Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home »
Longiny, Toli, Zygmunta , 2 maja 2024

Na 2015 rok – „noś wodę, rąb drwa"

2015-01-01 20:37:54, Autor: Jerzy Kułaczkowski | Kategorie: Miasto,

Mamy początek nowego roku, a więc czas wielkich nadziei i oczekiwań na pozytywne zmiany w naszym życiu. To trochę irracjonalne, bo to przecież tylko kwestia umowy, czysto techniczna zmiana w kalendarzu zawierająca, co prawda swoistą magię i stanowiąc źródło nieustającego optymizmu.

Tym razem oczekiwania gorzowian są szczególnie wielkie, bo przecież w Ratuszu wielkie zmiany, które mają przynieść nowe impulsy dla rozwoju miasta, które od jakiegoś już czasu zaczęło pogrążać się w marazmie i stagnacji.

W swoich oczekiwaniach i nadziejach trzeba się jednak miarkować, żeby nie przeżyć kolejnych rozczarowań, jakże często dotykających nas w przeszłości, zarówno jako jednostki, ale i jako cały naród.

Nie należy przeceniać możliwości wynikających z faktu zmian personalnych w magistracie, bo przecież warunki, w jakich będziemy nadal żyć jakoś się gwałtownie nie polepszyły.

Naturalnie, jak zawsze szybko się znajdą malkontenci i krytycy, którzy znajdą powody do narzekań na nową władzę, wytykający prawdziwe i urojone błędy i niedociągnięcia. Już teraz w różnych mediach, a także na FB można natknąć się na wypowiedzi czołowych aktywistek tzw. „różanego Komitetu” ostro atakujące prezydenta Wójcickiego. Jeszcze chłopina nie zdążył się dobrze rozejrzeć po swoim nowym gospodarstwie, a już mu się obrywa, a wywiad, jakiego udzielił jednemu z portali został poddany szczegółowej egzegezie mającej wykazać miałkość programową nowego prezydenta, a nawet niedotrzymywanie przedwyborczych obietnic. Mam wrażenie, że wielu ludzi, tak ochoczo deklarujących swą miłość do Gorzowa będzie bardzo kontenta ze wszystkich niepowodzeń prezydenta Wójcickiego, nie bacząc na to, że ich Schadenfreude będzie oznaczać także i to, że coś się w mieście nie udało zrobić.

Życie nieraz nas uczy jak ważna jest umiejętność dystansowania się wobec spraw i wydarzeń, na które nie mamy większego wpływu. Tak to już jest urządzone, że warunki nas otaczające ciągle się zmieniają, prezydenci przychodzą i odchodzą, a każdy z nas musi robić swoje.

Imponowała mi np. postawa Bogusia Dziekańskiego, który w ostatnich latach ciągle musiał się mierzyć z pogarszającymi warunkami do pracy, a to obcinano mu budżet na koncerty, a to odbierano spokój i pewność niewydarzonymi pomysłami łączenia Filarów z filharmonią, a to jakimiś wydumanymi zarzutami o podejrzanej działalności bufetu w klubie, w którym Boguś z kolegami miał robić jakieś dziwne geszefty. Jeszcze na kilka dni przed listopadowymi wyborami ujawniony został plan utworzenia w naszym mieście klubu bluesowego, który miał w zamyśle autorów zastąpić jazzowe Filary, a jeden z członków różowego komitetu miał objąć stanowisku szefa klubu, tym bardziej, że dla Bogusia koniec roku 2014 oznaczał zarazem koniec kolejnej kadencji na stanowisku dyrektora klubu.

Boguś sam najlepiej wie ile nerwów, nieprzespanych nocy kosztowały go te wszystkie szykany i przeszkody. Dla mnie to było tym bardziej niezrozumiałe, że jego dorobek i osiągnięcia były oczywiste i widziane nawet z perspektywy Prezydenta RP. Stara to jednak prawda, że najtrudniej jest być prorokiem we własnym mieście. Coś mi o tym wiadomo.

Mimo wszystko Boguś robił swoje, organizował świetne koncerty, kontynuował audycje Małej Akademii Jazzu, której fenomen zainteresował nawet jak szacowną instytucję, jak uczelnię w Oxfordzie, która zamierza uczynić ją przedmiotem swoich naukowych badań.

Róbmy więc swoje, bez względu na to co się wokół nas wydarzy będziemy musieli przecież „przynieść wodę, narąbać drew” by zapalić nasze domowe ognisko. To myśl zapożyczona z biografii Phila Jacksona, słynnego trenera znakomitych koszykarskich drużyn – Chicago Bulls i Los Angeles Lakers. Myśl, może banalna, ale jakże trafna, skoro jej stosowanie przyniosło Jacksonowi i jego podopiecznym jedenaście mistrzowskich pierścieni w najlepszej lidze świata.

Taka filozofia życiowa, jak się okazuje, przynosi sukces zarówno w sprawach wielkich (NBA), mniejszych ( Filary i Mała Akademia Jazzu) i całkiem malutkich (nasze osobiste losy).

Pamiętajmy o tym w roku 2015, który właśnie się zaczął, może dzięki temu każdy z nas zyska spokój i radość życia, a także zbuduje swoje osobiste powodzenie. Czego Państwu i sobie życzę.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x