Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home »
Longiny, Toli, Zygmunta , 2 maja 2024

Nerwy jednak puszczają

2015-02-19 17:04:27, Autor: Jerzy Kułaczkowski | Kategorie: Miasto,

W tym miejscu już kilkakrotnie zachęcałem różnych obserwatorów i analityków gorzowskiego życia do zachowania umiaru i trzeźwości w ocenie działań nowej władzy w naszym mieście. Wychodzę, bowiem z przekonania, że na wyrażanie opinii i ocen o prezydencie Wójcickim przyjdzie jeszcze czas, a te niespełna trzy miesiące, jakie upłynęły od wygranych przez niego wyborów to zdecydowanie zbyt krótki czas na sformułowanie obiektywnych i uprawnionych wniosków. Widać jednak wyraźnie, że cierpliwość jest rzadką cnotą, co szczególnie uwidacznia się u tych, którzy prezydenta nie darzą zbytnią życzliwością i sympatią. To mnie nie dziwi, bo jest wielu ludzi, którzy nie potrafili przyjąć do akceptującej wiadomości wyniku demokratycznych wyborów, a każde niepowodzenie nowej władzy, nie mówiąc już o błędach jest przez nich przyjmowane z najwyższą radością, na zasadzie „a nie mówiliśmy”. Niemcy mają na to piękne określenie Schadenfreude, choć chyba to zjawisko jest częściej spotykane w naszym zawistnym społeczeństwie.

Z żalem stwierdzam, że do grona tych, którzy nie powstrzymują się od nieuprawnionej i niesprawiedliwej krytyki dołączył także niestety Tadeusz Jędrzejczak. Byłem wśród tych, którzy nie szczędzili wyrazów uznania ustępującemu prezydentowi za klasę wykazaną przez niego po przegranych wyborach. Oczywiście był w nim żal i nieunikniona w takiej sytuacji gorycz, ale nie było pretensji do wyborców i niechęci do zwycięzcy. Deklarował także w publicznych wypowiedziach, że będzie unikał recenzowania poczynań Jacka Wójcickiego, zgodnie z zasadą, że o następcy, albo dobrze, albo wcale. W tym, jakże słusznym postanowieniu wytrzymał jednak bardzo krótko, bo bardzo szybko jak to się dziś mówi „pojechał po całości”. Bezpośrednim powodem do totalnej krytyki poczynań prezydenta Wójcickiego były zmiany strukturalne i personalne w magistracie, które przez Tadeusza Jędrzejczaka zostały określone, jako czystka polityczna. Nie mnie oceniać powody zmian w ratuszu, czy budzący u wielu wątpliwości sposób ich przeprowadzenia. Wiem jedno, każdy szef ma prawo kształtować zespół swoich współpracowników według własnego pomysłu, wymagań i oczekiwań. Wiem także doskonale, że nie ma dobrej metody na to by bezboleśnie i kulturalnie zwalniać ludzi z pracy. Wiedzę tę zdobyłem i jako zwalniający innych i jako ten, który miał nieszczęście być zwalnianym. Zdaje się, że niektórzy odwołani wysocy urzędnicy nie mieli do tej pory okazji do tego by poczuć, jak smakuje gorycz dymisji i pozbawienia pracy, stąd ich frustracja i poczucie krzywdy. Cóż, fortuna kołem się toczy, o czym niektórzy zdają się nie pamiętać.

To także konsekwencja takiego, a nie innego wyborczego wyniku. Zamiast więc dziś rozdzierać szaty i litować się nad skrzywdzonymi urzędnikami, wykazywaniem troski o zagrożonych ponoć takim samym losem prezesów miejskich spółek, może trzeba było po prostu się przyłożyć do roboty i wygrać wybory. Przecież wyborcy odmawiając poparcia dla Tadeusza Jędrzejczaka jednocześnie wyrazili dezaprobatę dla jego sposobu zarządzania miastem, dla firmowanego przez niego stylu funkcjonowania ratusza, a także dla całej ekipy jego bliskich i dalszych współpracowników.

A zarzut, że prezydent Wójcicki zamiast zajmować się zarządzaniem miasta bawi się w kierowcę autokaru dowożącego pasażerów na walentynkowy happening jest czystą złośliwością dziwnie brzmiącą w ustach osoby, która jeszcze niedawno wcielała się w rolę szofera auta wiozącego menedżerki Nova Parku na wycieczkę po mieście. Tego się nie spodziewałem po prezydencie Jędrzejczaku.

Faktem jednak jest i to, że głosy pewnego zniecierpliwienia, a nawet rozczarowania działaniami Jacka Wójcickiego są coraz powszechniejsze i dochodzące z różnych środowisk społecznych i politycznych. Oznacza to, że okres ochronny przysługujący każdej nowej władzy pomału się kończy i że być może już niedługo trudno będzie wytłumaczyć niektóre jej decyzje i zachowania. Prezydent Wójcicki musi mieć także świadomość i tego, że są i tacy ludzie, czy szerzej mówiąc środowiska i ugrupowania polityczne, ze strony których nigdy nie doczeka się niczego innego jak krytyki i potępienia. Tak się przecież stało po magistrackiej reformie; najpierw było narzekanie na to, że w ratuszu nic się nie zmienia, że pełno tam ludzi uważających się za sieroty po Jędrzejczaku, a jak już doszło do dymisji i zwolnień, to znowu pojawiło się powszechne narzekanie na metody.

Ot, taka narodowa, Polaków przypadłość.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x