Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home »
Kornela, Lizy, Stanisława , 8 maja 2024

Żal i smutek

2015-08-15 10:58:58, Autor: Jerzy Kułaczkowski | Kategorie: Miasto,

Osoba Tadeusza Jędrzejczaka coraz bardziej mi się kojarzy z postaciami z greckiej tragedii. Może ktoś powie, że w tym stwierdzeniu jest zbyt wielka przesada, ale jeśli się bliżej przyjrzy byłemu prezydentowi naszego miasta, to nietrudno będzie dostrzec postać pełnej wewnętrznych sprzeczności, wywołująca gwałtowne reakcje otoczenia - od bezgranicznego uwielbienia niektórych, do absolutnej negacji i skrajnej krytyki u innych. Jego kariera polityczna jest  przykładem niewykorzystanych szans i możliwości, a także swoistej autodestrukcji, która kojarzy się ze słowami poety o złotym rogu.

Tadeusz Jędrzejczak przez ponad szesnaście lat odgrywający główne role na politycznej scenie Gorzowa Wlkp. bardzo źle znosi nową rolę – politycznego outsidera wyrzuconego na aut, bo tak należy w jego przypadku traktować funkcję radnego sejmiku lubuskiego.

To, co dla wielu lokalnych działaczy stanowiłoby ukoronowanie kariery samorządowca, dla byłego posła i wieloletniego prezydenta całkiem sporego miasta jest poniżającą degradacją.

Stąd wziął się zapewne pomysł wystartowania w najbliższych wyborach parlamentarnych i ja to rozumiem. Chęć powrotu na główną scenę i odzyskania zaufania wyborców może stanowić wystarczający powód do podjęcia takiej decyzji. Jest jednak i drugi aspekt tej sprawy, którego nie jestem w stanie pojąć i zaakceptować.

Cała polityczne życie Tadeusza Jędrzejczaka było bowiem związane z lewicą i reprezentującymi ją partiami. W jego partyjnym cv można znaleźć członkowstwo w PZPR, w SDRP, a na koniec w SLD. Potem, jak wiadomo, Tadeusz Jędrzejczak wystąpił z Sojuszu Lewicy Demokratycznej co było związane z tzw. aferą budowlaną, w którą został wplątany, ale swych lewicowych przekonań i wynikającej z niej społecznej wrażliwości nigdy się publicznie nie wyrzekł. W ten sposób stosunki Tadeusza Jędrzejczaka z partią, której był współtwórcą i kiedyś ważnym działaczem stały się mocno skomplikowane i dające się określić terminem szorstkiej przyjaźni. Szczególnie było to widoczne przy okazji wyborów samorządowych, gdy Tadeusz Jędrzejczak startował w wyborach na prezydenta miasta pod szyldem własnego komitetu, do którego zresztą zdarzało mu się przygarniać ważnych SLD-owskich działaczy. SLD zachowywał pełną lojalność wobec prezydenta wywodzącego się z tych samych ideowych korzeni i nie wystawiał wbrew własnym interesom swojego kandydata. Powodowało to nie tylko dezorientację lewicowego elektoratu, ale w ostatecznym rezultacie spowodowało marginalizację tej partii, posiadającej kiedyś absolutną większość w gorzowskiej radzie, a dziś mającej marniutki, trzyosobowy klub radnych. Lojalność SLD wobec Tadeusza Jędrzejczaka objawiła się także w wystawieniu go na liście kandydatów w wyborach do sejmiku, co pozwoliło zachować mu swoją polityczną aktywność, żeby nie powiedzieć ocaliło polityczne życie.

Za to wszystko Tadeusz Jędrzejczak podziękował w bardzo szczególny sposób – ogłaszając zamiar wystartowania w wyborach do Senatu RP z listy Polskiego Stronnictwa Ludowego. Dla mnie jest absolutnie niepojęte i nieakceptowane, tym bardziej, że  z tego co wiem, otrzymał poważne propozycje startu z listy SLD, przy czym miał do wyboru możliwość startowania do sejmu, lub senatu. Nie przekonują mnie w żaden sposób motywy decyzji przedstawione przez pana Jędrzejczaka, dziwi mnie i to, że jak sam oświadczył to on był stroną inicjującą to działanie, czyli on sam zabiegał o ten wątpliwy przywilej.

Zastanawiam się nad tym, czy Tadeusz Jędrzejczak nie ma poczucia swoistego obciachu wywołanego jego wyborem, czy nie zdaje sobie sprawy z tego, że w ten sposób jakby przekreślił wiele lat swojej politycznej działalności zawsze związanej z partiami polskiej lewicy, okazał brak wierności i stałości przekonań dołączając do licznego grona skoczków, dla których najważniejsza jest osobista kariera. Czy naprawdę nie czuje tej schizofrenii, że SLD-owski sejmikowy radny będzie startował pod szyldem PSL? Dziś SLD-owskie logo  nie gwarantuje jak kiedyś wyborczego sukcesu, ale zamiana go na PSL-owską koniczynkę dowodzi tylko utraty politycznego instynktu, który zawsze Tadeusza Jędrzejczaka cechował, a także zwiastuje straszliwą w skutkach pomyłkę w przedwyborczych kalkulacjach.

Jednym ze skutków decyzji Tadeusza Jędrzejczaka może być ostateczne rozczarowanie jego osobą ze strony ludzi, którzy czuli się z nim związani wspólnotą ideowych przekonań, zasad moralnych, przeżyć i życiorysów. Mam ogromny żal do bliskiego mi kiedyś Tadeusza, bo jego decyzja stanowiła dla mnie bolesne rozczarowanie. W swych odczuciach nie jestem odosobniony, z różnych stron dochodzą glosy, że ludzie którzy kiedyś daliby się za Jędrzejczaka pokroić, dziś czują się przez niego opuszczeni, a  nawet zdradzeni. Źle to wróży wynikowi wyborczemu Tadeusza Jędrzejczaka.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x