Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home »
Marii, Marzeny, Ryszarda , 26 kwietnia 2024

Myśleć pozytywnie, działać efektywnie

2017-02-09 10:13:25, Autor: Jerzy Kułaczkowski | Kategorie: Miasto,

Zrobiłem sobie urlop od blogowania. Trochę z lenistwa, trochę z racji innych zajęć (ferie dla wnuków oznaczają więcej obowiązków dla dziadków), ale i dla przemyślenia sensu i istoty tej pisaniny. Minęły już prawie cztery lata od chwili gdy pojawiłem się w blogosferze „EG”. Od tej chwili opublikowałem blisko dwieście tekstów w tym coraz bardziej popularnym i niewątpliwie opiniotwórczym w skali lokalnej portalu. Wśród blogerów Echa pojawiały się osoby z różnych środowisk, jedni przychodzili, inni odchodzili, rozmaite też były zdaje się intencje (nie zawsze czyste) i cele blogerskiej twórczości. Ani się obejrzałem gdy zostałem po Bogusiu Dziekańskim blogerem o najdłuższym stażu, bo zawsze wysoko ceniłem sobie lojalność wobec przyjaciół, a i przyzwyczajenie to stała cecha mojej natury.

To nie jest tekst pożegnalny, bo zdaje się takie można by odnieść wrażenie po lekturze pierwszych zdań tego felietoniku. Jest to raczej osobista refleksja nad tym co przez te cztery lata się na tych łamach wydarzyło, zastanowienie się nad tym czy nasza pisanina miała jakikolwiek wpływ na otaczającą nas rzeczywistość. Nigdy nie było moim celem w przeciwieństwie do innych blogerów chłostanie ostrym piórem (czy raczej klawiaturą komputera) wszelkich absurdów i nonsensów, jakich nie brakuje w naszym życiu.

Chodziło mi raczej o opis sytuacji, tak jak ją postrzegam, amatorską analizę stanu rzeczy, czy próbę określenia sposobu rozwiązania problemu, która naturalnie nie rościła sobie prawa do jedynie słusznej koncepcji.

Zdaję sobie sprawę z mocno ograniczonego wpływu lokalnego blogera na świat, nie mam w sobie chęci naprawiania kulejącej rzeczywistości, nie chcę wypełniać roli gorzowskiego sumienia – jedynego sprawiedliwego w Gomorze. Niedawno przeglądałem dzienniki Marii Dąbrowskiej, zajrzałem też do zapisków Kisiela. Przekonałem się przy tej okazji jak sprawy, które kiedyś miały wręcz epokowe znaczenie, dziś po latach stały się błahe i mało istotne. Tak też będzie z naszymi sporami i konfliktami, to co naprawdę ważne dla każdego człowieka pozostanie jego osobistą sprawą i żaden bloger ani mu pomoże, ani zaszkodzi. Bloger może liczyć wyłącznie na to, że może kiedyś jego teksty staną się drobnym przyczynkiem do badań historyków zamierzających poznać sprawy, jakimi zajmowano się w przeszłości.

Stąd bierze się moje przekonanie, że powinniśmy skupiać swą uwagę na pozytywnych faktach i zjawiskach, bo tylko takie zachowają się w przyszłości. Tylko konkretne dokonania i osiągnięcia zapiszą się we wdzięcznej pamięci naszych potomków, których nie będzie interesować kto i komu dołożył na sesji Rady Miasta, natomiast zawsze będą wysoko cenić tych, którzy po sobie zostawili określone dzieło. Bieżąca walka polityczna szybko traci na znaczeniu, a o dzisiejszych włodarzach miasta będzie się pamiętać wyłącznie pod warunkiem pozostawienia przez nich swojego śladu na gorzowskiej ziemi.

Przykłady? Choćby gorzowska książnica, będąca ważnym ośrodkiem życia społecznego miasta w najrozmaitszych przejawach. To nie tylko miejsce umożliwiające miłośnikom książki dostęp do nowości literackich ( nigdy nowości za wiele zwłaszcza biorąc pod uwagę skromną kasę na zakupy książek), służące studentom i uczniom w poszerzaniu wiedzy, ale tu także odbywają się spotkania literackie i polityczne, najróżniejsze wystawy, a nawet sesje miejskiego parlamentu.

To wszystko zasługa przede wszystkim jednego człowieka, dyrektora biblioteki Edwarda Jaworskiego, który swym uporem i zaangażowaniem doprowadził do powstania jednego z najpiękniejszych budynków w mieście oraz do przywrócenia do dawnej świetności secesyjnej willi przy ulicy Sikorskiego.

A przecież właściwie dyrektor Jaworski nie miał prawa zająć tego stanowiska według obecnego sposobu myślenia i sprawowania władzy. Bo to człowiek z poprzedniej epoki, z takim życiorysem, jaki ma wielu ludzi żyjących w Polsce Ludowej. Gdyby dziś aspirował do tej funkcji pewnie nigdy by jej nie otrzymał, dziś trzeba mieć legitymację jedynie słusznej obecnie partii. Nie liczą się umiejętności, kompetencje, zdolności, dziś TKM i BMW. Ilu takich Jaworskich pozbyto się ze względów politycznych, ile autentycznych talentów, ile możliwości zostało bezpowrotnie zaprzepaszczonych z powodów wyłącznie doktrynalnych. Zawiść i mściwość to cecha małych ludzi, a staje się dziś wszechobecna.

Niech przykład dyrektora Jaworskiego stanie się okazją do głębszego zastanowienia skłaniając być może przynajmniej niektórych do zmiany sposobu myślenia i działania.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x