Pancerne Volvo Francuza

2013-05-04, Moto

Coraz ciekawsze, pojazdy można napotkać na podgorzowskich imprezach. Jednym z kolekcjonerów pojazdów militarnych jest pan Wojciech Włodarczyk zwany wśród przyjaciół Frankiem i kojarzony zwykle wyłącznie z motocyklami.

Obok jednośladów jego wielką pasją są potężne maszyny wojskowe. Ma legendarne wojenne samochody marki Dodge, transportery Skot i BWP oraz pojazd zupełnie u nas niespotykany Bandvagn Volvo BV.

Pojazd skonstruował szwedzki oddział koncernu zbrojeniowego BAE Systems w mieście Arvika. BAE jest jednym z niewielu światowych koncernów, który nie boi się najbardziej nawet niekonwencjonalnych rozwiązań technicznych, które służą nie tylko celom militarnym. Warto przypomnieć, że niedawno zakupił polskie motoszybowce Fregata, których produkcja w kraju już 17 lat nie może przebić się przez bariery urzędnicze. Chodzi o uzyskanie polskich certyfikatów. Anglikom zupełnie to nie przeszkadza. Nasze samoloty bezzałogowe nazwane Herti i Fury, służą celom zwiadowczym i bojowym. Przygotowuje się specjalne wersje dla amerykańskiej policji do monitoringu ruchu drogowego. Oczywiście elektronika umieszczona w Fregatach wywodzi się z BAE.

Ciągnik pancerny na wąskich gumowych gąsienica połączony jest wałem napędowym z przyczepą wyposażoną w identyczne gąsienice. Maszyna jest niepokonana na śniegu, torfowiskach i bagnach. Aż trudno uwierzyć, że nacisk jednostkowy na nawierzchnie ogromnego, pancernego pojazdu jest niższy niż przeciętnego narciarza. Volvo BV również doskonale pływa rozwijając na wodzie prędkość do 7 km/h. Co ciekawe kierowcą może być rezerwista po bardzo krótkim przeszkoleniu. Maszyna skręca dzięki specjalnym siłowników sterowanym najzwyklejszą kierownicą.

Obok transportera mogącego zabrać 17 osób budowana jest wersja sanitarna. Żołnierze jak na pojazd wojskowy mają dosyć dużo komfortu. Przewidziano nawet system ogrzewania. Nieco gorzej ma kierowca i towarzyszący mu dowódca. Aby zająć miejsca w ,,szoferce’’ trzeba wdrapać się na dach i przecisnąć przez jedną z klap uchylaną wraz z boczną szybką. Zbyt tędzy żołnierze nie nadają się do służby w formacjach wykorzystujących te pojazdy. Nieco wygodniej wchodzi się do najnowszej wersji transportera, modelu BVS Viking.

Transporter pana Wojciecha napędzany jest sprawdzonym benzynowym, czterocylindrowym silnikiem Volvo z możliwością zasilania gazem. Dzięki gumowym gąsienicom pojazd nie robi spustoszenia na utwardzonych nawierzchniach dróg tak jak tradycyjne transportery gąsienicowe.

Pojazdy tego typu używane są przez armie ponad 30 krajów świata. Głównie Skandynawii i państw należących do Wspólnoty Brytyjskiej. Występują też wersje dla służb cywilnych, oddające ogromne usługi przy eksploracji terenów niedostępnych dla żadnych innych pojazdów.

Dzięki otwartym granicom Unii coraz więcej rzadkich i fascynujących pojazdów pojawia się w polskich kolekcjach. Możemy je oglądać podczas licznych wiosenno – letnich imprez.

rar