Wyścigowe emocje na torze Poznań

2013-04-16, Moto

Drugi weekend kwietnia upłynął pod znakiem wyścigów. Mamy szczęście, że jedyny tor wyścigowy w Polsce leży zaledwie sto parę kilometrów od Gorzowa.

Brak jakichkolwiek przejawów sportu samochodowego w naszym mieście powoduje, że pokaźna grupa dalszych i bliższych gorzowskich znajomych spotyka się właśnie na torze Poznań. Nie inaczej było i tym razem. Znany z rajdów i rajdów terenowych, najdłużej działający zawodnik gorzowski Piotr Binaś, tym razem wspomagał Klaudię Podkalicką startującą w Volkswagen Castrol Cup na 260 konnym wyścigowym Golfie. Samochód dzięki systemowi Pusch to Pass może na krótko osiągnąć 310 KM. Powoduje to, że kibice obok tradycyjnej walki na torze wpatrują się w tylne szyby samochodów gdzie na wyświetlaczach widać ile jeszcze doładowań zostało do końca wyścigu. Można zastanowić się jaką taktykę obiorą zawodnicy. Jedni pozbywają się szybko 50 konnych doładowań goniąc czołówkę, inni czekają na ostatnie okrążenia. Puchar VW dostarcza niesamowitych emocji. W jego pierwszej odsłonie stawka samochodów wypełniła całą długość toru. Były nawet tzw. duble, mimo że wszystkie auta przygotowano identycznie. Po prostu niektórzy zawodnicy uczyli się jeszcze obchodzenia z tak mocnymi, profesjonalnie przygotowanymi samochodami. Można przypuszczać, że podczas czerwcowego wyścigu w Poznaniu, po zmaganiach w Brnie i na Slovakiaringu samochody będą jechać ,,klamka w klamkę’’. Po pierwszych dwóch wyścigach liderem jest szczecinianin Jakub Litwin, a Klaudia otwiera drugą dziesiątkę klasyfikacji.

Obecni na torze gorzowianie zwrócili uwagę na samochód lidera, na którym widać było nalepki sponsorów. Na błotnikach pyszniły się charakterystyczne gryfy, świadczące o wsparciu miasta Szczecin. – Gdyby tak u nas – wzdychaliśmy.

Jeszcze bardziej serdecznie pomyśleliśmy o władzach Gorzowa gdy na tor wyjechały auta Pucharu Europy Centralnej Porsche GT 3. Ten potężny, międzynarodowy puchar sponsorowany jest m.in. przez miasto Tarnów, które też ma żużel.

Pierwszy wyścig tych bardzo szybkich samochodów wygrał Stefan Biliński. Ten utytułowany i zupełnie pomijany przez gorzowskie media zawodnik pochodzi z Kostrzyna i ciągle mieszka w powiecie gorzowskim. Niestety reprezentuje Automobilklub Wielkopolski. W końcu Gorzów też jest wielkopolski…

Biliński jeździł kiedyś z Łukaszem Błaszkowskim a później przeszedł na szybsze samochody. Za kierownicą Porsche triumfował w Dubaju i kilku innych wyścigach.

Zarówno w pucharze VW jak i Porsche jeżdżą zawodnicy niemal z całego świata. Na tor wyjeżdżają Niemcy, Szwedzi, Amerykanie, Meksykanie, Czesi, Słowacy itp. Wyścigowe puchary z Poznania to już wyścigi z najwyższej półki.

Niezwykle ciekawy, szczególnie dla adeptów o cienkich portfelach był Wyścigowy Puchar Polski. W tym wyścigu startują specjalnie przygotowane Fiaty 126, Hondy Civic, przeróżne BMW , Alfy Romeo i inne auta, które już utraciły sportowe homologacje. Czasy uzyskiwane na poszczególnych okrążeniach są imponujące i nie odbiegają od tych z mistrzostw polski. Szczególne wrażenie robią autka z Maluch Trophy.

Najmniej ciekawe są wyścigi będące specjalnością Polskiego Związku Motorowego. Wyścig o Grand Prix Polski zgromadził … sześć samochodów różnych klas pojemnościowych, które ścigały się przy pustych trybunach. Zapewne gdyby nie ,,oddolnie’’ zorganizowany puchar Polski i puchary markowe wyścigów w Polsce już by nie było. Dziwne, bo perfekcyjnie zbudowane i zabezpieczone tory naszych sąsiadów już dawno się zwróciły finansowo i co roku dzielnie walczą o najważniejsze imprezy. Plusem Poznania jest to, że kibic może sobie chodzić gdzie chce. Można z bliska oglądać pracę mechaników, włóczyć się obok linii startu, po paddocku i między zawodnikami. Nie do pomyślenia na żadnym innym poważnym torze. Dopóki można, korzystajmy.

rar