Jak zaoszczędzić na oponach i jeździć bezpiecznie

2014-12-15, Moto

Powstają coraz bezpieczniejsze konstrukcje samochodów, błędy kierowców korygują zawansowane układy elektroniczne.

Cały czas jednak najważniejszym miejscem styku pojazdu z droga pozostaje bieżnik opony. W ostatnich latach obok uznanych, renomowanych firm o rynek zaczęły walczyć nowi producenci z Dalekiego Wschodu.

Produkty nieznanych marek nieźle wyglądają, a przede wszystkim kuszą cenami. Nowe marki zaczynają być dostępne w renomowanych serwisach oponiarskich. Posiadają również atesty dopuszczające do sprzedaży na terenie Unii Europejskiej.

- Nie są to całkiem kiepskie opony, ale nie są dobre opony. Jak ktoś niewiele jeździ, szczególnie po mieście i na dodatek wolno, to w ogóle nie odczuje różnicy. Kiedy jest ładnie, sucho i ciepło trudno cokolwiek odczuć. Za to gdy jedziemy szybko, wchodzimy w zakręt i nagle trzeba gwałtownie hamować, to różnicę od razu odczujemy. Różnica może być w hałasie chociaż również niekoniecznie. Są kiepskie firmy, które potrafią konstruować ciche opony. Opona to taka konstrukcja, w której trzeba uwzględnić wiele parametrów, bo i przyczepność i wytrzymałość i głośność. Nie jest to proste- mówi Jerzy Lisowski prezes spółki Elear, jednego z najstarszych i największych serwisów oponiarskich w województwie.

Od lat trwa specjalizacja. Zniknęły niemal dawne opony uniwersalne za sprawą opon letnich i zimowych. Występują jednak opony wielosezonowe, które również mogą skusić ceną. Pozornie wydaje się, że zakup takich opon to oszczędność i możliwość jazdy przez cały rok bez zawracania sobie głowy sezonowymi wizytami w warsztatach.

- Zakładanie opon wielosezonowych według mnie zupełnie mija się z celem. Może z wyjątkiem osób, które robią z tysiąc kilometrów rocznie albo jeżdżą bardzo wolno. W przypadku innych kierowców nie ma to sensu. Opona wielosezonowa zimą jest gorsza od zimowej, a latem od letniej. Nasuwa się pytanie kiedy ją użytkować? Cały czas powtarzam, że różnice między oponą dobrą a złą widoczne są w sytuacjach nietypowych. Czasem słyszę, że ktoś nie stwarza takich sytuacji. Uważam, że nie ma takiej osoby. Na drodze nie da się wszystkiego przewidzieć – stwierdza J. Lisowski

Wbrew pozorom kupując opony letnie i zimowe nie traci się finansowo. Kupuje się dwa komplety, ale dwa razy dłużej się jeździ. Jedynym minusem jest to, że wcześniej trzeba wydać większą sumę pieniędzy. Teraz inflacja jest taka mała, że jest to dobrą inwestycją. Tym bardziej, że najważniejsze jest bezpieczeństwo. Wystarczy popatrzeć na oszczędnych Niemców, którzy jeszcze zanim wszedł obowiązek używania opon zimowych już gremialnie je zakładali. Chodziło o bezpieczeństwo. Wszystko wskazuje na to, że świadomość ta rośnie wraz ze wzrostem standardu życia społeczeństwa. U nas też sytuacja się zmienia. Coraz więcej osób nie czeka na pierwszy śnieg, tylko zmienia opony jak zaczyna się sezon.

- Taka opona bardziej się nie zużyje. 15 stopni zimą i latem, to nie jest ta sama temperatura. Opona zimowa faktycznie szybciej zużyje się w wysokich temperaturach, ale wtedy, gdy jest eksploatowana intensywnie latem. Nie nastąpi to, gdy w grudniu zdarzy się dzień z temp. 15 stopni. Przy niższych temperaturach zimowa jest wyraźnie lepsza od letniej, ale przy 10 lub 15 obojętne jest jakie opony mamy założone. Opony należałoby wymieniać w październiku i być przygotowanym na niespodzianki. Bywa, że w dzień jest ciepło, a w nocy, kiedy trzeba jechać temperatura spadnie poniżej 0. – mówi Jerzy Lisowski

Warto również pamiętać, że bez opon zimowych lepiej nie jeździć do Niemiec, Czech i wielu innych krajów Europy gdzie wprowadzono obowiązek ich używania.

rar