Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home »
Bony, Horacji, Jerzego , 24 kwietnia 2024

Czegoś takiego nawet Gomułka nie wymyślił

2016-09-26 13:29:00, Autor: Augustyn Wiernicki | Kategorie: Miasto,

Patriotyzm gospodarczy jest koniecznym warunkiem naszego rozwoju.

Trudno znaleźć kogoś, kto by nie oczekiwał bardziej dynamicznego rozwoju polskiej gospodarki. W jednej z audycji radiowych, w „Porannych Rozmaitościach” radiowej Jedynki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Przedsiębiorców i przedstawiciel Redakcji Gospodarczej Polskiego Radia byli zgodni co do celowości reform rządowych. Próbowali przekonać słuchaczy, że zmiany idą zbyt wolno i brakuje praktycznych działań co do wielości złożonych obietnic. Nie zabrakło ocen życzliwych, że zmiany idą w dobrym kierunku, że im mniej biurokracji i skomplikowanych przepisów tym lepiej dla gospodarki. Zabrakło jednak głębszej refleksji. Bo co ma zrobić polski przedsiębiorca jak założy firmę, wyprodukuje nawet lepszy towar, zaangażuje najnowszą myśl naukowo-techniczną, a jego produktu nie będzie miał, kto sprzedawać i wprowadzić na rynek? Klient bombardowany zachodnią reklamą i marketingiem nawet do tego produktu się nie zbliży i nie kupi. Produkt polski już na starcie często przegrywa. Dlaczego? Z naszego myślenia „wypłukano” poczucie ekonomicznego patriotyzmu. Jest nam często obojętne czy kupujemy towar polski czy obcy. Na deficyt patriotyzmu nie cierpią USA, Francja, Niemcy, Wielka Brytania, Korea Południowa, a na pewno Japonia. Tam się go ma w sercu. Nawet ich państwowe służby specjalne mają za cel ochronę rodzimych przedsiębiorstw postrzeganych, jako dobro narodowe i ważny interes państwa.

Pamiętamy jak kilka jat temu decydowano w Gorzowie Wlkp. o zakupie tramwajów i autobusów.  W tym czasie PESA bydgoska produkowała nowoczesne tramwaje, a polski SOLARIS przebijał się przez bariery handlowe na zachód. Magistrat gorzowski polską produkcją się zbytnio nie przejął, kupił niemieckie zdezelowane tramwaje często do szybkiego remontu, a ominął nasze polskie. Tłumaczono, że tańsze, że jeszcze pojeżdżą i lepszych nie trzeba. Nie było ważne, że dla tych niemieckich trzeba utrzymywać warsztaty naprawcze, że nie będzie części zamiennych dla zwiększonej ich awaryjności. Zabrakło przede wszystkim elementarnego poczucia patriotyzmu ekonomicznego. Trudno się dziwić, że w takiej sytuacji Niemcy się z nas śmieją. Później były przetargi na budowę dróg, na wywóz śmieci, na sprzedaż cennych działek pod hipermarkety i galerie. Wiadomo, kto wtedy wygrał.

Patriotyzm ekonomiczny jest kluczowym warunkiem osiągania silnej pozycji danego państwa, miasta, regionu i determinantem ich rozwoju. Od 1945 roku takie państwa jak Korea Południowa, Japonia, Niemcy Włochy czy państwa skandynawskie odrzuciły wizję rozwoju, wg. której międzynarodowy kapitał nie ma narodowości. Pielęgnowały zasadę troski o rodzime podmioty gospodarcze, inwestowały w rozwój nowoczesnych technologii i edukację, chroniły swój przemysł. Wiele krajów środkowo- i południowoamerykańskich, jak np. Argentyna, Wenezuela i Chile, poszły odmienną drogą. Kładły one nacisk na ściąganie zagranicznych inwestycji i obcy kapitał finansowy. Nastąpiła tam tzw. latynizacja gospodarki, a więc kolonialne uzależnienie się od obcych i agresywnych kapitałów. Eksperci, którzy doradzali tym latynoskim krajom, we własnych krajach kierowali się całkiem innymi zasadami modelowania gospodarek, przede wszystkim ich narodowym patriotyzmem. Konstruktorzy polskiej gospodarki obrali ten właśnie latynoski kierunek po 1989 roku opierając się na tamtych i podobnych doradcach typu Jeffrey Sachs, którzy zafundowali nam tamtejszy latynoski model gospodarki bez ochrony państwa i pod nadzorem niewidzialnej ręki rynku. Dlaczego?  Te zachowania były dalekie od modelu patriotycznego pojmowania rozwoju kraju. W tym czasie np. Niemcy po 1945 roku zbudowały na swoim niemieckim patriotyzmie gospodarczym największą potęgę w Europie i czwartą potęgę świata. W 1947 roku, kiedy Ludwig Erhard, minister gospodarki i późniejszy kanclerz Niemiec ogłosił plan odbudowy zniszczonego kraju, wojną wywołaną przecież przez same Niemcy, naród niemiecki przyjął w klimacie pełnym patriotyzmu plan „cudu” gospodarczego. Ten pełen optymizmu patriotyzm gospodarczy Niemców trwa do dziś i przynosi efekty.

