Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home »
Jaropełka, Marii, Niny , 3 maja 2024

Przedwyborcze zadziwienia

2014-11-02 14:04:13, Autor: Jerzy Kułaczkowski | Kategorie: Miasto,

Do wyborów niewiele ponad dwa tygodnia. Kampania przedwyborcza w pełnym rozkwicie, skrzynki pocztowe „puchną” od nadmiaru ulotek sławiących rozmaite (często urojone) zalety kandydatów na radnych, trwa festiwal obietnic, częstowanie cukierkami, czyli ogólnie jest przytulnie i całkiem miło.

Dzieje się sporo, ale w sumie trudno się jakoś wyróżnić i zaistnieć. Staram się wyławiać rozmaite perełki przedwyborcze, choć przyznaję mało jest dowcipu i pomysłowości.

Kandydat na prezydenta Jacek Wójcicki sprytnie wykorzystał obecność na rynku słodyczy batonika o wdzięcznej nazwie Jacek (próbowałem, smaczny) i częstuje nim elektorat. Nie musi, tak jak inni, produkować specjalnych opakowań krówek – ciągutek z nazwiskiem kandydatki, czy lizaków z logo komitetu wyborczego.

Inny kandydat, z listy PSL, od kilku tygodni w lokalnych dziennikach z uporem reklamuje usługi kierowanego przez siebie szpitala w Słubicach. Zygmunt Baś, którego darzę zresztą autentyczną przyjaźnią i sympatią, jest jednocześnie prominentnym działaczem ludowej partii i jej kandydatem na miejskiego radnego w Gorzowie. Czy istnieje związek między tymi faktami? Dla mnie jest to oczywiste, bo jakoś dotąd nie spotkałem reklamy jakiegokolwiek szpitala, bo te instytucje takich działań raczej nie potrzebują. Gdy ktoś jest chory to chcąc nie chcąc skazany jest na to, by do szpitala trafić, bez specjalnego powodu nikt raczej z usług szpitalnych nie korzysta. Ciekawe, kto za tę reklamę płaci i czy rachunek za nią obciąża wyborcze konto kandydata.

Zadziwił mnie spot wyborczy kandydata do sejmiku lubuskiego Władysława Komarnickiego. Niespełniony senator postanowił zredukować nieco swe ambicje, (choć niektórzy uważają, że udział w samorządowych wyborach jest dla niego przetarciem przed przyszłorocznymi wyborami do parlamentu, tym bardziej że udało mu się wreszcie nawiązać gorący romans z Platformą) i zawalczyć o mandat radnego wojewódzkiego.

Filmowe dzieło reklamujące przymioty żużlowego prezesa jest piękne w formie, ale raczej miałkie i banalne w treści. Tym razem nie ma konia, jak przy wyborach senackich sprzed czterech lat, za to w rolę przysłowiowego czarnego konia w tym spocie wcielił się dyrektor gorzowskiego teatru, który rozgrywa z panem Komarnickim skomplikowaną partię szachów. Nie ukrywam swego zdziwienia tym faktem, jako że dyrektor Tomaszewicz do tej pory skrzętnie ukrywał swoje sympatie i antypatie polityczne, chroniąc tym samym kierowaną przez siebie instytucję przed politycznymi zawirowaniami. Naturalnie rozumiem, że w rzeczonym spocie popularny Tomek wystąpił jako osoba prywatna, ale czyż jest to możliwe w przypadku osoby niewątpliwie publicznej?

Czepiam się? Może. Tyle, że akurat są to przypadki ludzi, których naprawdę lubię i szanuję. Nie uchodzi, drodzy panowie, po prostu nie uchodzi.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x