Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home »
Sergiusza, Teofila, Zyty , 27 kwietnia 2024

Z Morawieckim po kraju

2018-09-17 14:57:40, Autor: Jerzy Kułaczkowski | Kategorie: Miasto,

Mateusz Morawiecki niczym Oskar Kolberg wędruje po naszym pięknym kraju. O ile jednak efektem podróży Kolberga były pomnikowe dzieła etnograficzne, o tyle po krajoznawczych peregrynacjach premiera niewiele pozostanie w zbiorowej pamięci. Towarzyszy mu zwykle liczna świta; ministrowie, lokalni dygnitarze, wszyscy ci beneficjenci „dobrej zmiany”, no i oczywiście cała sfora ochroniarzy mająca chronić go przed spodziewanym entuzjazmem suwerena.

Przyszła kolej na Ziemię Lubuską, a więc i na Gorzów. Kiedy patrzyłem na ten ogromny premierowski orszak przypomniała mi się anegdota opowiedziana przez Antoniego Pawlaka w jego najnowszej książce. To przemówienia uczestnika jednej z licznych w naszym kraju (zwłaszcza w ostatnim czasie) akademii ku czci. Przemówienie jest krótkie więc przytoczę je w całości: „Szanowni państwo, przed chwilą usłyszeliśmy, że na naszej uroczystości są ministrowie, posłowie, prezydent Warszawy i tak dalej. Mnie to bardzo cieszy. Mnie jest z tego powodu bardzo przyjemnie. Ale ja chciałbym zapytać z troską: to kto w tej chwili rządzi tym krajem? Ja jestem tym szczerze zaniepokojony.”

Podobnie zaniepokojony byłem i ja w trakcie tego wyborczego wiecu na gorzowskim Kwadracie. Ktoś nie miał szczególnej wyobraźni wybierając to miejsce na spotkanie z premierem. Dlatego przemawiał on wśród pomykających rowerzystów, czy też skaczących na trampolinach dzieci. Ale chodziło chyba o to, żeby gorzowian przebywających w sobotnie popołudnie w popularnym miejscu odpoczynku i zabawy wykorzystać do podniesienia i tak marnej frekwencji.

W każdym razie, myślałem sobie, że nie po to wynajęliśmy Mateusza Morawieckiego do wykonywania obowiązków premiera, by teraz agitował za swoim ugrupowaniem politycznym, a limuzyny rządowe i cały ten kosztowny aparat władzy był wykorzystywany do partyjnej kampanii wyborczej. Przecież to wszystko jest opłacane z naszych podatków, bez pytania o naszą na to zgodę.

Przemówienia premiera wysłuchałem niezbyt uważnie, bo z jednej strony dobrze wiem, że nikt nie obieca więcej niż polityk w czasie kampanii wyborczej, bo żywi przekonanie, że i tak nikt o jego obietnicach nie będzie pamiętał. O moim braku uwagi i skupienia z drugiej strony decydował i taki fakt, że oratorskie popisy premiera stają się coraz bardziej żałosne, coraz widoczniejsze są kiepskie chwyty socjotechniczne stosowane w publicznych wystąpieniach, a odwoływanie się do swojego życiorysu przyniosło mu imię Pinokia. Na miejscu premiera jak najszybciej zdymisjonowałbym doradców medialnych i autorów przemówień.

O wiele ciekawsze rzeczy odbywały się na obrzeżach wiecu, gdzie przedstawiciele suwerena spełniając oczekiwania premiera wyrażali swój entuzjazm wobec niego skandując najpopularniejsze ostatnio słowo „konstytucja”, prezentując banery i transparenty z hasłami niezbyt przyjaznymi wobec obecnej władzy. To była grupa kilkunastu, może kilkudziesięciu osób. Zostali oni fizycznie zaatakowani przez zwolenników PiS, na własne oczy widziałem akcje rozmaitych osiłków usiłujących wyrywać banery, popychających demonstrantów, stosujących agresję słowną, usiłujących przekrzyczeć ich skandowanie swoimi hasłami. Zrobiło się i śmieszno, i straszno, jak mawiają bracia Rosjanie. Śmiesznie, bo może śmieszyć fanatyzm i piana na ustach eleganckiej blondynki (pewnie jakaś wysokiej rangi pisowska urzędniczka) manifestującej swoje uwielbienie dla premiera, ale bardziej strasznie bo poziom agresji i rosnącej nienawiści między Polakami pokazuje, że już wkrótce pójdziemy jeszcze o kolejny krok dalej nie ograniczając się do policzkowania przeciwników politycznych. Mamy do czynienia z autentyczną walką, już nie tylko polityczną, nie trzeba będzie wcale długo czekać na dalszą eskalację agresji i nienawiści.

Tym większy szacunek dla tych, którzy nie bali się zamanifestować swój sprzeciw przeciwko temu co się obecnie w Polsce dzieje. Dziś trzeba odwagi wcale nie mniejszej niż w czasach słusznie minionych, kiedy trzeba stanąć naprzeciwko całemu aparatowi władzy państwowej ryzykując rozmaite represje i szykany. Czapki z głów wobec tych odważnych ludzi.

Premier mówił o potrzebie dialogu, mądrej rozmowy z szacunkiem dla drugiej strony, a w tle było widać jak naprawdę wygląda praktyczna realizacja dialogu po pisowsku. To fałszywe i nieprzekonujące tony, tak jak nieprzekonujący jest piroman nawołujący do gaszenia wywołanego przez siebie pożaru. Zdradzieckie mordy nie dadzą się nabrać na te faryzeuszowskie apele.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x