Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home »
Longiny, Toli, Zygmunta , 2 maja 2024

O gorzowskich konkursach

2015-02-02 12:11:07, Autor: Jerzy Kułaczkowski | Kategorie: Miasto,

Tak się jakoś u nas w ostatnich latach porobiło, że aby dostać dobrą posadę trzeba mieć w kieszeni legitymację aktualnie słusznej partii. Już nie wystarcza chęć szczera, najlepiej jest okazać swój nieskończony entuzjazm dla np. ruchu ludowego, by wskoczyć na karuzelę kadrową. Nie powinna, więc dziwić nagła sympatia dla PSL ze strony różnych wybitnych polityków, którzy dotąd brylowali w zupełnie innych kręgach politycznych i towarzyskich, bo przecież idą wybory i najwyższy czas zadbać o wysoki numer na listach wyborczych. Jakoś żyć przecież trzeba, a po zakosztowaniu rozkoszy bycia radnym czy parlamentarzystą nikomu niespieszno wrócić do zwyczajnej roboty za marne pieniądze.

Właściwie nie powinno mnie to dziwić, bo przecież nie inaczej było i w czasach słusznie minionych, gdy jedynie słuszna miała parę milionów członków, spośród których zdecydowana większość przyjęła czerwoną legitymację tylko po to by znaleźć się w składzie partyjnej nomenklatury. Ten przykład, jak i to, co można dostrzec w dzisiejszych partiach pozwala na stwierdzenie, że najmocniejszym spoiwem łączącym poszczególne formacje polityczne jest wspólnota interesów jej członków, a nie żadna tam ideologia, czy program działania dla państwa i narodu. Partie są silne siłą stanowisk o obsadzie, których decyduje, a nie pociągającymi i przekonującymi hasłami.

Lekarstwem na wszechobecny nepotyzm i kolesiostwo miały być wprowadzone przed laty konkursy, dzięki którym  najbardziej kompetentni i odpowiedni ludzi mieli obejmować określone funkcje. Idea jak najbardziej słuszna, ale my jak zwykle potrafimy spieprzyć nawet najlepsze rozwiązania, które świetnie sprawdzają się gdzie indziej. Nie po to przecież wygrywa się wybory by nie móc decydować o tym, kim obsadzimy nie tylko stanowiska stricte polityczne, ale i posady menadżerskie wymagające określonych kwalifikacji, a nie tylko stosownej legitymacji. I mamy potem różne pasztety, w rodzaju bankrutujących spółek węglowych.

O ile na początku jeszcze konkursy na obsadę stanowisk miały jeszcze charakter sprawiedliwego konkursu, to im dalej tym gorzej.

Pamiętam, że kiedy na początku lat dwutysięcznych zdecydowałem się wystartować w konkursie na prezesa zarządu Słowianki, miałem spore wątpliwości czy ma to jakiś sens, bo obawiałem się, iż być może jego wynik jest z góry przesądzony. O tym, że moje obawy były nieuzasadnione nie świadczy bynajmniej fakt, że ten konkurs wygrałem, ile to, że z nikim wcześniej o tym nie rozmawiałem, nie szukałem żadnych podpórek i znajomości, a rozmowa z komisją ograniczała się wyłącznie do tego, jaki jest mój pomysł na funkcjonowanie spółki, którą trzeba było od podstaw stworzyć, jak wygląda na mój pomysł na zbudowanie zespołu ludzkiego i koncepcja funkcjonowanie nowo wybudowanych obiektów. Było, więc normalnie i bez podtekstów, w co wielu nie chciało uwierzyć do końca. Później bywało w naszym mieście różnie. Moja następczyni na stanowisku prezesa Słowianki objęła funkcję bez konkursu, bo taką woluntarystyczną decyzję podjął ówczesny prezydent miasta wychodzący z przekonania, że co mi tam ktoś będzie mieszał w mojej polityce kadrowej skoro ja i tak wiem najlepiej, kogo chcę mieć na tym stanowisku.

O tym, jakim negatywnym przeobrażeniom ulegały konkursy w naszym mieście najlepiej widać na przykładzie Filharmonii Gorzowskiej. Najpierw był konkurs, który wygrał członek komisji konkursowej (sic!), potem kolejny konkurs wygrała osoba, która w wyniku procedury uplasowała się pod względem ilości otrzymanych punktów na trzeciej, czy drugiej pozycji, ale były inne okoliczności, że akurat jego wybrał prezydent Jędrzejczak. Nic więc dziwnego, że przed kolejnym konkursem krążył po mieście następujący dowcip; czy wiesz, kto wygra konkurs na dyrektora filharmonii i dlaczego Pera.

To pokazuje jak bardzo idea konkursów została wykoślawiona i pozbawiona społecznego zaufania.

Piszę o tym wszystkim w kontekście ogłoszonego właśnie konkursu na stanowisko sekretarza Urzędu Miasta. To pewnie najważniejszy konkurs, jaki został w Gorzowie rozpisany w ostatnich latach. Dotyczy, bowiem bodaj najważniejszego stanowiska urzędniczego w mieście, tym ważniejszego w obliczu oczekujących na niego zadań opracowania i przeprowadzenia reformy magistratu skostniałego w niewydolnych i staroświeckich strukturach. Od tego, w jakim stylu i według jakich zasad ten konkurs zostanie przeprowadzony zależy bardzo wiele – wiarygodność prezydenta Wójcickiego i jego ekipy, a także powodzenie jego reformatorskich zamiarów. Pierwsza informacja o konkursie była porażająca i nie chodzi tu nawet o liczbę zgłoszeń, bo trzydziestu jeden kandydatów w dzisiejszych czasach nie dziwi. Sam słyszałem o konkursach, w których o posadę ubiegało się sześćdziesięciu i więcej pretendentów.

O wiele gorszą informacją była ta, że komisja konkursowa na dzień dobry musiała odrzucić trzynaście podań, ponieważ kandydaci nie spełnili wymogów formalnych. Oznacza to, że aż 13 osób nie potrafi czytać ze zrozumieniem, co może podawać w wątpliwość ich pozostałe kwalifikacje. Mam tylko nadzieję, że pozostała osiemnastka prezentuje wyższy poziom wiedzy i kompetencji i że komisja i prezydent Wójcicki będą mieli z kogo wybierać.

Mam też nadzieję, że młoda ekipa prezydenta Wójcickiego zostanie wsparta osobą doświadczonego sekretarza, który nie będzie musiał uczyć się urzędu i zatrudnionych w niej ludzi. Bo jak się mówi „rządy młodych to komedia, a rządy starych to tragedia”. Ergo – konieczne jest umiejętne i wyważone połączenie młodzieńczego entuzjazmu z doświadczeniem wieku dojrzałego. Oby tak się stało.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x