Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home »
Anieli, Kasrota, Soni , 28 marca 2024

Upadek legendy

2018-01-06 13:16:30, Autor: Jerzy Kułaczkowski | Kategorie: Miasto,

Ze smutkiem przyjąłem wiadomość o zamknięciu akwaparku w Lesznie. Smutek mój wynikał z sentymentu, jaki miałem dla tego obiektu wynikającego nie z faktu, iż był to pierwszy tego typu obiekt w Polsce, ile z tego, że tam właśnie pobieraliśmy nauki prowadzenia basenu przed uruchomieniem Słowianki. Zanim bowiem otworzyliśmy słowiankowe baseny, co miało miejsce w kwietniu 2001 roku ( przypominam tę datę bo od tego czasu sporo wody wychlapano na Słowiance i niektórzy mogą już jej nie pamiętać) odbyliśmy kilka wyjazdów studyjnych mających na celu poznanie specyfiki działania tego typu obiektu, bo przecież dotąd takowego w Gorzowie nie było.

Nauka i poznawanie cudzych doświadczeń i osiągnięć to był nasz sposób na uniknięcie błędów i sprawne uruchomienie Słowianki, co się w gruncie rzeczy udało, choć zdarzyły się także różne niezbyt chwalebne przypadki. Wybór miejsca do zdobywania basenowej wiedzy nie był w owych latach zbyt wielki, trzeba bowiem pamiętać, że Słowianka była w pierwszej piątce tego typu obiektów w Polsce pod względem czasu uruchomienia. Na całe szczęście Leszno, Gryfino i Polkowice nie są zbyt daleko od Gorzowa, więc i nasze wyjazdy nie były wielkim problemem. Wszędzie przyjmowano nas serdecznie i niczego nie ukrywano, wręcz starano się wyposażyć nas w pełną wiedzę i pomóc w zdobyciu rzadkiej sztuki prowadzenia akwaparków. Nauczyliśmy się jednak i tego, że każdy basen jest inny, ma swoją specyfikę, działa w innych warunkach i otoczeniu i dlatego nie sposób przenieść mechanicznie na nasz gorzowski grunt cudzych, choćby najskuteczniejszych rozwiązań.

Najwięcej wiedzy z tych wyjazdów przywieźliśmy z Leszna, bo tamtejszy obiekt z racji tego, iż działał najdłużej zgromadził najwięcej doświadczeń możliwych do wykorzystania. Poza tym Leszno w jakimś stopniu można porównać z Gorzowem nie tylko ze względu na wspólne zamiłowanie do żużla. Mamy leszczyńskiemu akwaparkowi do zawdzięczenia i to, że kiedy dotknęło nas nieszczęście w postaci skażenia basenu bakterią gronkowca to wielkiej pomocy udzielił nam dyrektor techniczny Akwawitu pan Andrzej Pierożyński. Pomagał nam w walce z gronkowcem, a my znowu mogliśmy czegoś się od leszczyńskich fachowców nauczyć. Ten dług wdzięczności staraliśmy się spłacać poprzez przekazywanie naszej wiedzy kolejnym chętnym do budowania nowych basenów. Ale to temat na inną, długą i interesującą opowieść.

Z czasem nasze kontakty z leszczyńskim akwaparkiem się rozluźniły tym bardziej, że w Lesznie doszło do zmian właścicielskich. Obiekt przeszedł we władanie prywatnej firmy, co wydawało się rozwiązaniem właściwym i pożądanym. W ten bowiem sposób miasto pozbyło się obiektu wymagającego nieustannego dofinansowania, a nowy właściciel gwarantował dostęp do taniej, czy wręcz darmowej energii cieplnej stanowiącej poważny koszt w działalności basenowej. Ciepło w Akwawicie było produktem ubocznym powstającym w trakcie produkcji spirytusu i nie było dotąd wykorzystywane. Wszyscy byli więc zadowoleni, akwapark w międzyczasie został wzbogacony o część hotelowo - gastronomiczną (swego czasu jedyny porządny hotel w Lesznie) w czym też chcieliśmy naśladować Leszno, stąd (niezrealizowany) projekt budowy hotelu przy Słowiance, jako sposób na dywersyfikację przychodów miejskiej spółki.

