Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home »
Anicety, Klary, Rudolfina , 17 kwietnia 2024

Dlaczego potrzebne są nam polskie media?

2017-01-25 15:59:39, Autor: Augustyn Wiernicki | Kategorie: Miasto,

Brakuje nam wrażliwości jaką mają Niemcy w pilnowaniu własnego interesu.

Zamierzam dotknąć wrażliwego tematu tzw. symbolicznej „czwartej władzy”, która ma prawo sprawować kontrolną społeczną funkcję wobec pozostałych trzech, tj. ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej. Wolność słowa jest dla nas po 1980 roku czymś oczywistym, ale ciągle jednak czymś nowym. Dzisiaj media głównego nurtu też próbują narzucić jakąś linię poprawności, a niniejszy artykuł zapewne tę linię przekroczy. O mediach w Polsce przyjęło się pisać dobrze albo wcale…

W epoce PRL-u w interesie przewodniej siły PZPR, wszystkie media kontrolował Urząd Cenzury. Czerwony długopis ingerował w teksty dziennikarzy, którzy nie godzili się z manipulacją społeczeństwem, inni sami stosowali autocenzurę poprawności. Wspominając te czasy przychodzi na myśl pytanie: co stało się z tymi czasopismami, w których dziennikarze i pisarze z konieczności, bo nie było innych, pisali swoje prozatorskie gatunki, uprawiali krytykę literacką i realizowali talenty twórcze. Jako świadek tamtych czasów mam prawo zapytać: dlaczego zniknęło wiele gazet, m.in. Nadodrze i Ziemia Gorzowska? Czy ktoś pamięta, że była Gazeta Zachodnia, Rocznik Lubuski, Tygodnik Katolicki, Kurier Lubuski, Nadodrze, a z prasy drugiego obiegu, np. Solidarność Stilonowska, Feniks, zielonogórskie „Na Ukos” i Gazeta Nowa? Ciekawi mnie czyją jest własnością Gazeta Lubuska. Patrząc na zawartość jej szpalt widać, że jest dobrze redagowaną gazetą codzienną i ma niezły zespół dziennikarzy. Czy ona jest „nasza”?

Nie rozumiem, dlaczego po 1989 roku przyzwolono na wyprzedaż lub likwidację naszego handlu, przemysłu, banków za bezcen i zozpirzono dobre Państwowe Gospodarstwa Rolne. Tym bardziej nie rozumiem dlaczego przyzwolono na pozbawienie nas większości polskich czasopism? Kto tak naprawdę przekazuje nam przez ponad 25 lat wiedzę o Polsce i naszym regionie? Czy obce gazety potrafią szczerze budzić w nas nadzieję na lepsze jutro? Czy budują w nas ducha, narodowe poczucie tożsamości i uczą polskiej historii? Czy obcy w poczuciu odpowiedzialności wytkną błędy rządzącym i z troską ujawnią stan naszego niezadowolenia? Kto młodym powie, że Polska była krajem wysoko uprzemysłowionym, a Gorzów Wlkp. tętnił przemysłowym życiem? W jakiej gazecie wytłumaczą nam po co wszystko wyprzedano skoro można było zmodernizować i spokojnie przejść z tzw. socjalizmu do gospodarki rynkowej? Która polskojęzyczna gazeta ma interes pisać pozytywnie o jedynym i koniecznym planie odbudowy przemysłu po latach balcerowiczowskiej pierestrojki - Planie Morawieckiego? Kto napisze, że aby w końcu było nas stać na godziwe emerytury i służbę zdrowia to trzeba wszystko odbudować, repolonizować, udomowić i reindustrializować? Kto, jeżeli ponad 80 % gazet codziennych , tygodników, miesięczników i różnych kolorowych, tych najważniejszych i opiniotwórczych, jest własnością zachodnich koncernów prasowych? Tym zachodnim te gazety teraz się opłacają, dalej skupują i powiększają swoje imperia medialne. Naszym spółkom wydawniczym to by się one nie opłacały ? Do tematu własności kapitału medialnego Rząd w Polsce próbuje wrócić, planuje zrepolonizować, postawić na tę resztkę gazet, które jeszcze w polskich rękach są i tak jak EchoGorzowa.pl pozwalają nam się wypowiadać.

