2013-07-29, Moto
Właśnie trafił do salonów samochód, którego nazwa stała się niemal legendą.
Toyota Corolla to model, którego wszystkie generacje możemy spotkać na drogach. Jadąc na gorzowską premierę miałem okazję minąć egzemplarz pochodzący jeszcze z Pewexu.
W latach siedemdziesiątych jakimś cudem można było zostać właścicielem Corolli za około 3 tysiące dolarów lub ich odpowiedników w pewexowskich bonach. Dotychczas najtęższe głowy marketingu samochodowego próbują dociec jak to było możliwe. W tych czasach poza polską dewizową siecią za najuboższy model trzeba było zapłacić co najmniej 10 tys. dolarów. W każdym razie Corolla trafiła wówczas oficjalnie na polski rynek i ówczesne, kanciaste modele nadal można spotkać na drogach.
Pierwsza generacja Corolli zadebiutowała w 1966 roku. Zanim oficjalnie trafiła na rynki zachodnioeuropejskie już przybywały pierwsze egzemplarze importowane prywatnie z innych kontynentów. Z jednej strony śmiano się wówczas z japońskiej techniki motoryzacyjnej, a z drugiej po cichutku ściągano tanie i niezawodne auta egzotycznych jeszcze marek. Corolla błyskawicznie udowodniła swoją wartość. Samochody testowane i wygrywające najcięższe rajdy samochodowe na antypodach nie sprawiały problemów w codziennej eksploatacji nawet w krajach pozbawionych wówczas profesjonalnej sieci serwisowej. Przez salony przeszło już dziesięć generacji Corolli i nie wielu pamięta opisywane wyżej czasy. Od dawna Toyota stała się synonimem niezawodności i elegancji a Corolla globalnym modelem globalnego koncernu. Gdyby podliczyć ilość wyprodukowanych egzemplarzy tego modelu zapewne trudno byłoby znaleźć konkurenta. Niektórzy oponenci zarzucają, że każda generacja była zupełnie inną konstrukcją a nie jakimś ponadczasowym projektem. Odpowiedź jest prosta. W tej branży nie ma ponadczasowych, trwających przez dziesięciolecia bez zmian projektów. Nawet kolejne generacje Forda T poważnie różniły się między sobą. Należało się dostosować do zmian wymagań klientów na niezwykle dynamicznych rynkach. Modele produkowane przez dziesięciolecia bez większych zmian były specjalnością firm z tzw. Krajów Demokracji Ludowej i takich gdzie problemy były z projektami i technologią. W tym drugim wypadku inżynierów i możliwości fabryk starały się zastąpić działy marketingu. Pozostawmy wspomnienia, aby przyjrzeć się nieco najnowszej 11 generacji Corolii.
Samochód wyrósł i gdyby nie cena podstawowego modelu skalkulowana na nieco ponad 60 tys. zł łudząco przypomina klasę premium. Charakterystyczna część przednia nie pozostawia wątpliwości że mamy do czynienia z luksusowym autem nie pozbawionym walorów sportowych. Oprócz agresywnych wykończeni linie przypominają prezentowany w styczniu podczas NAIAS w Detroit koncept Furia.
Wewnątrz ogromna ilość miejsca i znana już z Aurisa wysoka jakość montażu wykończenia miłych w dotyku materiałów. Na tylnej dzielonej kanapie nikomu już nie będzie ciasno. Wygodnie wyprostują nogi nawet potężni strongmeni. Rozwiązania dotyczące bezpieczeństwa są jak zwykle na najwyższym poziomie. Obok ogromnej liczby poduszek i aktywnych pasów warto zwrócić uwagę na system multimedialny Toyota Touch 2. Obok ogromnych możliwości komunikacji, wejść USB i AUX oferuje on nawigacje z informacjami o ruchu drogowym w czasie rzeczywistym. Na marginesie warto zauważyć, że firma ma ogromne doświadczenie w tej dziedzinie bo jako pierwsza w standardowych wersjach samochodów wprowadzała przed laty duże wielofunkcyjne wyświetlacze.
Pod maską na razie znajdziemy jeden z trzech silników. Kierowcy, którzy preferują niskie koszty eksploatacji zainteresują się benzynowym 1,33 Dual VVT-I o mocy 99 KM, lub dieslem 1,4 D-4D. Jeżeli preferujemy wyższe osiągi okupione nieco większym zużyciem paliwa warto zainteresować się benzynową jednostką 1,6 Valvematic o mocy 132 KM. Napęd przenoszony jest za pośrednictwem 6 biegowej manualnej skrzyni lub automatycznej bezstopniowej. Jeżeli chodzi o tę ostatnią to konstrukcja ma nie wiele wspólnego z dawnymi skrzyniami w stylu Variomatic. Szkoda czasu na wdawanie się w skomplikowane szczegóły budowy. Najlepiej skorzystać z jazdy próbnej.
Za trzy lata Corolla skończy pól wieku. Ciekawe czy rocznicę celebrować będzie 11 czy już kolejna 12 generacja modelu.
Ryszard Romanowski
41% uczestników badania przeprowadzonego przez multiporównywarkę rankomat.pl uważa, że młodzi kierowcy stanowią największe zagrożenie na drodze.