A my, zapóźnieni w rozwoju, musimy się na nowo patriotyzmu gospodarczego nauczyć. Jak mówili dyskutanci „Porannych Rozmaitości” radiowej Jedynki, wszystko idzie w dobrym kierunku - ale to nie wystarczy.  Strategia na rzecz Rozwoju wicepremiera Mateusza Morawieckiego, warta 1,5 biliona złotych, musi opierać się na solidnym fundamencie, jak niegdyś gospodarka niemiecka, japońska czy południowokoreańska, na patriotyzmie gospodarczym. A jak go zabraknie to będzie jak w Argentynie, Chile, Wenezueli czy Boliwii i Hondurasie, gdzie deficyty kapitałowo- przemysłowe zajęła kolonialna gospodarka.

Przyjrzyjmy się patriotyzmowi konsumenckiemu. Czy mamy świadomość preferowania podczas zakupów towarów i usług, których produkcja i związany z nimi obieg pieniądza dotyczy naszego kraju, miasta czy regionu. Jedna z instytucji publicznych w Gorzowie Wlkp. musiała kupić meble do swoich biur. Miała wiele ofert, a wybrała nieco droższą miejscowej firmy, odpowiednio zakup uzasadniając. Tańszą ofertę proponowała firma zagraniczna, która przywozi produkty z kraju swego pochodzenia, aby zarobione pieniądze „wywieźć” do siebie. Korzystniejsze dla miasta było wsparcie firmy miejscowej, która daje stabilne zatrudnienie mieszkańcom Gorzowa. Dobry przykład patriotyzmu.

Niektóre przedsiębiorstwa zagraniczne w swej identyfikacji wizerunkowej „stroją się w polskie barwy narodowe”, wysyłają komunikat do klientów o swojej rzekomej polskości często oszukując informują, że sprzedają polski produkt, a my naiwnie równie często w to wierzymy. Nie należy wpadać w jakiś szowinizm zakupowy, bo część firm z kapitałem zagranicznym ubogaca nasz rynek, co może być korzystne, choćby w zakresie produkcji i wykorzystywania najnowszych technologii. Tyle, że tych jest u nas jak na lekarstwo. Większość to drenaż rynku i transfer kapitału.

Głównym warunkiem powodzenia Planu Morawieckiego jest repolonizacja banków.  Wzrasta w bankowości udział polskiego kapitału bankowego, a w najbliższym czasie osiągnąć ma 60%. To, że podstawą rozwoju są banki z narodowym kapitałem dobrze wiedzą w Chinach, Japonii, w Skandynawii czy wzorowe pod tym względem Niemcy, a nawet Rosja. Niemiec oszczędności lokuje w swoim banku. Udało im się zbudować świadomość narodową i dumę z niemieckiej przynależności.  Polak często szuka szczęścia tak daleko, że trafia na szubrawe polisolokaty czy kredyty we frankach szwajcarskich. Ten ból zna już ponad 700 tysięcy naszych rodaków skrzywdzonych i oszukanych na kilkadziesiąt miliardów złotych kredytów we frankach szwajcarskich, których de facto nigdy nie otrzymali, a wielu nigdy nie spłaci. Ale czy wszyscy Polacy tę konieczność bankowego patriotyzmu zrozumieją?