Dlaczego potrzebne są nam polskie media? W XIX wieku toczy się wojna pomiędzy skolonizowaną Kubą a kolonistami Hiszpanami. Dziennikarze World’a w treści korespondenci z tych walk wzmacniali dramaturgię pikantnymi opisami, nierzadko na pograniczu fantazji. Dziennikarze Journal’a ujawniają manipulacje World’a. Pomiędzy World’em a Jurnal’em rozpętała się histeria wojenna i walka o newsy. 1898 roku eksplozja zniszczyła amerykański okręt wojenny Maine z 260. członkami załogi. W World’zie, której właścicielem był Hearst, i Journal’u, własności Pulicer’a, ukazywały się zmanipulowane informacje na ten temat. Przekazane informacje gazetowe przez J. Pulicer’a, sprytnego dziennikarza i bogatego wydawcy, łatwo przebiły się do opinii publicznej. Spowodowało to wzrost sprzedaży jego gazet do ponad 5 mln egzemplarzy. Te manipulacje z kolei wpłynęły na Kongres Stanów Zjednoczonych i ówczesny prezydent Wlliam McKinley nie miał wyjścia, musiał wypowiedzieć wojnę Hiszpanii. Zapoczątkował on bardzo niebezpieczne tzw. ”żółte dziennikarstwo” oparte o manipulacje faktami i półprawdami i pokazał ogromny wpływ dziennikarskiego przekazu. Wielu historyków uważa, że Joseph Pulicer skutecznie oczyścił się z „żółtej hańby”. Bardzo schorowany, prawie ślepy, przystąpił do działań obnażających korupcję, malwersacje w rządzie i biznesie – pisze Mirosław Kocur w „media i dziennikarstwo”. W 1902 roku Pulicer, na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku, zaproponował przyszłą nagrodę dla najwybitniejszych i rzetelnych dziennikarzy i pisarzy. Pierwsze nagrody rozdano w 1917 roku. Może Pulicer oczyścił się tym z tej nikczemności, ale jego dziennikarskie techniki manipulacji wykorzystywane są po dzień dzisiejszy i pokazały jak na informacji można zarabiać i wpływać nią na władze i społeczeństwo. Tak zaczęła się era „czwartej władzy. Po prostu media mogą każdego wypromować albo odebrać mu autorytet i uznanie, a nawet zniszczyć. Wpływają na opinię publiczną, a jak trzeba to ją kreują, wytropią afery, wesprą opcje polityczne zbliżone do nich. Mogą posługiwać się rzetelną informacją, albo tę informację przemilczeć lub zmanipulować. Rządy zbliżone ideowo z mediami są przez nie chronione, chwalone i podziwiane nawet bez powodu, „jedynie słuszne”, prawdziwe i postępowe. Te nie po ich linii są „kopane” za byle co, krytykowane i pokazywane jako nieudaczne, zacofane.

Media, których właściciele są Polakami też mogą być stronnicze i nierzetelne. Jednak w Polsce dominuje obcy kapitał, a ta „czwarta władza” jest w ich rękach. Trudno wierzyć w banialuki, że np. niemiecki czy francuski wydawca gazety lepiej zadba o interes Polaków, polskie firmy i będzie z troską przedstawiał rozwiązania dobre dla Polski. Po 25 latach transformacji wiemy, że kapitał ma swoją „narodowość”, ten medialny też. Trudno oczekiwać, że media będące w rękach zagranicznego kapitału będą pokazywać Polakom treści niezgodne z narodowym interesem ich właściciela, a zgodne z polską racją stanu. Temu tematowi poświęcone było jedno z posiedzeń sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu. Pani Elżbieta Kruk, członek tej Komisji, powiedziała: „(…) Zdecydowanie blokowany był temat zakresu obecności kapitału zagranicznego na rynkach medialnych.(…) Może więc teraz powinniśmy się wreszcie zastanowić nad tym, jak łatwo było - i nadal jest- przykryć, schować nasz interes narodowy. (…) Zresztą wydaje się, że jest to dziś problem nie tylko Polski, ale też krajów postkomunistycznych, które nie potrafiły należycie upilnować swojego interesu (…).” Pani E. Kruk mówi dalej, że: „(…) Jednak państwo powinno było dopilnować interesów narodowych,(..) choćby na wzór państw Europy Zachodniej, w których jeśli w ogóle istnieje kapitał zagraniczny na rynkach medialnych, to tylko śladowo.” W Polsce mamy głównie medialny kapitał niemiecki. W Niemczech czy we Francji nie ma obcego kapitału w mediach. Zresztą, gdyby Niemiec dowiedział się, że gazeta nie jest niemiecka, a tylko niemieckojęzyczną, nigdy by jej nie kupił, a na pewno nie przeczytał. A Polak? W prasie z kapitałem np. niemieckim pojawiały się często przekłamania wywołujące w Polakach pesymizm i zwątpienie, a krytyka graniczy z ośmieszaniem polskich spraw. Przykładów jest sporo, choćby anegdoty o polskim gospodarowaniu, czy słynne kłamstwa o „polskich obozach koncentracyjnych”. Te polskojęzyczne gazety nie napiszą prawdy, że jeszcze nadrabiamy opóźnienia związane z totalnymi zniszczeniami z drugiej wojny światowej wywołanymi przez Niemcy. O niezapłaconych odszkodowaniach wojennych dla Polski przez Niemców to nawet nie ma co mówić. Niektórym Polakom ciągle brakuje poczucia dumy i tej wrażliwości jaką mają Niemcy w pilnowaniu własnego interesu. Jakaś postkolonialna pozostałość po komunizmie, może jeszcze po zaborach, którą do końca ciężko przezwyciężyć.

