2017-05-30 10:25:06, Autor: Jerzy Kułaczkowski | Kategorie: Miasto,
Bohaterem kolejnego spotkania zorganizowanego przez gorzowski KOD (dla dokładności współorganizatorem był regionalny oddział Gazety Wyborczej) był Adam Michnik – legenda opozycji, wielokrotny więzień w czasach PRL, twórca i wieloletni naczelny GW. Zresztą wszystkie przymiotniki wydają się być zbędne, bo przecież każdy wie o kogo chodzi.
To kolejne spotkanie z wielu, które organizował KOD, bądź Klub Obywatelski. Zainteresowani mogli w ostatnim czasie wysłuchać opinii wielu czołowych polskich polityków na czele z prezydentem Lechem Wałęsą, czy też wybitnych publicystów i komentatorów politycznych. Czasem zastanawiałem się nad sensem tych spotkań, Przychodzą nań bowiem zwykle ci sami ludzie, jest ich w sumie jednak garstka, bo w skali ponad stutysięcznego miasta grupa kilkudziesięcioosobowa, może w porywach sięgająca 200 ludzi, a to jednak niewiele. Moje wątpliwości rozwiał w jakiejś części właśnie Adam Michnik, który mówił o tym, że swoje wędrówki po kraju by spotykać się z ludźmi traktuje jako swoistą ekspiację, czy też pokutę, za grzech zaniechania popełniany w nieodległej przeszłości. Bo właśnie przed kilkunastoma miesiącami, wówczas gdy PO jeszcze rządziła, a prezydentem był Bronisław Komorowski, czołowi politycy obozu władzy po części z zadufania i zbytniej pewności siebie, ale pewnie trochę i z lenistwa, unikali tego rodzaju kontaktów ze społeczeństwem wychodząc z przekonania, że zwycięstwo wyborcze jest pewne i nie trzeba za bardzo się wysilać. Teraz by to zaniedbanie nadrobić tak on, jak i inni przeciwnicy obecnie rządzącej partii spotykają się, przekonują, nawołują, wszystko po to by podtrzymać nastrój mobilizacji, chęci do działania, tak potrzebnej w przyszłych, nieodległych już wyborach. Interesujące wydaje się na tym tle i to, że obecna władza powiela te same błędy swych poprzedników. Najstarsi gorzowianie nie pamiętają bowiem kiedy to przedstawiciel obozu rządzącego zechciał się spotkać z mieszkańcami naszego miasta na powszechnie otwartej imprezie. Jak to się często mówi pycha kroczy przed upadkiem.
Adam Michnik mówił ze swadą, gęsto okraszając swe wystąpienie anegdotami i ciekawostkami zza kulisów wielkiej polityki. Słuchając go po głowie krążyła mi myśl o tym, jak to się stało, że byli koledzy i towarzysze walki, a czasem nawet przyjaciele, stali się dla niego ONYMI. Często bowiem w jego wystąpieniu pojawiali się ONI, czyli ludzie z którymi kiedyś stał po jednej stronie barykady, a dziś będący sprawcami wszelkiego zła wyrządzanego Polsce. Sądzę, że kiedyś ten aspekt naszej historii będzie bardzo interesującym przedmiotem badań naukowych , bo tylko poznanie mechanizmów, czy też psychologicznej strony tego procesu może wyjaśnić „co się stało z naszą klasą”. Bardzo byłbym ciekaw takiej analizy źródeł nowych podziałów i konfiguracji politycznych.
Sezon polityczny pomału się kończy. Obawiam się jednak, że wakacje nie przyniosą Polakom wytchnienia od wydarzeń politycznych. Zadbają o to obecnie rządzący, którzy niewątpliwie zafundują nam jeszcze wiele atrakcji nie pozwalających na nudę i tak pożądany spokój. Dlatego też spotkanie z redaktorem Michnikiem nie będzie ostatnim z serii, bo trzeba będzie utrzymywać parę pod kotłem i naród w pełnej gotowości.
