Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home »
Kornela, Lizy, Stanisława , 8 maja 2024

Trochę letnich michałków

2015-08-11 10:22:29, Autor: Jerzy Kułaczkowski | Kategorie: Miasto,

Ostatnio jadąc przez opustoszałe centrum Poznania stwierdziłem, że nasz piękny kraj nie jest absolutnie przygotowany na jakiekolwiek anomalie pogodowe. Nie tłumaczy tego oświadczenie ważnej pani, że „sorry, taki mamy klimat”.  Mróz ponad dwudziestostopniowy natychmiast wywołuje zapaść na kolei, najwyższy alert w ciepłowniach, kraj prawie przestaje działać. Nie inaczej jest i teraz, gdy nękają nas iście tropikalne upały. Pojawiły się dawno niesłyszane komunikaty o najwyższym stopniu zasilania, elektrownie ledwie dyszą, fabryki zaprzestają produkować, a ludziska, pomijając szczęśliwców pracowicie okopujących (to jakiś nowy narodowy obyczaj) od wczesnego ranka na nadbałtyckich plażach, przestają normalnie funkcjonować, nie mówiąc już o myśleniu.

Jeżeli do tego dołożyć nabierającą tempa kampanię wyborczą to mamy świetny przykład kraju pełnego absurdów i nonsensów.

Jednak nie wszystko można złożyć na karb wyniszczających upałów, bo przecież z popisami polityków mamy do czynienia przez rok cały, teraz tylko w amoku kampanii przed wyborami ich miałkość intelektualną i moralne ubóstwo rzuca się szczególnie w oczy. Nawet mnie to już nie dziwi, choć z drugiej strony mam  serdecznie dosyć tych wszystkich pi-arowskich zabiegów, które obrażają moją inteligencję, tych niewybrednych chwytów i działań mających doprowadzić do upragnionego celu, czyli do zajęcia fotela na Wiejskiej. Widać jak na dłoni, że nie chodzi o dobro wspólne, o chęć rozwiązywania naszych trudnych problemów, nawet nie o interes reprezentowanej przez siebie partii (bo przecież nie formacji ideowej). Liczy się tylko i wyłącznie interes osobisty, chęć ustawienia się na kolejne cztery lata. Już dawno straciłem wszelkie złudzenia co do naszych polityków, obecnie jedynie się utwierdzam w swoich wypływających z życia, opiniach. Dziwią mnie tylko wyrażane przez niektórych komentatorów i obserwatorów naszej rzeczywistości, w tym także sąsiadów z blogosfery, próby odwoływania się do poczucia przyzwoitości polityków mające na celu spowodowanie uczucia zażenowania, czy może nawet wstydu. „Daremne żale, próżny trud” chciałoby się powiedzieć za poetą.

Wiele kontrowersji i krytycznych uwag wywołała inauguracja nowej prezydentury, porównywana przez niektórych do putinowskich ceremonii. Mnie przepych i dostojeństwo inauguracji nawet nie raził, gdyż uważam, iż nie jest istotne, jaka osoba obejmuje to najwyższe stanowisko w państwie, nieważne czy to jest człowiek prawicy, czy lewicy, czy może ktoś z pośrodka. Najważniejszy jest majestat Najjaśniejszej Rzeczypospolitej, który przy tej okazji jest demonstrowany. Dlatego wyraźnie odczuwalna pycha i triumfalizm okazywany przez niektóre środowiska polityczne były dla mnie mniej istotne, niż to, że przy tej okazji manifestowana była wielkość naszej ojczyzny.

Na lokalnym podwórku przeżyliśmy kolejny Woodstock. W tym roku nie zajrzałem na woodstockowe pole, za to miałem nieprzyjemność kontaktu z woodstockowiczami przy okazji kolejowych podróży. Nie kwestionuję faktu, że przed woodstockową sceną wyraźnie czuje się niepowtarzalną atmosferę życzliwości i przyjaźni, że na  woostockowym polu obowiązują odmienne niż gdzie indziej normy obyczajowe gdzie wcale nie rażą, ale przenoszenie ich do kolejowego wagonu odbiera całą sympatię do woodstockowiczów i do idei imprezy.

O tym szerzej przy innej okazji.

Niestety rację mieli ci, którzy uważają, że do pełnienia ważnych funkcji państwowych niezbędne są określone kompetencje wypływające z zawodowego i życiowego doświadczenia. Powierzanie funkcji wojewody osobie, której walorem, czy aby nie jedynym, jest to, że zna odpowiednie osoby, skończyło się żałosną kompromitacją na gorzowskim cmentarzu, absolutnie i ostatecznie dyskwalifikującą tę panią jako ważnego urzędnika. Niestety kolejne panie zdecydowały, że to jeszcze nie dość i postanowiły brnąć dalej i ulokowały panią wojewodę, chyba w uznaniu nieznanych nikomu zasług, na wysokim miejscu na liście kandydatów do polskiego parlamentu. To już śmiech pusty i żenada.

