Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home »
Ilony, Jerzego, Wojciecha , 23 kwietnia 2024

Koniec lata

2016-08-28 17:11:46, Autor: Jerzy Kułaczkowski | Kategorie: Miasto,

Jak mawia poeta „mimozami jesień się zaczyna”, czyli to już, bo mimozy kwitną w najlepsze. Lato, więc nam się kończy, już wkrótce nowy sezon, także polityczny, a znając naszych wybrańców na pewno nie będziemy się nudzić. W tym roku znaczną część wakacji spędziłem poza Gorzowem, a jak wiadomo z daleka lepiej widać, dzięki czemu miałem lepszy ogląd tego wszystkiego co się u nas, mimo ogórków dzieje. Co prawda przebywanie w pięknych okolicznościach przyrody, wśród życzliwych, uśmiechniętych ludzi skutecznie łagodziło reakcje. Z tym większą wyrozumiałością reagowałem na wieści dochodzące z naszego miasta, bo w czasach wszechobecnego Internetu można mieć dokładną informację o tym, co się wydarzyło przed pięcioma minutami.

Niewątpliwie najgorętszą sprawą budzącą najwięcej emocji stał się pomysł zakupu przez miasto budynku nazywanym powszechnie Przemysłówką. Wydaje się, że prezydent Wójcicki dzieląc się z opinią publiczną tym pomysłem zbyt się pospieszył, gdyż o takich projektach mówi się dopiero wówczas, gdy znane są wszystkie dane niezbędne do ich realizacji. Musi być przecież wiadomo, jaki będzie koszt zakupu, ale i to ile pieniędzy trzeba będzie wydać na przysposobienie obiektu do celów, jaki ma w przyszłości spełniać. Trzeba, więc najpierw przeprowadzić dokładne i wieloaspektowe analizy ekonomiczne i techniczne, szczegółowo określić przyszłe przeznaczenie budynku i możliwości jego osiągnięcia, przewidzieć wszystkie możliwe skutki umieszczenia w nim określonych urzędów i instytucji. Dopiero wówczas można zacząć publiczną debatę o tym, czy ten projekt władz miasta ma sens i czy ten poważny wydatek naszych wspólnych pieniędzy zaowocuje jakimiś korzyściami dla Gorzowa i jego mieszkańców. Dobrze, więc się stało, że pełniący obowiązki przewodniczącego Rady Miasta Jan Kaczanowski zdecydowałby do programu najbliższej sesji rady wprowadzić temat dotyczący tej sprawy, tym bardziej, że prezydent Wójcicki zapowiadał, że w końcu bieżącego miesiąca magistrat będzie już dysponował wynikami badań technicznych obiektu, co pozwoli określić wysokość nakładów finansowych na adaptację budynku na potrzeby urzędu. Mam tylko nadzieję, że radni potraktują problem wyjątkowo poważnie i dyskusja nad nim będzie wyłącznie merytoryczna, bez zbędnych emocji i uniesień.