Wydaje się, że dziennikarze polscy nie byli zbytnio przewidujący i przegapili problem polskich mediów, może było im to z jakichś powodów, może finansowych, na rękę. Dzisiaj w tym względzie jest wyższa świadomość o przewadze obcego kapitału, głównie niemieckiego, na rynku codziennej prasy lokalnej. Najgorzej jest na rynku kolorowych magazynów opiniotwórczych – kobiecych, młodzieżowych, dziecięcych, sportowych czy specjalistycznych, gdzie mamy tylko śladową część z rodzinnym kapitałem, a rentowność tych czasopism jest największa. Dziennikarze nie powinni się dziwić, że zagraniczny właściciel płaci im mało, a zysk z ich ciężkiej pracy transferuje na zachód. Pamiętamy tą zaciekłą walkę o kilka pasm na tzw. multipleksie przy rozdziale częstotliwości TV. Taka TV -Trwam i Radio Maryja, w kraju w większości katolickim, nie mogły uzyskać ani jednej. Dopiero po masowych demonstracjach coś niecoś dostały. Walka o media to nie tylko walka ideologiczna, ale przede wszystkim narzędzie strategii panowanie nad innym krajem. Na portalu wPolityce.pl Minister Kultury prof. Piotr Gliński zapowiedział wprowadzenie nowych regulacji dotyczących mediów w Polsce. Chodzi o rzeczywiste udomowienie środków przekazu tak by poziom pluralizmu mediów zachować z przewagą polskiego kapitału. Czy polscy dziennikarze to wykorzystają i w końcu wezmą media w swoje ręce? Raz po 1989 roku przespali swoją szansę, teraz pojawi się druga i trzeba już się do niej przygotować, także w Gorzowie Wlkp, w lubuskim. Łatwe nie będzie. Można sobie wyobrazić ogromny rejwach nie tylko opozycji, bo ona tak już ma, ale te krzyki z UE i z mediów zagrożonych repolonizacją. Ten krzyk będzie znamienny i trzeba dobrze słuchać skąd dochodzi aby wyciągnąć właściwe i bez kolejnej pomyłki wnioski. Nie wolno się dać sterroryzować. Polska w kwestii mediów powinna zachowywać się dokładnie tak, jak Niemcy wobec obcych koncernów, które działają na terenie ich kraju - mówi dla WP Barbara Bubula.

Podsumowanie musi być dość smutne – praktycznie wszystkie znaczące gazety regionalne są pod kontrolą kapitału niepolskiego. Rynek podzieliły między siebie dwie grupy kapitałowe: Polskapresse, czyli Verlagsgruppe Passau oraz Media Regionalne czyli angielskie Mecom Group. Tylko w trzech województwach istnieje prawdziwie polska regionalna prasa. Doniesienia są dla nas jeszcze bardziej złowrogie. Polskapresse na potęgę wykupuje udziały Media Regionalne. Jak donosi portal patriotyzmekonomiczny.pl, już ok. 90 % wszelkiej prasy lokalnej może niebawem znaleźć się w rękach jednej z niemieckich firm. Zdecydowana większość gazet jest stronnicza, zaangażowana po liberalnej stronie dyskursu społecznego, a to jest na rękę niemieckiemu kapitałowi. Potrzebne są gazety prezentujące polski interes narodowy, piszące zgodnie z polską racją stanu i prezentujące polską myśl patriotyczną opartą na polskiej polityce historycznej.

Nawet w Internecie obecność niemiecka jest znaczna, bo największy polskojęzyczny portal informacyjny Onet nie jest polski. To samo dotyczy Interii i innych portali. Na stronie patriotyzmekonomiczny.pl sporządzono mapę obecności niemieckiego kapitału na rynku medialnym w Polsce - warto zobaczyć.

Czy kiedykolwiek w prasie lokalnej, w naszej gorzowskiej, opisano złe praktyki w wykonaniu koncernów niemieckich? Grzechy niemieckich firm nigdy nie ujrzą w Polsce światła dziennego. Czy dziś stać nas na przebudzenie i zauważenie, że niemiecka obecność gospodarcza i medialna w Polsce działa na pewno na korzyść Niemiec, a na naszą niekoniecznie? Dużą część Polaków ta prawda nie obchodzi, podobnie jak naszych przodków w XVIII wieku nie obchodziło to, że w Polsce faktycznie rządził ambasador rosyjski, a niektórzy posłowie opłacani byli przez obce dwory. Historia nieraz lubi się powtórzyć. Tak jak przemysł, handel i banki, tak i media w naszym interesie trzeba repolonizować.

Augustyn Wiernicki

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x