Wydawać by się więc mogło, że w zmienionych warunkach obiekt w Lesznie dalej będzie sobie radził bez większych kłopotów. Niestety tak się nie stało. Złożyło się na to w moim odczuciu wiele powodów. Przede wszystkim nowy operator zaniedbał obiekt, przestał się troszczyć o właściwy poziom usług, należyty stan sanitarny i estetykę obiektu, o czym mogą świadczyć choćby bardzo krytyczne opinie klientów, jakie bez trudu można odnaleźć w Internecie. Brak właściwej reakcji na te głosy, jak także pogłębiającą się i naturalną w eksploatacji degradację basenu doprowadziły do zniechęcenia potencjalnych gości, tym bardziej, że obiekt w Lesznie dawno stracił swą monopolistyczną pozycję w regionie. W Wielkopolsce jest w tej chwili ponad dwadzieścia różnych, mniejszych bądź większych akwaparków, sami poznaniacy mają w tej chwili do wyboru nie tylko Termy Maltańskie , ale i Tarnowo Podgórne, Suchy Las, czy Swarzędz, że o mniejszych basenach nie wspomnę. Oznaczało to dla Leszna utratę poważnej części rynku, ale nie zrobiono nic, aby przyciągnąć gości nowościami. Potwierdza to starą basenową zasadę, że dla uniknięcia znudzenia klientów każdy basen powinien wprowadzać przynajmniej raz w roku jakąś dodatkową atrakcję, choćby zabawkę, rzadką promocję, nie mówiąc o poważniejszych inwestycjach.

To także przestroga dla Słowianki, przecież w ostatnich latach powstały baseny w Międzyrzeczu, Świebodzinie, piękny i nowoczesny akwapark w Zielonej Górze, budowę basenów planują samorządowcy w Kostrzynie i Słubicach. Gorzowska Słowianka, o której kiedyś mówiło się, że została zbudowana ponad stan i potrzeby od dawna trzeszczy w szwach nie będąc w stanie przyjąć wszystkich chętnych. Z punktu widzenia potrzeb samej Słowianki bardzo pożądaną inwestycją byłaby budowa basenu otwartego, który mógłby się stać naturalnym uzupełnieniem słowiankowej oferty i możliwością rozładowania tłoku na basenie. Tyle tylko, że z punktu widzenia interesów miasta o wiele istotniejsza staje się konieczność wybudowania hali sportowej z prawdziwego zdarzenia, a Gorzowa niestety dziś nie stać na zrealizowanie obu projektów.

Na całe szczęście Słowiance, której właścicielem pozostaje od początku miasto nie grozi to, co stało się najważniejszą przyczyną upadku leszczyńskiego akwaparku. Otóż w Lesznie miasto odstąpiło od wspierania basenu poprzez wykupowanie usług. Program nauki pływania, umożliwienie korzystania z pływalni seniorom na preferencyjnych warunkach kosztowało leszczyński samorząd około 1,2 mln złotych rocznie. Po wycofaniu się gminy z realizowania tych zadań Akwawit ogłosił zamknięcie najstarszego parku wodnego w Polsce.

Gdyby samorząd gorzowski odstąpił od programu powszechnej nauki pływania, od finansowania nieodpłatnego korzystania z basenu przez osoby z niepełnosprawnością to także Słowianka znalazłaby się w poważnych tarapatach.

Myślę, że to także nauczka dla tych, którzy lansowali pomysły sprzedania Słowianki komukolwiek. Obawiam się, że gdyby do tego doszło, to rychło mogłoby stać się to, co się wydarzyło w Lesznie, a słowiankowe baseny przeobraziłyby się np. w hodowlę rybek ozdobnych.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x