Podobny falstart jak z budynkiem Przemysłówki prezydent i jego służby popełnili według mnie z ogłoszeniem decyzji o budowie hali sportowo-widowiskowej przy Słowiance i przez Słowiankę. Moje wątpliwości wzbudził komunikat stosownego wydziału ratuszowego, z którego niewiele wynika. Nie jest znany koszt budowy tego obiektu, trudno jednak mówić o kosztach tego przedsięwzięcia skoro program funkcjonalno-użytkowy dopiero ma zostać opracowany. Nieznana jest nawet liczebność widowni w planowanej hali, nie wiadomo czy to będzie cztery, czy może pięć tysięcy. Nieznana jest dokładna lokalizacja tego obiektu, może to będzie w bezpośrednim sąsiedztwie Słowianki, na tzw. działce hotelowej, a może nieco dalej, na zakręcie ulicy Słowiańskiej. Mowa jest o tym, że inwestycja ta ma zostać zrealizowana w znacznym stopniu ze środków zewnętrznych. Władze miasta liczą, że dofinansowanie ze środków resortu sportu (jak się domyślam, bo wprost tego nikt nie powiedział)sięgnie nawet 70% wartości inwestycji. Brakuje jednak informacji, czy zostały podpisane w tej sprawie jakieś dokumenty, które te rachuby mogły jakoś uprawdopodobnić. Bo inaczej, można to odbierać w kategorii pobożnych życzeń. Mógłby coś o tym powiedzieć prezydent Jędrzejczak, któremu różni ministrowie obiecywali poważne wsparcie finansowe budowy Słowianki, a skończyło się na kwocie niespełna trzymilionowej, co zmusiło nowopowstałą spółkę miejską do zaciągnięcia kredytu umożliwiającego spięcie finansowe inwestycji. Oby się tak nie stało i w tym przypadku, bo jak wiadomo nikt ci tyle nie obieca co polski polityk. Mam także wątpliwości dotyczące wyboru inwestora i przyszłego użytkownika. Zarząd Słowianki może tego zadania najzwyczajniej nie unieść. Nie chcę już mówić o wieloletnich wysiłkach w zakresie budowy hotelu przy Słowiance, obiecany Hilton nigdy nie powstał, a zapowiadany tajemniczy inwestor nigdy się nie pojawił. Przykład drobnej inwestycji, jaką była modernizacja słowiankowych saun pokazał niedostateczną znajomość procedur i przepisów związanych z ustawą o zamówieniach publicznych, a wybudowanie hali to jednak o wiele bardziej skomplikowane i złożone zadanie. Także pomysł powierzenie zadania użytkowania hali spółce, która jeszcze nigdy w swej piętnastoletniej historii nie osiągnęła dodatniego wyniku bilansowego, może oznaczać jedynie spotęgowania problemów w bieżącej realizacji zobowiązań. Hala bowiem, tak jak baseny, będzie obiektem, który ze swej natury generuje stratę. Wystarczy zasięgnąć języka u naszych sąsiadów z południa ile muszą dokładać do funkcjonowania swej pięknej i nowoczesnej hali. Jak większość gorzowian czekam na porządną halę umożliwiającą oglądanie sportowych widowisk w komfortowych warunkach. Oby tak się stało jak najszybciej.

Lato Gorzów kończy z wielkim przytupem. Trzydniowe imprezy to jednak nie tylko wielka atrakcja dla mieszkańców i gości, którzy przybyli na żużlowe Grand Prix. To także spory wydatek z miejskiej kasy w sytuacji, gdy brakuje pieniędzy na zaspokojenie wielu bardzo poważnych potrzeb. Z rozrzewnieniem wspominam, gdy organizowaliśmy na Słowiance pożegnanie lata, imprezę, w których uczestniczyły tłumy gorzowian, a która była organizowana bez żadnego finansowego wsparcia ze strony miasta. Naturalnie skromne środki własne spółki i wsparcie sponsorów wystarczały na zorganizowanie imprezy, której rozmach był nieporównywalny z tym, co miasto proponuje dzisiaj. Ale czy naprawdę stać nas na takie fajerwerki? Przy okazji pobytu w niewielkiej Muszynie Zdroju miałem okazję obserwować imprezę pod nazwą Festiwal Wód Zdrojowych. Było sporo atrakcji, wielu znanych aktorów i zespołów muzycznych, a kuracjusze, turyści i mieszkańcy mieli mnóstwo przyjemności. Tyle, że lokalny samorząd nic to nie kosztowało, impreza została sfinansowana przez firmy pozyskujące i sprzedające pochodzące z Muszyny i okolic wody mineralne, różne Muszynianki, Piwniczanki, Galicjanki i tym podobne. Jak dobrze pamiętam o takim właśnie finansowaniu święta miasta mówiło się w zeszłym roku, kiedy dokonywano podsumowania i oceny tej imprezy. Jestem jak najbardziej za tym by tego rodzaju przedsięwzięcia były organizowane i inspirowane przez samorząd. Są one, bowiem nie tylko uciechą dla gawiedzi, ale i budują poczucie wspólnoty, zwłaszcza wówczas, gdy ich program nie ogranicza się wyłącznie do koncertów pod chmurką i dymiącego grilla. Chodzi jednak o to by ciężar ich finansowania przenieść na barki sponsorów i dobroczyńców.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x