Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home »
Alfa, Leonii, Tytusa , 19 kwietnia 2024

Zebranie przyjaciół miasta

2018-01-11 19:08:37, Autor: Jerzy Kułaczkowski | Kategorie: Miasto,

Objawił się Gorzowski Klub Dyskusyjny, który dotąd odbywał swoje konwentykle w hotelu Gorzów (dla zainteresowanych informacja – spotkania odbywają się w każdy pierwszy piątek miesiąca, wszyscy którym bliskie są sprawy miasta mile widziani). Do gościnnej jak zawsze gorzowskiej biblioteki inicjatorzy Gorzowskiego Klubu zaprosili mieszkańców miasta na debatę nad przygotowanym przez siebie raportem o stanie Gorzowa. Poszedłem więc i ja, choć bez wielkich oczekiwań, że usłyszę coś czego bym nie wiedział i że usłyszę pomysł na miasto, które od długiego czasu poszukuje swej tożsamości, jakiegoś wyróżnika, czy jak to się teraz mówi brandu miasta, dzięki któremu każdy kto usłyszy nazwę Gorzów będzie miał określone i jednoznaczne skojarzenie.

Mój brak wiary w sens tego rodzaju przedsięwzięcia bierze się stąd, że miałem już okazję być obecnym na tego rodzaju debatach, które zwykle po jednej, góra dwu edycjach umierały śmiercią naturalną. Pamiętam debaty organizowane przez środowisko zbliżone do obecnego portalu gorzów24, był Salon Akademickiego Dialogu – projekt naukowców związanych wówczas jeszcze z PWSZ, czyli dzisiejszej Akademii im. Jakuba z Paradyża. Za każdym razem było tak samo, szumne zapowiedzi, wielkie plany i szybko gasnący entuzjazm. Tak się jakoś dziwnie składało, że tego typu inicjatywy pojawiały się zwykle w okolicach jakiś wyborów, najczęściej samorządowych. Jeżeli więc uświadomimy sobie, że na jesień 2018 roku planowane są wybory to nie możemy czuć się szczególnie zaskoczeni. Moje przypuszczenia zdaje się potwierdzać fakt, że trakcie dyskusji nad raportem spośród jej uczestników przynajmniej dwóch, a może i trzech nie odżegnało się od startu w wyścigu do prezydenckiego fotelu. Na tym tle tym bardziej zauważalna była wstrzemięźliwość Marty Bejnar Bejnarowicz, przez wielu namawianej do kandydowania na prezydenta Gorzowa. Była obecna, widoczna, ale świadomie wtopiła się w tło ograniczając się do roli dysponentki mikrofonu. No cóż, pokora piękna cecha.

Sam raport okazał się zbiorem wybranych danych statystycznych, zebranych w Urzędach Statystycznych, albo pozyskanych z biuletynów informacji publicznej, gdzie wskaźniki dotyczące Gorzowa zostały pokazane na tle innych, porównywalnych wielkością polskich miast, w tym naturalnie Zielonej Góry, bo jak wiadomo my gorzowianie uwielbiamy konfrontować się z sąsiadami z południa.

Zestaw ciekawy, wiele mówiący, ale zdaje się dobrany dla udowodnienia założonych tez. Poza tym autor raportu pan doktor Arnold Siwy ograniczył się do przedstawienia suchych danych nie podejmując choćby próby ich interpretacji, analizy ich przyczyn i skutków. Także paneliści, przedstawiani jako eksperci, przed czym zresztą większość z nich nieco kokieteryjnie się wzbraniali, swoje wystąpienia potraktowali bardziej jako uzupełnienie niektórych informacji z raportu, niż analityczne podejście do problemu.

Sam dobór panelistów był interesujący, bo reprezentantom praktyki biznesowej w osobach panów Domaradzkiego i Bachalskiego towarzyszyli przedstawiciele gorzowskiej nauki, czyli państwo doktorzy Ewa Pawlak, Arnold Siwy i Łukasz Grzesiak. Ta różnica wiedzy i doświadczeń była zresztą aż nazbyt widoczna w poziomie i treści ich wystąpień.