A żeby było śmieszniej to obok pani Katarzyny Ossos na tej liście znalazł się także współodpowiedzialny za wspomnianą kompromitację, Michał Wasilewski, określający się mianem doradcy wojewody, udzielający pokrętnych i błazeńskich wyjaśnień incydentu na gorzowskiej nekropolii. Chciałoby się powiedzieć, jaki pan (pani – tyle, że to się nie rymuje), taki kram. Ilekroć wchodzę do budynku Urzędu Wojewódzkiego to mam odczucie, że wchodzę do Kancelarii Rzeszy w ostatnich dniach jej funkcjonowania, jakieś wystające z wszystkich ścian i sufitów kable, kiepsko funkcjonujące windy, ciągłe, nie wiadomo czemu służące remonty, nastrój trwogi i oczekiwania na to, co nieuchronne.

Niedawno dowiedziałem się, że w budynku LUW kosztem kilkudziesięciu tysięcy złotych urządzono tzw. pokój dla matek z dziećmi. Od momentu oddania go do użytku nie skorzystała z niego ani jedna, podkreślam, ani jedna matka z dzieckiem. Wszystko to pod hasłem „przyjazny urząd”, co w tym konkretnym przypadku oznacza marnotrawstwo społecznych pieniędzy.

Ale i to mnie dziwi. W Poznaniu z wielkim zadęciem oddano do użytku nowoczesny, zbudowany od podstaw budynek urzędu marszałkowskiego. Jest to ponoć najkosztowniejszy budynek polskich samorządów, bo jego budowa kosztowała podatników blisko 200 milionów złotych. Nie to jednak jest najgorsze, bo wkrótce wielkopolski urząd (gdzie tu słynna poznańska oszczędność) straci palmę pierwszeństwa w tym zakresie, bo już planuje się budowę kolejnych samorządowych pałaców w różnych miejscach Polski, nie ważne jest i to, że budynek wywołuje kontrowersje pod względem kształtu architektonicznego, bo to przy takich okazjach jest to nieuniknione. Najgorsze jest jednak to, że jak donosi lokalna prasa, interesanci zwyczajnie boją się tam wchodzić, bo odstrasza ich przepych i zastosowane rozwiązania organizacyjne. Czyli dochodzimy do wymarzonego przez biurokratów ideału; stworzyliśmy luksusowy biurowiec, w którym petenci nie będą nam zawracać głowy, bo ich po prostu tam nie będzie.

I na koniec jeszcze jedna sprawa, typowa na kanikułę. W nieodległym Poznaniu w różnych miejscach i dniach tygodnia w trakcie wakacji działa ponad dziesięć kin pod chmurką, nie licząc tych, które zostały uruchomione przy okazji Transatlantyku (w tym także kina umożliwiającego obejrzenia filmu w … łóżku). Jakże skromnie wygląda na tym tle Gorzów.

Jakieś niewydarzone działania gorzowskiego MCK, który od wielkiego dzwonu organizuje seanse na dziedzińcu galerii handlowej, czyli miejscu niezbyt sprzyjającym takim przedsięwzięciom. W dyspozycji tegoż MCK jest przecież zbudowany za wielkie pieniądze amfiteatr, w którym teraz, gdy są najbardziej sprzyjające warunki pogodowe, nic się nie dzieje, są piękne gorzowskie parki, wręcz zachęcające do tego by na ich trawnikach rozłożyć się z kocykiem i rozkoszować się dobrym filmem. Kiedyś, przed laty, rozważaliśmy na Słowiance organizację kina letniego na płycie lodowiska, które latem także jest mało wykorzystywane. Dlatego organizowaliśmy tam imprezy związane z oglądaniem telewizyjnych relacji z żużlowych Grand Prix, koncerty zespołów muzycznych, zabawy dla maluchów. Z kinem nam nie wyszło ze względów technicznych, dziś natomiast wystarczy laptop, jakiś ekran, wykupienie praw autorskich i można działać. Chyba warto by było do tego pomysłu wrócić, tym bardziej, że obecna pogoda powinna skłaniać różne instytucje i organizacje do podejmowani takich działań, które umożliwiłyby funkcjonowanie gorzowianom, jak w miastach śródziemnomorskich. I nie chodzi mi bynajmniej o poobiednią sjestę, a bardziej o to, by po godzinie 22, gdy upał zelżeje, miasto wreszcie zaczynało żyć, a nie jak obecnie układało się do niespokojnego snu.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x