Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home »
Kornela, Lizy, Stanisława , 8 maja 2024

Mówiły jaskółki

2015-10-07 10:13:54, Autor: Jerzy Kułaczkowski | Kategorie: Miasto,

Odbyła się coroczna dyskusja na sesji rady miasta dotycząca sytuacji w miejskich spółkach. I na tej informacji można by ten tekst zakończyć, bo od tej dyskusji, ani nic w spółkach nie przybyło, ani zarządy nie otrzymały mądrych wytycznych i inspiracji, ani wreszcie nie podniósł się stan wiedzy o wewnętrznych problemach poszczególnych spółek.

Zdarzyło mi się już na tych łamach pisać o tym, że coroczna ocena spółek na forum rady ma charakter czysto rytualny i mało twórczy. Przebieg tegorocznych obrad jedynie tę opinię potwierdził, mimo wysiłków prezydenta Marcinkiewicza, który podjął próbę nowatorskiego potraktowania tematu. Tyle, że postawiona przez niego teza, że dotychczas przygotowywane informacje dla radnych o spółkach były niepełne i być może nie zawsze rzetelne, nie dała się obronić i wywołała ostrą reakcję jednego z radnych.

Właściwie nowatorskie podejście do kwestii spółek ograniczyło się do wskazania słabości i mocnych stron poszczególnych firm komunalnych, czyli metoda żywcem przeniesiona z analizy strategicznej SWOT. To było rzeczywiście cenne i ciekawe, choć niektóre analizy przygotowane przez zarządy spółek trąciły amatorszczyzną i powierzchownością.
Mimo, że informacja przygotowana dla radnych była faktycznie pełniejsza niż dotychczas i sporo można było z przygotowanych tabelek, zestawień liczb wyczytać, radni tym razem skoncentrowali się na konflikcie personalnym, jaki zaistniał w ZUO, a od wyników finansowych spółek ważniejszy dla niektórych okazał się skład rad nadzorczych spółek i wynagrodzenie jej członków. Czyli objawiła się raz jeszcze nieumiejętność odróżniania spraw ważnych od nieistotnych dupereli.

Raz jeszcze została stracona okazja do poważnej rozmowy o tym, jakie powinny być miejskie spółki, na czym powinna polegać ich rola w życiu społeczno-gospodarczym miasta. Nowa ratuszowa ekipa po kilku miesiącach swego działania wysyłała przecież sygnały mówiące o tym, że w jej ocenie, niektóre przynajmniej spółki oderwały się od miejskich problemów skupiając się na swych wewnętrznych sprawach. Podzielając w jakimś stopniu ten pogląd oczekiwałem, że na sesji zostaną przedstawione wyniki działań mających taki stan rzeczy zmienić. Niestety nie doczekałem się tego, a zamiast tego gorzowianom zaserwowano prawie, że pyskówkę pomiędzy byłym i obecnym prezesem ZUO.

By obrady radnych nad spółkami miały jakiś sens i wartość należałoby rzeczywiście zmienić dotychczasowy tryb procedowania tematu. Zamiast tzw. kompleksowego potraktowania sprawy, czyli wrzucenia wszystkich spółek do jednego wora i pospiesznego, żeby nie powiedzieć po łebkach, omówienia ich działań i problemów, być może należałoby dokonać analizy poszczególnych spółek pojedynczo i po kolei. Byłby czas na spokojną i rzeczową rozmowę o ich sytuacji finansowej i kadrowej, rzetelną ocenę pracy poszczególnych zarządów i perspektyw rozwoju poszczególnych spółek. W końcu nie mamy ich tak dużo, żeby nie można było w ciągu mniej więcej pół roku przyjrzeć się dokładniej każdej spółce.

I na koniec złamię zasadę, którą wcześniej starałem się przestrzegać, że o następcy albo dobrze, albo wcale. Na sesji oficjalnie potwierdzono to, co przewidywałem dużo, dużo wcześniej - hotel przy Słowiance nie będzie budowany, a wszystkie dotychczasowe działania były tylko pozorowane. Wynika to choćby z wczorajszej wypowiedzi prezeski Słowianki, która przedstawiła się, jako zagorzała przeciwniczka tego projektu. Po sześciu latach maskowania swych prawdziwych poglądów, propagandowych opowieściach o Hiltonie, wielokrotnym ogłaszaniem terminu rozpoczęcia inwestycji, licznych i kosztownych wyjazdach do Warszawy najczęściej w towarzystwie wynajętych specjalistów, podpisaniu na kilka dni przed wyborami listu intencyjnego w tej sprawie w świetle jupiterów i akceptującej obecności poprzedniego prezydenta, okazuje się, że było to tylko pic na wodę, fotomontaż. Za to teraz zarząd Słowianki ma dla nas kolejną fantasmagorię - budowę dodatkowego basenu, który jest w opinii prezeski niezbędny dla spółki dla poprawy jej wyniku finansowego. Tylko czy aby na pewno jest ona zwolennikiem tego projektu, czy tylko udaje tak jak to było z hotelem. Obawiam się także, że teraz, kiedy ze Słowianki został wyrzucony Marek Sancewicz, człowiek, który wtajemniczał prezeskę w tajniki basenowego rzemiosła, o którym miała pojęcie w momencie obejmowania funkcji pojęcie, co najwyżej blade, kiedy na emeryturę odszedł Aleksander Natanek, człowiek, który od podszewki poznał wszystkie pompy, filtry i basenowe instalacje, to nie ma na Słowiance nikogo, kto by się na basenowej robocie dobrze znał i zapewnił skuteczną i właściwą realizację tej skomplikowanej inwestycji. Nowy wiceprezes przyszedł do firmy, bo taka była polityczna potrzeba, kompletnie bez znajomości rzeczy, a i prezeska jest świetna przede wszystkim w autopromocji, czego dowiodła ogłaszając rok przyszły, jako termin rozpoczęcia budowy dodatkowego basenu. A gdzie źródła finansowania, gdzie jakiś choćby zarys koncepcji, projektu. Ale zegar został tym oświadczeniem prezeski włączony i czas pokaże, czy moje obawy, co do tego, że powtórzy się sytuacja z hotelem były uzasadnione. Szkoda tylko pracy wielu ludzi nad projektem hotelu, a jeszcze bardziej zmarnotrawionych całkiem sporych pieniędzy na jego realizację.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x