więcej

więcej
Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Mija dzień »
Jarosława, Marka, Wiki , 25 kwietnia 2024

EURO według Janusza Dobrzyńskiego

2012-06-08, Mija dzień

Euforia czy kociokwik?

Janusz Dobrzyński- Ten cały zgiełk przed Euro 2012 sprawia, że zbiera mi się już na wymioty... - wyjawia poseł Robert Biedroń z Ruchu Palikota. - Jeśli przegramy mecz otwarcia, wszystko może obrócić się przeciwko nam. To będzie albo szaleństwo, albo tragedia - przestrzega Michał Żewłakow, ,,wielki nieobecny'' w kadrze Franciszka Smudy, usunięty z niej po tzw. aferze samolotowej. A on wie co mówi, bo przecież jest rekordzistą pod względem liczby występów w koszulce z orłem na piersi. W latach 1999-2011 reprezentował nasz kraj aż 102 razy, więc dobrze zna atmosferę towarzyszącą występom biało-czerwonych, a zwłaszcza huśtawkę nastrojów, charakteryzującą polskich kibiców. I trudno się z nim nie zgodzić, bo emocje często przyćmiewają zdrowy rozsądek, a głód sukcesu zakłóca trzeźwą ocenę sytuacji.
To, że nasze dzielne trio z Borussii Dortmund (Łukasz Piszczek, Kuba Błaszczykowski i Robert Lewandowski) zrobiło furorę w minionym sezonie Bundesligi, cieszy, a nawet wbija nas w dumę. Aby jednak kreować ,,Lewego'' na króla strzelców EURO 2012, trzeba zdawać sobie sprawę, jakie warunki muszą być spełnione. Robert nie jest bowiem zawodnikiem typu Cristiano Ronaldo bądź Leo Messiego, którzy potrafią sami wypracować sobie sytuacje bramkowe i z zimną krwią je wykorzystać. Skuteczność naszego snajpera zależy głównie od partnerów, a takich jak w Borussii, w naszej kadrze niewielu... Dlatego wydaje mi się, że bramkowych szans nasz as będzie miał mniej niż w Dortmundzie, więc i o gole może być znacznie trudniej.
Bardziej obawiam się jednak o naszą defensywę, która nigdy nie była tak pewna, jak włoska, hiszpańska czy angielska. Bo zimna krew, cierpliwość, wzajemna asekuracja i zespołowe działanie, raczej nie leżą w naszej narodowej naturze. Wypada więc liczyć na skuteczność ułańskich szarż w ataku i... ,,dzień konia'' Wojtka Szczęsnego w polskiej bramce. Tylko tyle i aż tyle...

Pytaniem dnia pozostaje więc: jak wypadnie dzisiejsza inauguracja z Grekami? Jako programowy realista, nie podzielam ogólnopolskiego hurraoptymizmu, choć biało-czerwonym życzę oczywiście jak najlepiej. Naszym atutem będzie zapewne publiczność, choć niektórzy ,,prawdziwi'' kibice, dla których zabrakło wejściówek na Euro, z sarkazmem wypowiadają się o tych, którzy zasiądą dziś na trybunach Stadionu Narodowego. Zwą ich lekceważąco ,,białymi kołnierzykami'' lub ,,kapelusznikami'', zarzucając przy tym, że brakuje im temperamentu i... nie znają nawet przyśpiewek, jakimi oni zagrzewali do boju biało-czerwonych.

A czy po meczu zapanuje euforia czy ogólnonarodowy kociokwik, zależy już głównie od polskich piłkarzy.  
Równie frapująco zapowiada się mecz we Wrocławiu, gdzie faworytami są Rosjanie, a w roli ,,czarnego konia'' wystąpią Czesi. Największym problemem tych pierwszych może być ich psychika, zaś atutem naszych południowych sąsiadów, chytrość w grze i tłumnie przybyli kibice.

A więc, do boju!

 

 

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x