Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home »
Longiny, Toli, Zygmunta , 2 maja 2024

Co to będzie?

2014-11-25 12:53:50, Autor: Jerzy Kułaczkowski | Kategorie: Miasto,

Kurz powyborczy powoli opada, prezydent Jędrzejczak (godnie) pożegnał się z gorzowianami, zaczyna się to, co tygrysy lubią najbardziej, czyli rozmaite spekulacje personalne. Okazja do tego jest szczególna, bo zmiana na najwyższym urzędzie w mieście siłą rzeczy musi spowodować sporo ruchów kadrowych. W końcu przez szesnaście lat urzędowania Tadeusza Jędrzejczaka powstała ekipa, która nie bez racji była nazywana „drużyną Jędrzejczaka” i skoro tak było, zasadnym jest pytanie, jaka część tej drużyny przejdzie bezproblemowo do kadry nowego prezydenta.

Oczywiste jest, że będą nowi zastępcy prezydenta, można się tylko zastanawiać ilu ich będzie, bo trójka wiceprezydentów u boku Jędrzejczaka to było jednak Bizancjum. Najważniejsze będzie to, jaki klucz przyjmie Jacek Wójcicki, gdy będzie decydował o tym, kto zostanie jego najbliższymi współpracownikami i jakie kompetencje zostaną im przyznane. Piszę o kompetencjach wiceprezydentów, bo przy Tadeuszu Jędrzejczaku jego zastępcy nie mieli za dużo do powiedzenia.

W mieście da się wyraźnie wyczuć oczekiwanie na krew, czytaj dymisje. Niezadowolenie z ostatnich lat rządów Jędrzejczaka, wyrażone tak dosadnie przy urnie wyborczej, w jakiejś części dotyczy także ludzi z nim związanych poprzez pełnienie najważniejszych urzędów, kierowanie różnymi miejskimi instytucjami i komunalnymi spółkami. Jacek Wójcicki, który wydaje się być człowiekiem świetnie wyczuwającym nastroje społeczne i potrafiącym trafnie odczytać komunikaty wysyłane przez tak zwaną opinię publiczną, postara się chyba trochę „przewietrzyć” Gorzów. Tu także rodzi się pytanie, jaka będzie skala tych zmian, w jakim stylu zostaną one przeprowadzone i co stanie się podstawą tych zmian.

Nie oczekują w tym zakresie wielkich rewolucji, mogłaby się okazać zbyt kosztowna, jak to każda rewolucja. Stąd odpowiada mi rozwaga Jacka Wójcickiego, który tonuje nastroje, mówi o potrzebie zmian ewolucyjnych, a nie rewolucyjnych. Trzeba mieć także świadomość ograniczoności zaplecza kadrowego Wójcickiego. Niemożliwy jest desant deszcznieński, bo jednak to nie ta skala i możliwości, dla młodych z Inicjatywy Obywatelskiej idzie teraz czas nauki, zdobywania wiedzy o mieście i mechanizmach sprawowania władzy. Wynika z tego, że nowe kadrowe układanki dla nowego prezydenta są mocno ograniczone. Poza tym najpierw trzeba się dokładnie rozejrzeć, zrobić bilans otwarcia w mieście, określić cele i dopiero wówczas zacząć do tych zadań dobierać odpowiednich ludzi.

Mimo to, wiele ważnych biurek w mieście już zostało na wszelki wypadek posprzątane, a zajmujący je ludzie są bliscy stanu przedzawałowego.

Jacek Wójcicki, chcąc nie chcąc, będzie przynajmniej na początku zmuszony do kontynuowania dzieła swojego poprzednika, przecież pierwszym zadaniem nowej rady i nowego prezydenta będzie uchwalenie miejskiego budżetu na rok 2015, którego projekt został przygotowany przez Tadeusza Jędrzejczaka i jego współpracowników. Oznacza to, że główne cele i zadania na przyszły rok zostały już zdefiniowane i możliwości ich zmian są niewielkie.  Musi być tego powszechna świadomość, a nie oczekiwanie na cud i natychmiastową odmianę ulicy Chrobrego. Miasto to potężny organizm społeczny i gospodarczy, który niczym wielki transatlantyk potrzebuje sporo czasu i miejsca zanim zacznie reagować na ruchy sternika.

Wkrótce jednak winny pojawić się konkrety, zapowiedzi uspołecznienia miasta, stworzenia rad dzielnicowych to trochę za mało, by się zorientować, w jakim kierunku prezydent Wójcicki poprowadzi Gorzów. Jedno jest pewne – nie zabraknie suflerów, którzy najlepiej wiedzą, co trzeba zrobić w mieście i chętnie będą się swoją wiedzą z prezydentem dzielić. Mam nadzieję, że prezydent nie da się zwariować i zachowa dystans wobec tych wszystkich podpowiadaczy.

W tych pierwszych dniach powyborczych najważniejszą konstatacją jest dla mnie to, że wielu samorządowych polityków nie potrafi z wyniku wyborczego w mieście wyciągnąć właściwych wniosków. Zachowują się tak jakby w Gorzowie nie stało się nic nadzwyczajnego. Otóż stało się i to coś bardzo ważnego i doniosłego. Wybory, bowiem przyniosły nie tylko korekty w ilości dzierżonych przez poszczególne ugrupowania mandatów. Tzw. miejska scena polityczna (określenie z wielką lubością używane przez niektórych radnych) została kompletnie przemeblowana. Po tych wyborach już nic nie będzie się odbywać jak dawniej. Dlatego śmieszą mnie te wszystkie kadrowe układanki, te przymiarki do przewodzenia radzie, do objęcia rozmaitych nikomu nie potrzebnych stanowisk w radzie, tych różnych przewodniczących klubów, komisji, członków konwentu, tego wszystkiego by z pełną powagą i namaszczeniem bawić się w Wysoką Radę. W najlepsze trwa kontredans mający na celu wyłonienie jakiejś koalicji, targi o poparcie, ale w zamian za stanowisko wiceprezydenta, te wszystkie układanki, przez które naród traci szacunek dla klasy politycznej. Mam nadzieję, że prezydent Wójcicki i wspierający go Ludzie dla Miasta nie dadzą się wciągnąć w te gierki, w końcu Tadeusz Jędrzejczak potrafił skutecznie realizować swoje cele bez wsparcia jakiejkolwiek koalicji. Sądzę, że Jacek Wójcicki również potrafi się obejść bez politycznej koalicji, że potrafi natomiast skupić wokół siebie koalicję mądrych i rozsądnych ludzi, dla których interes i dobro miasta będzie o wiele ważniejsze niż barwy partyjne. Oby tak się stało.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x