2015-05-06 16:12:03, Autor: Bogusław Dziekański | Kategorie: Kultura,
Wszędzie słyszę i czytam w gorzowskich mediach: budować halę, reaktywować zajęcia sportowe w szkołach, budować ligi szkolne, uczyć pływać, odbudować rywalizację, zadbać o kondycję fizyczną młodzieży… A co z edukacją estetyczną młodych pokoleń? Czy jest mniej ważna od budowy tężyzny fizycznej młodzieży? Nie!!! Ale kto o tym wie? W wywiadach, rozmowach, w głowach tylko sport.
Nastroje w instytucjach kultury coraz gorsze, pensje pracowników kultury najniższe. Poznań już się zbuntował i demonstrował. Żaden kandydat na prezydenta nie podniósł problemu stanu kultury w Polsce, inni politycy też milczą. Za chwilę nowe wybory. Dzisiaj zdecydowana większość instytucji kultury jest na garnuszku samorządów. Jaka jest świadomość władz samorządowych w zakresie ich powinności wobec kultury i edukacji estetycznej kolejnych pokoleń Polaków?
Ostatnio odbyło się spotkanie dyrektorów samorządowych instytucji kultury z Polski. Zdecydowana większość ma problemy od płacowych po egzystencjalne w prowadzonych instytucjach. Źle to wygląda. Nauczycieli i ich płace chroni ich karta; nas, ludzi kultury, nic. I niech nikogo nie zmyli fakt, że Polska jest jednym z najbardziej rozfestiwalowanych krajów. Każda gmina to jakiś festiwal…lik . Ale czy tylko o taką kulturę chodzi?
We współczesnym świecie Polska szkoła z nowoczesną edukacją estetyczną sama sobie nie poradzi. Jest za biedna, a i kadr nie ma w wystarczającej ilości. Kto podejmie lub zmusi samorządy do finansowania w dostatecznym stopniu kultury i edukacji estetycznej kolejnych pokoleń? Który z samorządów, polityków w dobie supermarketyzacji kultury otworzy młodym ludziom bramy do wartościowej kultury? To było moje, a teraz oddam głoś ludziom nauki:
„Supermarketyzacja sfery kultury przyczyniła się bowiem do zmącenia obrazu – zmiksowała kulturę wysoką z niską, otępiającą rozrywkę z wysublimowanym przeżyciem artystycznym. Problem jawi się zatem jako bardzo poważny, również z perspektywy polskiej rzeczywistości. (…) Andrzej Nowicki, sytuację tak ocenia: Zalani tandetą natrętnie reklamowanych produktów kultury masowej ludzie sądzą, że uczestniczą w kulturze, a w rzeczywistości grzęzną w błocie płytkiej papki, nie zdając sobie sprawy z tego jak daleko im do poprzeczki, od której zaczyna się prawdziwa kultura. To znaczy kultura wysoka, wymagająca wysiłku, żeby się do niej wspiąć i żeby zstępować w jej głębie. Taka diagnoza nie tylko budzi niepokój i skłania do refleksji, ale przede wszystkim jawi się jako ważna wskazówka naświetlająca konkretny, konieczny kierunek ingerencji w sferę życia kulturalnego dla wszystkich podmiotów zajmujących się upowszechnianiem kultury, edukacją kulturalną i animacją społeczno-kulturalną. A wiodącą rolę w tym zakresie winny przyjąć środowiskowe ośrodki kultury”.
Cytat pochodzi z publikacji „Domy kultury w XXI wieku, wizje niepokoje, rozwiązania”. Polecam to opracowanie. Tylko komu?