Sama debata trwała dobrze ponad dwie godziny przy sporym zainteresowaniu i udziale publiczności. Nie sposób w krótkim felietonie odnieść się do chociażby części podniesionych spraw, wątków i zgłaszanych pomysłów.

Z konieczności tylko kilka zasadniczych konstatacji. Najważniejszą zdaje się być to, że organizatorom nie udało się zapewnić udziału w debacie samego prezydenta, bądź jego upełnomocnionego przedstawiciela. Z jednej strony mnie to nie dziwi, bo na sali dominowali przedstawiciele środowisk, oględnie mówiąc, niezbyt przychylnych prezydentowi Wójcickiemu, otwarcie krytykujących jego działania i kontestujących jego decyzje. Na sali było kilku radnych, ale co charakterystyczne z klubów będących w opozycji do prezydenta, czyli Ludzi dla Miasta oraz Nowoczesna.

Z drugiej strony uważam, że unik wykonany przez prezydenta Jacka Wójcickiego to błąd. Sprawowanie władzy to nie tylko kawior i ośmiorniczki, splendory i zaszczyty, ale także obowiązek konfrontowania się z oponentami, podejmowania trudnych dyskusji, prowadzenia polemik i przekonywania do swych racji. To wielka strata , bo wszelkie rozmowy o mieście bez udziału jego gospodarza tracą swój sens i znaczenie. Mógłby ktoś powiedzieć, że przecież najlepszym miejscem do prowadzenia takich debat jest rada miasta i trudno tego argumentu nie uznać. Jednak nie oznacza to przecież prawa wyłączności radnych do omawiania miejskich spraw, tym bardziej że rzadko korzystają oni z opinii ekspertów, a żaden klub w radzie nie zadbał o stworzenie własnego zaplecza intelektualnego. Zbyt często ich decyzje podejmowane są bezrefleksyjnie i bezkrytycznie na podstawie dokumentów przygotowanych przez urzędników, które nieraz mogą budzić spore wątpliwości.

Zresztą jednym z zarzutów kierowanych pod adresem magistratu był i taki, że ani obecny prezydent, ani jego poprzednik, ani żaden inny wcześniej nie organizował spotkań z ekspertami, nie inicjował swoistej burzy mózgów w poszukiwaniu najlepszych dla miasta rozwiązań miejskich problemów.

Stąd pewnie wziął się pomysł na tę debatę, która w zamyśle jej organizatorów miała wypełnić rolę fermentu intelektualnego, twórczego, stanowić sposobność do kreowania wizji i pomysłów. Czy ten cel został osiągnięty?

Mam pewne wątpliwości, bo w sumie zabrakło mi syntezy tego wszystkiego co zostało podniesione, zgłoszone, zasygnalizowane. Być może zapis elektroniczny spotkania zostanie do tych celów wykorzystany. Jeżeli bowiem tego rodzaju spotkania mają mieć sens i przynosić konkretne rezultaty to muszą owocować określonymi dokumentami – propozycją programów, sformułowaniem rzeczowych pomysłów i szerszych projektów. Bo inaczej stanie się czymś co zapowiada niezbyt szczęśliwa nazwa tej grupy „przyjaciół miasta”, ot takim towarzyskim przedsięwzięciem kilku panów, którzy lubią sobie pogadać.

A gra jest warta nie tylko świeczki. Gorzów po transformacji ustrojowej i gospodarczej stracił swój dotychczasowy, rozpoznawalny przez wielu charakter. Z miasta średniej wielkości o dużym przemyśle stał się miastem bez właściwości. To, że w Polsce kojarzymy się wyłącznie z żużlem jest raczej smutną i żałosną konstatacją. Najwyższy czas to zmienić.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x