie jest wystarczający powód do satysfakcji. Przyjdzie czas, że będziemy musieli choćby część odzyskać. Obcym i lichwiarskim kredytem gospodarki nie odbudujemy, a tylko zadłużymy się w nieskończoność.

Augustyn Wiernicki

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x