2016-08-23, Moto
Trwają wakacje co widać szczególnie na drodze S 3. Kolejne weekendy rozpoczynają się kilometrowymi korkami na pasach prowadzących w stronę wybrzeża a w niedzielne popołudnia to samo dzieje się na pasach prowadzących w odwrotną stronę.
Warto obok elektronicznej nawigacji posiadać papierową mapę i kiedy dowiemy się, korzystając np. z któregoś systemu lub radia CB, o korku poszukać trasy alternatywnej. Dotyczy to również tych, którzy nie chce poprzestać na odwiedzeniu polskiego morza i planują dłuższe wojaże nie tylko po Europie.
Można także wybrać się na Złombol, choć może nie jest to impreza dla każdego. W tym roku kilkadziesiąt samochodów komunistycznej produkcji lub koncepcji wyruszy poprzez Czechy, Italię i Francję do Lloret de Mar w Hiszpanii na wybrzeżu Morza Sródziemnego. Podczas minionych edycji uczestnicy odwiedzili m. in. Monaco, Lochness, Stambuł, Nordkapp i malownicze Passo Stelvio. Aby znaleźć się na liście startowej trzeba zdobyć minimum 1500 zł od darczyńców i wpłacić je na konto fundacji Nasz Śląsk im. gen. Jerzego Ziętka. Pieniądze trafią do dzieci z domów dziecka. Poza tym należy dysponować pojazdem wyprodukowanym, w którymś z krajów dawnej demokracji ludowej lub w takim kraju zaprojektowanym.
Kawalkada pojazdów wśród kamer i błysków fleszy wyrusza ze stolicy Śląska na przygotowaną przez organizatorów trasę o długości kilku tysięcy kilometrów. Darczyńcy obok satysfakcji z pomocy dzieciom mogą oglądać samochody ze swoim logo na zdjęciach w kolorowej prasie lub w relacjach telewizyjnych. Na starcie można obejrzeć cały przekrój pojazdów z czasów PRL. Jedni podróżują szybko i komfortowo Polonezami, Fiatami 125, 132 lub Ladami. Inni nieco mniej wygodnie Maluchami, Trabantami, Syrenami i Żukami, a są również tacy, którzy próbują sił na takich maszynach jak trójkołowy Velorex. Organizator wyznacza punkty noclegowe, do których można dotrzeć dowolną trasą. Nie jest to rajd i nie ma presji czasu ani kar za pominięcie, któregoś punktu. Liczy się jazda i dotarcie do mety. Każda edycja to nowe przygody związane zarówno ze specyfiką mijanych krajów, jak i z zawodzącą czasem techniką. Bywają nudne, długie autostrady, piękne widoki i wymagające dobrych opon, hamulców i mocy kręte górskie drogi.
Gorzowskim weteranem Złombolu jest Michał Chmielewski, który bywał na kolejnych edycjach imprezy przeróżnymi samochodami. Był Maluchem w wersji Happy end, Trabantami, Polonezem i należy oczekiwać, że na tegoroczną edycję przygotował kolejny model auta o peerelowskim rodowodzie i większej ilości miejsc. Specyfiką imprezy jest również to, że można zabrać tylu pasażerów na ilu przewidziane jest auto. Zawsze przyjemniej i weselej. Czasem ich pomoc może okazać się bezcenna. Nie każdy bowiem z uczestników potrafi przygotować samochód do pokonania kilkutysięcznej trasy. Zdarza się, że nie wytrzymują wysłużone części a wtedy zawsze można liczyć na pomoc i wiedzę kolegów.
Impreza okazała się dobrą wizytówką Polski i z roku na rok wywołuje coraz większe zainteresowanie za granicą. Zachodni hobbyści mają okazję zobaczyć marki, o których nigdy wcześniej nawet nie słyszeli i dowiedzieć się, że za ,,żelazną kurtyną’’ też był przemysł samochodowy, tyle że trochę bardziej siermiężny. Złombol 2016 wyrusza 25 września, gdy śródziemnomorskie upały już nieco osłabną.
Ryszard Romanowski
41% uczestników badania przeprowadzonego przez multiporównywarkę rankomat.pl uważa, że młodzi kierowcy stanowią największe zagrożenie na drodze.