Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home »
Kornela, Lizy, Stanisława , 8 maja 2024

I straszno i śmieszno

2015-08-28 10:09:06, Autor: Jerzy Kułaczkowski | Kategorie: Miasto,

Niby do wyborów jeszcze dobrych kilka tygodni, ale jak się dobrze zastanowić to nie trudno dojść do wniosku, że wybory odbywają się właściwie teraz. Bo właśnie teraz kierownictwa poszczególnych partii ustalają w wąskich gremiach listę swych kandydatów, którzy mają reprezentować je w nadchodzących wyborach. Trwa więc prawdziwa wojna o tzw. jedynki, albo przynajmniej jak najwyższe miejsce na liście, bo jak życie uczy taka pozycja wyraźnie zwiększa szanse na wybór pretendentów do polskiego parlamentu.

Te działania trwają już od dłuższego czasu, mają niewiele wspólnego z prawdziwą demokracją  pokazując zadziwionej publiczności, że najważniejsze jest to by mieć dobre układy z partyjnymi liderami, być „psiapsiółką”, albo mieć przysłowiowego wysoko ulokowanego wuja. Nieistotne są kompetencje, dorobek parlamentarny i doświadczenie, nawet nie jest istotne postrzeganie polityka przez opinię publiczną, jego popularność może się bowiem nie podobać lokalnemu liderowi, np. pani Bożennie Bukiewicz, gdyż może to stanowić zagrożenie dla jej interesów wyborczych. Wszystko to jak na dłoni obserwowaliśmy przy okazji ustalania list wyborczych PO. Jej lubuska edycja jak w soczewce pokazuje wszystkie problemy trapiące tę partię; regionalną szefową kierującą się wyłącznie partykularnym interesem, a nie dobrem kierowanej przez nią partii, mało popularnego spadochroniarza z centrali, który jakoś w poprzednich kadencjach nie zapisał się we wdzięcznej pamięci wyborców swymi dokonaniami na rzecz regionu, mściwe „wycięcie” tych wszystkich, którzy nie szczędzili krytyki liderce. Do tego doszedł jeszcze odwieczny konflikt gorzowsko-zielonogórski oznaczający marginalizację działaczy z północy i mamy gotowy przepis na klęskę wyborczą.

Dziwi mnie także i to, że w sytuacji braku popularnych nazwisk na listach jednak usuwa się z nich osoby, które już wcześniej dały się poznać jako sprawni parlamentarzyści, a ci którzy sprawowali mandat poselski po raz pierwszy nie będą mieli okazji do wykorzystania świeżo nabytego doświadczenia. Trwa w najlepsze akcja poszukiwań kogoś kto jest znany szerzej niż w gronie własnej rodziny, stąd chyba obecność na liście Tomasza Kucharskiego, wybitnego sportowca, średniej klasy urzędnika magistrackiego i żadnego polityka. Ale to chyba efekt aktualnej mody na wioślarzy, bo przecież ministrem sportu został kolega po fachu naszego mistrza olimpijskiego.

Gdyby doszło do wyboru popularnego wśród kibiców Kucharza będzie to oczywisty stracony mandat, tak jak innych sportowców obecnych w Sejmie obecnej kadencji. Z jakich dokonań parlamentarnych znani są choćby Roman Kosecki, Cezary Kucharski, Paweł Papke, Jagna Marczułajtis, czy Iwona Guzowska. Przyglądając się tym posłom można rzeczywiście dojść do wniosku, że liczbę 460 posłów można by śmiało zmniejszyć bez szkody dla polskiego parlamentaryzmu. Sportowcy w polskim sejmie to przede wszystkim patent PO, choć i inne partie nie brzydzą się znanych ludzi sportu na swych listach. Zresztą ten patent stosowany jest także na szczeblu samorządowy, stąd obecność w gorzowskiej radzie byłych piłkarzy, kulturystek, żużlowców, którzy nigdy nie wyróżnili się jakimiś szczególnymi dokonaniami, a czasem nawet wręcz przeciwnie.

Tylko czekać aż jakiś mądrala od politycznego marketingu dojdzie do wniosku, że świetnym kandydatem na radnego lub posła będzie ktoś podobny do niezapomnianego Szymona Giętego.

Na pewno nie byłoby dzięki temu mądrzej, ale na pewno śmieszniej.

Sytuacja w lubuskim SLD niczym nie odbiega od tego co się dzieje w PO. Tu także mamy lidera, którego głównym zajęciem w ostatnich latach było wypychanie potencjalnych konkurentów z partii oraz uprawianie polityki prorodzinnej, czyli dbanie o interesy swego brata.

Skutek jest taki, że jak oznajmił Bogusław Wontor, partia nie wystawi swych kandydatów w  wyborach do senatu, uzasadniając to w iście kuriozalny sposób – brakiem odpowiednich kandydatów. Ciekaw jestem czy stać go na chwilę refleksji i zadumy nad tym, gdzie się podziały te wszystkie tuzy lubuskiej lewicy z dawnych lat, w jakich partiach i ugrupowaniach trzeba ich obecnie szukać. Poza tym absolutnie nie zgadzam się z opinią, że wśród ludzi lewicy w  Gorzowie nie ma odpowiednich kandydatów do stoczenia być może zwycięskiego boju z Tadeuszem Jędrzejczakiem, czy Władysławem Komarnickim, którzy zresztą, o dziwo, mają swoje lewicowe korzenie, o czym niektórzy chcieliby jak najszybciej zapomnieć.

Wracając jeszcze na chwilę do Tadeusza Jędrzejczaka, to powiem że choć mój felieton na jego temat spotkał się w niektórych kręgach z mocno nieprzychylnym przyjęciem, to podtrzymuję w pełni zawarte w niej tezy. Utwierdzają mnie w tym rozmowy z czytelnikami moich tekstów, znajomymi i przyjaciółmi. Żaden z moich rozmówców nie potrafił zrozumieć, a tym bardziej zaakceptować intencji Tadeusza Jędrzejczaka decydującego się na start w wyborach w barwach PSL. Wszyscy mówią o strzale w kolano, utracie politycznego wyczucia, że o innych grubszych określeniach nie wspomnę.

Poza tym sezon transferów trwa w najlepsze, roszady personalne potrwają jeszcze do czasu rejestracji list wyborczych. No cóż, ludzkie emocje są nietrwałe, a miłość (także do partii) jest szczególnie narażona na zwątpienia i poszukiwania nowych obiektów do kochania. Tyle, że w polskich politykach więcej jest kalkulacji niż autentycznych emocji, nie mówiąc już o ideowości.

Na koniec słów kilka o PiSie. Z pewnym podziwem obserwuję działania przedwyborcze tej partii. Uniknęła błędów swej największej rywalki, czyli Platformy, bo w ciszy, bez mediów i jupiterów przygotowuje swoje listy wyborcze, wychodząc z założenia, że nadmierny rozgłos dotyczący oczywistych konfliktów interesów na pewno dobrze nie wpłynie na wynik wyborów. PiS stara się swoją kampanię prowadzić w sposób wyważony i przemyślany, gdyż świadomość tego, że nie stać ich na kolejną porażkę wyborczą jest w tej partii powszechna. Gdyby do niej doszło mogłoby to bowiem oznaczać koniec tej politycznej formacji, bo ileż można czekać na dostęp do konfitur.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x