2017-06-14, Moto
W niedzielę zakończyła się najważniejsza w okolicach Gorzowa impreza samochodowa 2017 roku. Ktoś zauważył, ze za auta zgromadzone w Mierzęcinie można by kupić więcej niż połowę naszego miasta.
Classica Mierzęcin 2017 zgromadziła pojazdy, których nie powstydziło by się żadne światowe muzeum motoryzacji. Imprezę zorganizowano po raz drugi. Wcześniej spotykali się tutaj członkowie klubu Bentleya i Rolls Royce’a. Jak widać urok kompleksu pałacowego i sprawność organizatorów sprawiają, że renoma zlotu rośnie i staje się on imprezą cykliczną.
Sprzyja temu również rosnący wzrost zainteresowania zabytkowymi pojazdami i to nie tylko wśród hobbystów. Wartość większości egzemplarzy rośnie z roku na rok w tempie niewyobrażalnym dla najlepszych nawet lokat bankowych. W Polsce powstaje coraz więcej firm zajmujących się renowacja pojazdów, naprawą i regeneracją części oraz pośrednictwem w sprzedaży i zakupie klasyków. W aukcjach renomowanych zachodnich domów coraz częściej i śmielej biorą udział Polacy.
Classica 2017 rozpoczęła się w czwartek 8 czerwca przyjazdem i zakwaterowaniem uczestników. Nazajutrz samochody ruszyły na trasy dawnego województwa gorzowskiego i dotarły do Choszczna, gdzie można było podziwiać je w cieniu gotyckiej Katedry. Bramy dla szerokiej publiczności otwarto w sobotni ranek. O zainteresowaniu świadczyły szczelnie wypełnione parkingi nieopodal zamkowej bramy.
Samochody ustawiono w dwóch rzędach wśród zabytkowych zabudowań. Można było podziwiać zarówno konstrukcje z początków ubiegłego wieku jak np. amerykańskiego Brusha i Forda T uznanego za samochód stulecia, jak i najpiękniejsze konstrukcje późniejszych dekad. W oddzielnym rządku ustawiono Rolls Royce, Bentleye i Jaguary, którym wiek nie pozwala jeszcze na miano klasyków.
Tradycyjnie już tłumy przyglądały się procedurom odpalenia gigantycznych American LaFrance w wersji sportowej i strażackiej. Podziwiano wileńską taksówkę marki Fiat z taksometrem wyskalowanym w przedwojennych złotych. Zachwycał przepiękny Triumph Gloria z 1933 roku będący jednym z aut hr. Potockiego, który sam występował w Cadillacu. Gloria wydawała się autem perfekcyjnie odrestaurowanym. Tymczasem samochód ten był w stanie oryginalnym, a nieistniejąca już firma eksponowała go na salonie samochodowym w 1934 roku. W Mierzęcinie za kierownicą zasiadał Albert Szwaj brat dyrektora Aston Martina i syn Zbysława, konstruktora sportowego Leoparda.
Jednym z najpiękniejszych aut był niedawno odrestaurowany Bentley Sport nieco mniejszy i zgrabniejszy od legendarnych, budowanych w tych samych latach modeli Speedsix i Blower.
Zachwycały różne odmiany Jaguara E –type i bardzo rzadki poprzednik tego modelu XK 150.
Nie zabrakło rożnych modeli Mercedesa, Porsche 356, Lancii Fulvii i znanego z serialu Święty Volvo w rzadkiej wersji tzw. trumny królewny Snieżki czyli kombi dla golfistów.
Po raz kolejny urządzono dioramę nazwaną ,,znalezione w stodole’’. Tym razem jej bohaterem był Stewer Greif Junior Cabrio w stanie bardzo mocno skorodowanym. Ta szczecińska firma była przed II wojną jednym z największych producentów samochodów w Europie. Budowała autobusy dla Londynu, ciężarówki i samochody osobowe. Jako pierwsza wprowadziła w Niemczech napęd na przednie koła i hydrauliczne hamulce na cztery koła. Prowadziła kooperacje z przedsiębiorcami Landsberga. Obecnie ocenia się, ze pozostało na świecie nieco ponad 200 aut tej marki. Egzemplarz ze stodoły na pewno będzie pieczołowicie odrestaurowany.
RAR
41% uczestników badania przeprowadzonego przez multiporównywarkę rankomat.pl uważa, że młodzi kierowcy stanowią największe zagrożenie na drodze.