Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home »
Marka, Wiktoryny, Zenona , 29 marca 2024

To nie będzie koniec świata

2019-10-10 19:52:56, Autor: Jerzy Kułaczkowski | Kategorie: Miasto,

Głosowanie za kilka dni. Anemiczna kampania wyborcza wreszcie się skończy, znikną plakaty i banery z kandydatami zwykle nienachalnej urody, nie będzie już festiwalu krzepiących obietnic, których nikt nie zamierza spełnić, ktoś obejmie mandat, jakaś partia sformułuje rząd i wybory parlamentarne 2019 roku zostaną odfajkowane. Życie będzie toczyły się dalej, maszyny w fabrykach będą się nadal kręciły, samoloty będą latały, dzieci w klinikach położniczych będą wydawały pierwszy okrzyk, inni będą oczekiwać pomocy na SOR-ach i nie zawsze będą otrzymywać ją na czas. Ot, zwykła polska rzeczywistość. Ktoś mądry kiedyś powiedział, że gdyby naprawdę od wyborów coś by zależało, już dawno zostałyby zlikwidowane. Niby tak, tyle że nie do końca. Jednak wynik wyborczy decyduje o tym, w którą stronę pójdzie nasza ojczyzna, jaka twarz będzie jej symbolem –  Małgorzaty Kidawy Błońskiej, czy Jarosława Kaczyńskiego. Ludzie, których wybierzemy 13 października będą mieli wpływ na nasze osobiste losy, nie tylko ustalając podatki i kierunki polityki społecznej, ale mogą być i tacy, którzy będą zaglądać pod nasze kołdry,  określać granice naszej indywidualnej wolności, uzurpować sobie prawo do decydowania o tym, co jedynie słuszne.

Zresztą czy tak naprawdę my wybierzemy tychże kandydatów? Przecież wcześniejsze decyzje kierowniczych gremiów poszczególnych komitetów wyborczych dotyczące ustalenia kolejności kandydatów na listach oznacza prawie to samo co słynne listy Frontu Jedności Narodu. Czym różni się głosowanie bez skreśleń, od tego gdy głosowanie na kandydata umieszczonego na przykład na pozycji numer 20 jest w istocie głosowaniem na kandydata z numerem pierwszym. Nasza ciągle młoda demokracja pozostaje w wielu kwestiach mocno ułomna i wymaga natychmiastowej naprawy, tyle tylko, że główne siły polityczne zasiadające w sejmie nie są wcale tym zainteresowane. Weźmy choćby sposób liczenia głosów, czyli osławionego d'Hondta, który sprawił, że w poprzednich wyborach głosując na listę lewicy oddałem w istocie głos na partię Kaczyńskiego. Czyż może być bardziej ośmieszający zasady demokracji argument?

Z różnych stron słyszę zapewnienia mające nas przekonać, że tegoroczne wybory są wyjątkowe, jedni mówią, że od 1989 roku nie było ważniejszych, inni sięgają jeszcze głębiej w przeszłość. Przyjmuję to z powątpiewaniem, bo tego rodzaju oświadczenia słyszę przy okazji niemal każdych wyborów. Nie jestem więc przekonany co do tego, że zbliżające się wybory będą stanowiły jakiś przełom w dziejach naszej ojczyzny. Nawet jeżeli rzeczywiście obecnie rządząca formacja partyjna przedłuży swój mandat do rządzenia o kolejną kadencję i zacznie realizować swoje plany zmierzające do ustanowienia „Budapesztu w Warszawie”, czyli zrujnowania liberalnej demokracji i wprowadzenia jakiegoś autorytarnego sposobu kierowania państwem, to przecież prędzej czy później naród polski obudzi się z tego zaczadzenia, w jakim obecnie się znajduje. Polska przeżyła j nie tylko takie opresje, żeby nie poradzić sobie z tą w gruncie rzeczy dosyć karykaturalną władzą. Historia uczy zresztą, że każdy niedemokratyczny system upada, odchodząc w niesławie i hańbie. Nie inaczej stanie się z prezesem Polski i jego poplecznikami, którzy jeżeli tylko skończą się apanaże i „koryto plus” natychmiast porzucą tonący w odmętach kryzysu pisowski statek.

Nie lękajmy się, bo nawet spodziewane zwycięstwo wyborcze PiS nie oznacza klęski sił progresywnych, nadzieję niesie choćby powrót lewicy do polskiego parlamentu, który staje się coraz bardziej oczywisty. Być może czekają nas ciężkie czasy, bo po obecnej władzy można się spodziewać najgorszego, bo ujawniane na partyjnych konwentyklach plany urządzenia Polski według fanaberii prezesa mogą budzić przerażenie. Jednak wierzę w mądrość Polaków, dla których wolność i zasady demokracji będą ważniejsze niż socjalne przekupstwo. Obyśmy tylko w wyniku radosnej twórczości PiS  nie przeżyli ekonomicznej katastrofy podobnej do tej, jaka dotknęła nie tak dawno Greków, którzy tak jak my równie  beztrosko żyli sobie na kredyt.

Nie wydaje mi się, by następna kadencja parlamentarna trwała całe cztery lata, bo jeżeli PiS zachowa władzę to jednak w obliczu nieuchronnego kryzysu, czającego się już przy naszych granicach, rozsypie się jak domek z kart. I wtedy Polska odzyska normalność.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x