więcej
 
Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Moto »
Alfa, Leonii, Tytusa , 19 kwietnia 2024

Pierwszy samochód powstał niedaleko Gorzowa

2014-09-26, Moto

Niecałe 250 km od Gorzowa leży miasteczko Malchin w Meklemburgii. Trudno natrafić na jego nazwę w opracowaniach na temat motoryzacji, a właśnie tutaj, w roku 1870 narodziła się koncepcja samochodu.

medium_news_header_8907.jpg

Największym koncernom samochodowym zależy na uwypuklaniu wagi własnej marki w historii techniki. Dlatego w większości publikacji zapomina się o markach, które niegdyś nadawały ton światowemu przemysłowi samochodowemu. Wiele dzisiejszych koncernów chce zapomnieć o czasach kiedy ich marka oznaczała samochodową tandetę lub w ogóle nie istniała. Podobnie dzieje się z twórcami motoryzacji.

Miasto Siegfrieda Marcusa

W mieście Malchin urodził się Siegfried Marcus. Zanim zaczął myśleć o pojazdach samobieżnych stał się właścicielem wielu patentów głównie z dziedziny elektrotechniki. Początkowo pracował dla firmy Siemens. W roku  1870 skonstruował bardzo ciekawy pojazd napędzany po raz pierwszy benzyną. Ciecz ta wówczas zaczęła pojawiać się w aptekach. Watro przypomnieć, że wcześniej i wiele lat później wynalazcy starali się konstruować przede wszystkim silniki gazowe. Marcus na drewnianym podwoziu ustawił pionowo wysoki cylinder z tłokiem, którego dwa korbowody napędzały wykorbioną oś tylnych kół. Mieszanka paliwowo – powietrzna dostarczana była z baniaka wypełnionego benzyną, w którym poruszał się układ szczotek. Iskry zapłonowej dostarczał opatentowany iskrownik używany jeszcze przez dziesięciolecia w przeróżnych konstrukcjach.  Następny samochód Marcusa zbudowany był już nieco inaczej. Posiadał poziomy cylinder i okrągłą kierownicę. Pojazd ów zakłócał spokój na ulicach Wiednia. Niemiecki wynalazca uciekł do Austrii, aby uniknąć służby wojskowej. W sumie Siegfried Marcus opatentował 130 wynalazków, ale żadnego z dziedziny motoryzacji. Może uważał, że jego samochodowe dokonania są zbyt proste? Do 1936 roku uważano go powszechnie za twórcę samochodu benzynowego. Hitlerowcy odkryli jednak, że genialny wynalazca jest pochodzenia żydowskiego. Wysłano więc ekipę do Malchina a przede wszystkim Wiednia, aby zniszczyć wszelkie ślady po Marcusie. Zburzono pomnik przed Politechniką Wiedeńską, zniszczono wiele urządzeń, zdjęć, tablic i publikacji. Samochodu jednak nie odnaleziono.

Pojazd znalazł się po wojnie. W 1950 roku bez problemów odpalił i wyruszył jako pierwszy w wiedeńskim rajdzie weteranów szos.

Muzeum malutkie lecz ekscytujące

Muzeum w Malchin znajduje się w zabytkowym młynie. Ekspozycja zajmuje trzy niewielkie pokoje ale robi ogromne wrażenie. Zaczyna się od pracowni cieśli i kowala, gdzie wśród prymitywnych narzędzi można oglądać dawne imadła i względnie precyzyjne instrumenty pomiarowe. Przez drzwi widać zdjęcie Nicoli Tesli, a pod nim stare silniki elektryczne trójfazowe, synchroniczne i asynchroniczne. Wokół instrumenty do doświadczeń elektrycznych i modele maszyn Leonarda Da Vinci. Modele wykonane zostały przez uczniów miejscowej szkoły imieniem oczywiście Siegfrieda Marcusa. Z jednej strony genialny Leonardo a z drugiej równie genialny i tajemniczy Tesla. Warto przypomnieć, że silniki elektryczne jego pomysłu stosowane są w dzisiejszych samochodach elektrycznych i hybrydowych. W zastosowaniach transportowych wyprzedziły nieco swoją epokę. Przez drzwi widać już wielki pionowy cylinder pierwszego pojazdu Marcusa. Ściany wszystkich pomieszczeń pełne są ciekawych zabytkowych reprodukcji zdjęć, litografii, patentów, grafik a na półkach elementy silników spalinowych, układów zapłonowych, liczników itp. W rezultacie wnikliwe zapoznanie się z ekspozycją w trzech małych pokojach może zająć kilka godzin. Po wyjściu z muzeum długo jeszcze można rozmyślać nad związkami elektryki z mechaniką, nauki i techniki z dziejami naszej cywilizacji itd.

Nasuwają się też refleksje i porównania szczególnie człowiekowi, który w Gorzowie potknął się o skorodowany i pokryty graffiti cylinder z logo Paukscha leżący gdzieś w trawie. Na szczęście do odzyskania, bo chroniony  płotem i zbyt ciężki aby zainteresować złomiarzy. Patenty inżynierów Stilonu pewnie też gdzieś zjadły myszy. W małym Malchin na ścianach wiszą kopie nawet mało istotnych  patentów jego mieszkańców z okresu NRD.

Ryszard Romanowski

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x