Wiosenne podróże sprawdzonym samochodem

2016-05-17, Moto

Pogoda sprawia, że coraz częściej myślimy o dłuższych lub dalszych wojażach.

Nie zawsze przy tym zwracamy uwagę na stan techniczny samochodu. Tymczasem przy obecnym natężeniu ruchu drogowego nawet drobna awaria potrafi zepsuć dobrze zapowiadającą się podróż.

Wyobraźmy sobie wyjazd w dolnośląskie góry i sytuację, gdy na drodze S3 między Gorzowem a Zieloną Górą zacznie niebezpiecznie rosnąć temperatura silnika. Robimy cichutko rachunek sumienia i nie możemy sobie przypomnieć, kiedy sprawdzaliśmy poziom płynu chłodzącego. Tymczasem w niemal każdym układzie chłodniczym są niemal niezauważalne, drobne wycieki. Ubytki powiększa naturalne parowanie. Wystarczy awaryjnie dolać do zbiorniczka wyrównawczego nawet trochę wody i problem zniknie. Aby dolać trzeba stanąć, a nie ma gdzie. Dalsza jazda z włączoną kontrolką grozi zniszczeniem silnika. Trzeba zaryzykować i stanąć na poboczu licząc na to, że nikt w nas nie wjedzie a policja będzie pobłażliwa. Dobrze jeżeli nie zapodział się gdzieś w garażu trójkąt i mamy kamizelki odblaskowe. Powinno się je w takich sytuacjach zakładać o każdej porze dnia nie bacząc na przepisy. Przed wyjazdem warto to sprawdzić i wozić w bagażniku banieczkę z wodą chociażby do umycia rąk.

Wśród niespodzianek jakie mogą nas potkać jedną z najnieprzyjemniejszych może być defekt ogumienia czyli tzw. kapeć. Bywa, że wozimy pełnowymiarowe koło zapasowe, co w polskich warunkach powinno być standardem. Czasem okazuje się, ze przez kilka lat nie sprawdzaliśmy w nim ciśnienia i wtedy, gdy jest potrzebne nie ma w nim powietrza a najbliższy kompresor będzie np. za 20 km i być może działa. Jeżeli okaże się, że koło jest w pełni sprawne to jeszcze nie koniec kłopotów. Często zdarza się, że poluzowanie i odkręcenie śrub przy pomocy klucza z zestawu fabrycznego graniczy z cudem. Fachowcy, którzy ostatnio dokręcali nam koła za nic mieli podane przez fabrykę momenty. Zrobili to po swojemu i nic nie da skakanie po krótkiej rączce klucza. Przydałaby się rurka – przedłużka lub kilku kilogramowy młot. Niestety takich przyrządów nie znajdziemy w zestawach dostarczanych przez producenta. Jeżeli mamy zamiast koła zapasowego tylko zestaw naprawczy możemy być skazani na pomoc drogową. Środki uszczelniające oponę nie zadziałają jeżeli defekt dotyczy dużej powierzchni, a takie uszkodzenia są dosyć powszechne na polskich dziurawych traktach.

Mimo wszystko warto wozić niewielki spray ze środkiem do naprawy ogumienia. Pozwala on uporać się z drobnymi defektami bez demontażu koła. Zanim go zastosujemy powinniśmy zlokalizować miejsce uszkodzenia. Wystający gwóźdź lub wkręt po uszczelnieniu opony będzie dalej ją demolować i po kilku kilometrach może być trudna do naprawienia.

O tak oczywistych sprawach jak sprawdzenie poziomu oleju nie warto nawet pisać. Warto za to przypomnieć o sprawdzeniu ilości płynu do spryskiwaczy. Słabe i brudne deszcze, które ostatnio często się zdarzają potrafią skutecznie utrudnić pracę wycieraczek. Bez zmycia płynem osiadającej na szybie zawiesiny z brudu i pyłków roślin widoczność będzie tragiczna. Podczas jazdy w nocy i o zmroku niezwykłej wagi sprawą jest to, aby inni użytkownicy widzieli nasze auto i nasze sygnały. Dlatego warto zabrać kilka najczęściej używanych żarówek i dowiedzieć się jak je zmienić w naszym modelu auta.

W przypadku, gdy brakuje czasu, żeby zająć się samochodem lub nie posiadamy odpowiedniej wiedzy warto odwiedzić warsztat. Wielu dealerów samochodowych oraz niezależne warsztaty oferują tanie usługi polegające na sprawdzeniu najważniejszych układów pojazdu. Fachowa ekspertyza i usunięcie drobnych niedociągnięć technicznych pozwoli na odpoczynek niezakłócony nagłymi problemami technicznymi.

Ryszard Romanowski