Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home »
Jaropełka, Marii, Niny , 3 maja 2024

Poświąteczne to i owo

2015-04-09 10:46:21, Autor: Jerzy Kułaczkowski | Kategorie: Miasto,

Świąteczny wypoczynek nie wszystkim wyszedł na dobre. Jeszcze nie zdążyłem wrócić z wielkanocnych wojaży po Kotlinie Jeleniogórskiej, a już telefonicznie zwrócono mi uwagę bym nie przegapił wywiadu z prezydentem Jędrzejczakiem, a także dyskusji naszych światłych radnych o miejskich sprawach.

Fakt, szkoda byłoby stracić takie smaczne kąski. Co prawda wypowiedzi bohaterów tych radiowych audycji nie powiedzieli niczego, co by mogło zaskoczyć, bo Tadeusz Jędrzejczak już wcześniej złamał dobry obyczaj nakazujący by o następcach mówić dobrze lub wcale, a niektórzy radni, zwłaszcza debiutujący w miejskim parlamencie także już zdążyli udowodnić, że nadzieje na jakościową zmianę w pracy Rady to zbyt wielkie oczekiwania.

Tadeusz Jędrzejczak nawet miał sporo racji, gdy oceniał niektóre miejskie wydarzenia i problemy, bo wracanie w formie konsultacji do kwestii, które wydawało się zostały już załatwione i postanowione to tylko strata czasu i energii, tym bardziej, że wcale nie ma gwarancji, że nowe, wykonsultowane decyzje i rozwiązania będą akurat lepsze i rozsądniejsze od wcześniejszych, tyle że podjętych przez poprzedni reżim. Jednak takich sytuacji za czasów prezydentury Tadeusza Jędrzejczaka było aż nadto, więc nie rozumiem tych żali. Wystarczyło bowiem, że w jakiejś firmie komunalnej zmienił się szef, by natychmiast poprzedni okazywał się nieudolnym nieudacznikiem, a jego decyzje i sposób prowadzenia firmy wymagał natychmiastowej naprawy. Za przykład może posłużyć choćby Gorzowski Rynek Hurtowy, który kiedyś został wyciągnięty z zapaści i długów przez Ryszarda Bronisza, powszechnie za to chwalonego (pamiętam jak ówczesna radna Elżbieta Rafalska ubolewała, że Bronisza nie można sklonować, bo wówczas wszystkie miejskie spółki funkcjonowałyby jak szwajcarskie zegarki). Nie trzeba było jednak długo czekać by popadł on w prezydencką niełaskę, co skończyło się nie tylko na zmianie ocen, ale i utratą prezesowskiego stanowiska w spółce i przewodnictwa w radzie nadzorczej Słowianki.

Jego młody następca, nowy faworyt prezydenta, natychmiast zaczął niszczyć dorobek Bronisza, wydawać kasę przez niego zaoszczędzoną na ciężkie czasy, na różne fanaberie wcale niepoprawiające jakości funkcjonowania GRH.

Takich przykładów braku szacunku dla osiągnięć poprzedników, dokonywania dziwnych rewolucji i zmian można by bez trudu podać więcej, tak że brak czegoś, co można by określić ciągłością działań, to taka gorzowska specjalność do stworzenia, której niewątpliwie przyczynił się poprzedni prezydent.

Tadeusza Jędrzejczaka uważam za niegłupiego i znającego życie człowieka. W końcu parę książek przeczytał, sporo lat przeżył z niejednego pieca jedząc chleb. Jest więc facetem niewątpliwie inteligentnym i doświadczonym. Tym bardziej dziwię się gorzkim żalom na traktowanie jego osoby przez następców, rozmaitych znajomków i byłych podwładnych, którzy jakoś nagle o nim zapomnieli. Czyżby nie znał o zasady „umarł król, niech żyje król”. To przecież samo życie, teraz dopiero będzie okazja do weryfikacji przyjaciół, wielbicieli, sympatyków. Pewnie, że przykro jest przekonywać się o tym, że ludzie, którym kiedyś się ufało, darzyło sympatią i uznaniem okazują się mali i charakteru raczej nikczemnego.

