więcej

więcej
Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Mija dzień »
Bony, Horacji, Jerzego , 24 kwietnia 2024

Tłumy przyszły po album ze zdjęciami Waldemara Kućki

2019-01-11, Mija dzień

Nikt w Muzeum Lubuskim nie spodziewał się, że album z zdjęciami dawnego Gorzowa przyciągnie takie tłumy. Książki nie wystarczyło dla wszystkich.

medium_news_header_23736.jpg
Były tłumy, ale nie dla wszystkich starczyło albumów

- Zwyczajnie nie myślałam, że będzie aż taki tłum – mówiła dr Ewa Pawlak, dyrektor Muzeum Lubuskiego im. Jana Dekerta. A mówiła to, kiedy już z lekka udało się opanować napór chętnych po książkę.

Coś na kształt armagedonu

Promocja albumu „Waldemara Kućki spacer po Gorzowie” miała wyglądać jak typowa tego rodzaju impreza. O tym, że tym razem tak nie będzie można się było przekonać na godzinę przed, kiedy całkiem spora grupka gorzowian stała u drzwi muzeum. – Trzeba było przyjść szybciej, bo kto tam wie, co się wydarzy. Przecież to zdjęcia Kućki – mówili pierwsi chętni.

Dr Ewa Pawlak i Lech Dominik podczas promocji albumu

I z minuty na minutę gęstniał tłum zainteresowanych i chętnych gorzowian. A kiedy muzealnicy zaczęli w końcu wykładać upragnione wydawnictwo, tłum zaczął napierać na stół, za którym siedziały pracownice rozdające książki. Przez moment nawet zrobiło się groźnie. Dopiero decyzja Ewy Pawlak, żeby podzielić promocję na dwie części spowodowała, że ludzie z lekka się uspokoili. Ale niestety, choć kolejka chętnych stała aż do muzealnej bramy, nie dla wszystkich wystarczyło książki. – Niestety, to była książka wydana za dotację miejską, zrealizowana w projekcie, na który dostaliśmy 9,5 tys. złotych. Wystarczyło to zaledwie na 500 egzemplarzy. Ale zrobimy wszystko, aby zyskać pieniądze na dodruk – deklarowała Ewa Pawlak. Ci, którzy z muzeum odeszli bez wydawnictwa komentowali, że co jak co, ale właśnie na takie wydawnictwa powinno być więcej pieniędzy, bo jak widać, gorzowianie sobie życzą takich książek. – Mało tego, jakby mi nawet przyszło zapłacić za to wydawnictwo, to i tak bardzo bym chciała je mieć – mówiła jedna z zawiedzionych gorzowianek. A takich osób w piątkowy wieczór było naprawdę sporo.

Z negatywu na cyfrę, a potem do książki

Album „Waldemara Kućki spacer po Gorzowie” przygotował Lech Dominik z Muzeum Lubuskiego. Wydało je Nadwarciańskie Towarzystwo Upowszechniania Dziedzictwa Kulturowego w Gorzowie Wielkopolskim afiliowane przy Muzeum Lubuskim. I jak podkreśliła Ewa Pawlak, był on swego rodzaju prezentem z okazji piątej rocznicy działalności Towarzystwa.

Podstawą do przygotowania tego wydawnictwa jest wielki, bo liczący 32,5 tys. negatywów Waldemara Kućki, które po śmierci fotografa w 1981 roku przekazała Muzeum jego żona Elżbieta Kućko. – Wiele z tych zdjęć, które są w książce, ujrzały światło dzienne dopiero teraz.

Oczywiście są te najbardziej znane, czyli kozy przed obecnym Urzędem Miasta, krowa przed teatrem i furmanka na Hawelańskiej, bo musiały być. Ale wiele jest kompletnie nieznanych – mówił Lech Dominik. A wzruszona Elżbieta Kućko dodała, że bardzo jest szczęśliwa, widząc tak wielu ludzi zainteresowanych tym wydawnictwem.

Elżbieta Kućko była bardzo szczęśliwa

Wysmakowane wydawnictwo w kształcie utrzymane jest w stylu wcześniejszych książek pod zbiorowym tytułem „Z Albumu Gorzowian”, jakie ukazały się dzięki staraniom Stowarzyszenia Kamienica, a były zbiorami fotografii z prywatnych archiwów gorzowian właśnie. – To był celowy zabieg, chcieliśmy, aby nasz album dokładnie tak wyglądał – mówił Lech Dominik. Oba wydawnictwa można było porównać, bowiem redaktor i wydawca „Albumów Gorzowian”, dr Zbigniew Sejwa przyszedł na promocję z prezentem – właśnie tymi albumami, które przekazał do Biblioteki Muzealnej.

Miasto, którego już nie ma, a jednak jest

Ci szczęśliwcy, którzy album otrzymali, już na promocji zaczęli je przeglądać. I odkrywali zdjęcia miasta, którego już nie ma, a które cały czas jest, choć w zmienionym kształcie. Komentarze były różne. Od zachwytu, przez zdziwienie, aż po wzruszenia. – Wielu miejsc nie potrafiliśmy zidentyfikować. Prosiliśmy o pomoc między innymi Romana Picińskiego. Ale nie dało się tych zdjęć dokładnie datować, dlatego nie ma przy opisach dat powstania. Mamy nadzieję, że może dzięki samym odbiorcom uda się odkryć, kto na tych fotografiach jest – mówiła Ewa Pawlak.

Muzeum już zapowiada, że jeśli się uda zgromadzić jakieś pieniądze, to wcale nie jest wykluczone, że ukażą się jeszcze kolejne albumy z cyklu Waldemara Kućki spacer po mieście. I ta zapowiedź bardzo się spodobała wszystkim, którzy naprawdę bardzo tłumnie stawili się na promocji.

Renata Ochwat

Lech Dominik, Waldemara Kućki spacer po Gorzowie, Nadwarciańskie Towarzystwo Upowszechniania Dziedzictwa Kulturowego w Gorzowie Wielkopolskim, ISBN 978-83-941686-4-3, st. 369.

 

 

 
 
 
 
X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x