2015-02-11 23:05:19, Autor: Jerzy Kułaczkowski | Kategorie: Miasto,
Kiedyś by się powiedziało, że jeszcze nie zdążył wyschnąć atrament spod pióra, jak się ziściły spisane nim oczekiwania i przepowiednie, jak się teraz mówi, dalibóg, nie wiem. Bez względu na te rozterki, ledwo skończyłem tekst o potrzebie szybkiego zreformowania naszego magistratu, a tu masz babo placek, słowo stało się ciałem. W opublikowanym właśnie komunikacie ratusz informuje o rozpoczętym procesie restrukturyzacji i optymalizacji pracy Urzędu Miasta. Określenie zgrabne i wiele mówiące; skoro rozpoczęte to znaczy, że jeszcze nie koniec zmian, restrukturyzacja oznacza po prostu likwidację niektórych wydziałów, czy połączenie innych, a optymalizacja to określenie póki co intencji i planowanych skutków.
Jak będzie naprawdę czas pokaże, dziś możemy jedynie dywagować i spekulować. Przeprowadzone zmiany organizacyjne siłą rzeczy musiały wywołać określone zmiany personalne, z UM odchodzi kilkanaście osób, wśród nich tak charakterystyczne jak niedawny wiceprezydent Tadeusz Tomasik, czy też niegdysiejszy magistracki sekretarz Ryszard Kneć. To faktycznie postaci, bez których kiedyś trudno byłoby sobie wyobrazić funkcjonowanie Urzędu, osoby dla miasta niewątpliwie zasłużone, ale jak się okazuje możliwe do zastąpienia. To oczywiste, że natychmiast pojawiły się spekulacje i sugestie, że niektóre zmiany strukturalne były przeprowadzone po to by pozbyć się tych urzędników, którzy nie pasowali do koncepcji personalnych prezydenta Wójcickiego, albo byli zbyt mocno kojarzeni z jego poprzednikiem. Naturalnie są to wyłącznie spekulacje i niczym nieuzasadnione podejrzenia.
Przeprowadziłem uczoną rozmowę z osobą dość mocno wprowadzoną w tajniki gmachu przy ulicy Sikorskiego na temat przeprowadzonych zmian organizacyjnych w Urzędzie Miasta. W jego opinii każda z tych zmian daje się obronić, widać w nich jakiś głębszy zamysł i merytoryczne uzasadnienie. Jest też widoczna chęć uproszczenia zbyt rozrośniętej struktury, a także, co jest godne uznania, zmniejszenia zbyt licznych i kosztownych stanowisk kierowniczych. Co prawda z tą ostatnią konstatacją kłóci się nieco stworzenie nowej funkcji w magistracie, a mianowicie Dyrektora Urzędu, który przejmie znaczną część obowiązków i prerogatyw sekretarza, co oznacza zmniejszenie znaczenia tego urzędnika. Pomysł sam w sobie interesujący, ale wymagający niewątpliwie głębszego wyjaśnienia i uzasadnienia, co mam nadzieję nastąpi w najbliższym czasie. Widać także chęć zmiany funkcjonowania samego urzędu prezydenta, zamiast dotychczasowego, trącącego trochę bizantyjskim stylem Gabinetu Prezydenta utworzono Biuro Konsultacji Społecznych i Rewitalizacji. Nazwa obiecująca i dająca nadzieję na to, że prezydent będzie rzeczywiście koncentrował się na wypełnianiu oczekiwań mieszkańców miasta. Czy tak się stanie, czas pokaże, bo sama zmiana szyldów jeszcze niczego nie załatwia.
Z tego wszystkiego widać, że prezydent Wójcicki działa według założonego planu, nie bacząc na krytykantów oskarżających go o brak decyzyjności i ślimacze tempo pracy.
Czyli w magistracie odbyła się swoista rzeź nie takich znowu niewiniątek, mam nadzieję, że teraz nastąpi uspokojenie rozdygotanych dotąd urzędniczych nerwów, bo kto miał odejść odszedł, kto miał przyjść, wkrótce obejmie ważne ratuszowe biurka. Najważniejsza w tym wszystkim jest zapowiedź zmiany stylu pracy Urzędu Miasta, zmian wymagań wobec urzędników, współdziałania poszczególnych komórek organizacyjnych, zależności poziomych i poziomych, tego wszystkiego, co wiąże się z nowoczesnym urzędem, zapewniającym właściwą, szybką i sprawną obsługę petentów.
Ale jak to się mówi, po owocach ich poznacie.
I mam tylko nadzieję, że zwolnieni urzędnicy nie obejmą żadnych funkcji na Słowiance, bo tego już ta spółka może nie przetrzymać.