PKN ORLEN w 2002 roku kupił w Niemczech ok. 550 stacji paliw z myślą wprowadzenia tam nieco tańszego paliwa i zdobycia części niemieckiego rynku. Rachunek ekonomiczny pokazywał pewny sukces i solidne zyski. I co się stało? Niemcy w swoim poczuciu patriotyzmu ekonomicznego omijali polskie stacje paliw do tego stopnia, że nie pomogła tu nazwa Orlen Deutschland, występowania pod marką STAR i zrezygnowania z dotychczasowego wizerunkowego logo polskiego orła. Niemiecki rynek paliw przynosi Orlenowi niewielkie straty i na finansowy sukces trzeba będzie czekać, chyba, że mieszkający tam Polacy skierują się po paliwo do tych polskich stacji. Ale czy odezwie się w nich polski patriotyzm na niemieckiej ziemi?  Przykładu patriotyzmu najpierw należy oczekiwać od rządzących, którego im w ostatnich czasach kompletnie zabrakło. Czy patrioci ekonomiczni sprzedaliby wypracowany ciężką pracą dorobek całych powojennych pokoleń? Co gorsze, ustanowiono linię poprawności dla słowa patriotyzm i omijano to słowo wszędzie kojarząc go ze złowrogim nacjonalizmem i ksenofobią. Czegoś takiego nawet Wł. Gomułka w czasach PRL nie wymyślił, a słowo patriotyzm pojawiało się wtedy znacznie częściej niż za bliskich nam czasów poprzedniej  władzy.

Dzisiaj władza ponownie uruchamia patriotyzm. Już w 2016 roku ciągniki Ursus C-380 są najczęściej kupowanymi ciągnikami w kraju i przebijają się na rynku europejskim, na rynku niemieckim zdeterminowanym patriotyzmem gospodarczym. Autobusy Solaris zaczynają jeździć po wielu miastach i stolicach świata, polskie tramwaje z bydgoskiej PESY się lepsze od tych na rynku europejskim, a pociągi z PESA Smart Travel i wagony kolejowe z Wrocławia dorównują Pendolino, są znacznie tańsze w zakupie i eksploatacji. Czemu te pojazdy masowo nie jeżdżą po polskich drogach i szynach, czemu przez zakupy nie wzmocniono ich rozwój? Jak odbudujemy gospodarczą potęgę Polski – przemysł stoczniowy, farmaceutyczny, chemiczny, maszynowy, huty i obronny, gdy zabraknie patriotyzmu gospodarczego? Niegdyś polska potęga spożywcza i drobiowa znowu zaczyna się dzisiaj przebijać na rynkach zachodnich, w Chinach i innych państwach mimo czarnego PR Rosji. Polski nabiał trafia już do wielu krajów, nawet na hermetyczny rynek niemiecki, nasze warzywa i owoce objęte embargiem Rosji coraz mniej zalegają magazyny, bo smakują w państwach arabskich i Chinach. Wystarczyło rządzącym trochę zadbać o polskie interesy, pojeździć po świecie i zaprzyjaźnić się z przywódcami, zbliżyć narody, stworzyć warunki współpracy, wymienić leniwe kadry ambasad i zaraz przełożyło się to na eksport polskich produktów, a niebawem na Jedwabny Szlak.

Brakowało patriotyzmu gospodarczego, którego deficyt lokalnie wystąpił też w Gorzowie Wlkp. Czy promujemy nasze firmy, czy dostatecznie wzmacniamy przez nie wizerunek Gorzowa Wlkp.? Musimy wzmocnić walkę o wizerunek Polski - mówił wicepremier Piotr Gliński w Nowym Jorku podczas konferencji „Poland Under the Lens”. Dobrze Pan prof. Gliński mówi. Od tego należy zacząć polski patriotyzm, a słowo to musi wypełnić przerwane lekcje edukacji polskiego patriotyzmu. Patriotyzm nie może być wykorzystywany przeciw komuś, on ma być społeczną świadomością w trosce o nasze polskie wspólne dobro. Nie stoi w sprzeczności z wolnym rynkiem, tylko tę wolność wyboru wzmacnia. Tak robią państwa szczególnie te najbogatsze. Patriotą jest się niezależnie od poglądów politycznych. 

Bez patriotyzmu nie zrealizujemy żadnego planu, również Planu Morawieckiego. Przecież innego planu odbudowy Polski dzisiaj nie mamy, tylko ten jeden. Patriotyzm powinien też być wzmacniany przez likwidację barier gospodarczych, ale…. O tym już następnym razem.

Augustyn Wiernicki

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x