Także zdarzało mi się narzekać na to, że kiedyś, gdy mnie było stać na zakup biletu na różne gorzowskie eventy to nie mogłem się niemal opędzić od nadmiaru zaproszeń i propozycji „zaszczycenia” swą obecnością, a teraz gdy przychodzi i żyć ze skromnej emerytury to musi mi starczyć i na bilet na mecz, i na koncert w filharmonii. Taka jest jednak nasza rzeczywistość, liczą się tylko ludzie ze świecznika, którzy chcąc nie chcąc są uszczęśliwiani zaproszeniami na różne imprezy, w których wcale nie pragnęli uczestniczyć. Co prawda brak zaproszenia z klubu żużlowego może faktycznie boleć, zwłaszcza, gdy się przypomni i to, że Tadeusz Jędrzejczak swymi decyzjami podejmowanymi wbrew opinii wielu ludzi i środowisk uratował ten klub od ostatecznego upadku, wyposażył w piękny stadion, stworzył możliwość zarabiania na speedwayowym Grand Prix. Trudno liczyć na ludzką wdzięczność, często tak zwane długi wdzięczności stają się kłopotliwym balastem. Dzięki temu senator Dowhan raz jeszcze mógł pokazać klasę, której zabrakło gorzowskim działaczom żużlowym. Ciekaw tylko jestem czy w loży Stadionu Narodowego zajętej przez zielonogórski Falubaz zostanie odpalone rytualne cygaro.

Także biadolenie nad losem Marka Sancewicza, według Tadeusza Jędrzejczaka, „jednego z najlepszych w kraju specjalistów od basenów” to płacz nad wcześniej rozlanym mlekiem. Gdzie był prezydent Jędrzejczak, gdy ów wybitny specjalista był usuwany z zarządu spółki przez prezes Perkę, która uznała go za zawadę i przeszkodę w autokratycznym zarządzaniu Słowianką? Czy to nie odbyło się za jego wiedzą i zgodą? Dlatego dzisiejsze wyrzekania na dymisję rzeczywiście zasłużonego dla Słowianki człowieka to iście krokodyle łzy.

O dyskusji radnych w lokalnym radio pisał już mój sąsiad z blogosfery, więc nie będę się znęcał nad jej uczestnikami, Piotr zrobił to skutecznie i jak zwykle z wdziękiem. Powiem tylko, że i dla mnie młody, nowy radny Patryk Broszko staje się sporym rozczarowaniem. On i jeszcze kilku innych młodych radnych mieli wnieść do gorzowskiej rady powiew świeżości, mnóstwo oryginalności i trafnych pomysłów. W przypadku pana Broszko te oczekiwania są zdecydowanie na wyrost. Jego wypowiedzi w radiowej audycji pokazują miałkość myślenia, brak wiedzy i znajomości przepisów (pan Broszko jest zdaje się prawnikiem), więc chyba lepiej by się stało by jego starsi koledzy z PO nie delegowali go do publicznych dyskusji, bo to jedynie okazja do kompromitacji nie tylko samego radnego, ale i partii, którą reprezentują.

„Parcie na mikrofon” nie wszystkim wychodzi na zdrowie.

I na koniec osobiste zdanie do ulubionego Piotra Steblina Kamińskiego.

Drogi Piotrze. Cieszę się bardzo, że mam w Tobie uważnego i krytycznego czytelnika. To prawdziwa radość mieć świadomość, że kogoś obchodzi to, co się pisze. Nie oczekuję przyjmowania moich racji za jedynie słuszne, a moich ocen o wniosków za obowiązkowe dogmaty. Tylko różnica zdań i osądów może być podstawą twórczej i interesującej rozmowy.

Na całe szczęście czasy powszechnie obowiązującego strychulca w myśleniu mamy już szczęśliwie za sobą. Boleję tylko nad tym, że nie zawsze trafnie odczytujesz moje intencje, przez co masz wątpliwości, co do trafności moich opinii. To dla mnie sygnał by pisać jaśniej i bez barokowych ozdobników i ezopowych chwytów stylistycznych, co oczywiście nie oznacza, że mam Ciebie za głupka nienadążającego za wysokim lotem moich myśli. Łączę pozdrowienia.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x