2015-04-16, Sport
Milowymi krokami zbliża się najważniejsze wydarzenie ostatnich lat w światowym speedway’u. W sobotę na Stadionie Narodowym odbędzie się LOTTO Warsaw FIM SGP of Poland.
Dlaczego ten nadchodzący turniej Grand Prix, który zainauguruje tegoroczną rywalizację o indywidualne mistrzostwo świata wzbudza tak duże zainteresowanie kibiców i mediów? Powód jest prosty. Na trybunach Stadionu Narodowego zasiądzie ponad 50 tysięcy widzów, którzy wykupili bilety jeszcze w grudniu 2014 roku w ciągu zaledwie dwóch dni. Do stolicy naszego kraju wybiera się około pięciu tysięcy sympatyków żużla z województwa lubuskiego. Już o godzinie 12.00 dla wszystkich fanów zostanie otwarta Strefa Kibica na przystadionowych Błoniach. Jej powierzchnia wyniesie 15 tysięcy metrów kwadratowych. W strefie będzie mógł przebywać każdy, kto ma ochotę. Będzie można tam także obejrzeć na wielkim ponad 15-metrowym telebimie turniej SGP. Fani będą mogli skorzystać z wielu atrakcji przygotowanych przez organizatorów. Do dyspozycji osób, które zdecydują się na odwiedzenie Strefy Kibica, zostaną udostępnione między innymi symulatory jazdy ciężarówkami, samochodami osobowymi i motocyklami. Pasjonatów motoryzacji zainteresuje z pewnością wystawa klasycznych motocykli wykorzystywanych kiedyś w zawodach żużlowych. Kibice będą mogli również spotkać się z zawodnikami LOTTO Team (m.in. Krzysztofem Hołowczycem), na co dzień uczestniczącymi w wyścigach motosportu, a także powalczyć o autografy mistrzów startujących w LOTTO Warsaw FIM Speedway Grand Prix of Poland, którzy odwiedzą Strefę Kibica między godziną 17:15 a 17:30 (będą to: Tai Woffinden, Greg Hancock, Tomasz Gollob i Krzysztof Kasprzak).
Sprawdzić będzie się można na symulatorze zderzenia, a ponadto do dyspozycji fanów będzie żyroskop i dwie fotobudki. Od momentu otwarcia Strefy Kibica będą również prowadzone konkursy z atrakcyjnymi nagrodami. O stronę kulinarną zadbają zgromadzone food trucki, które będą serwować między innymi burgery, frytki oraz zimne napoje. Kibice zobaczą wystawę zdjęć nadrukowanych na beczkach po paliwie oraz będą mogli skorzystać z atrakcji przygotowanych przez markę Tyskie i Monster. Organizatorzy nie zapomnieli również o osobach spragnionych wrażeń po wielkim widowisku sportowym, dlatego od godziny 21 do północy, będą one mogły wziąć udział w after party prowadzonym przez DJ Mafia Mike’a. Do Warszawy w celu promocji klubu i gorzowskiego turnieju udają się również przedstawiciele Stali Gorzów, którzy będą promować własną rundę Grand Prix, a przy tym chętni będą mogli zakupić bilety na gorzowski turniej. Hostessy Stali będą służyły informacją dla kibiców - rozdawane będą broszury związane z miastem Gorzów i Grand Prix w Gorzowie.
W związku z lokalizacją Strefy Kibica na Błoniach Stadionu Narodowego, parkingi dla kibiców przybywających własnymi samochodami oraz autokarami, wyznaczone będą w innych częściach miasta. Wokół Stadionu Narodowego nie będą wyznaczone specjalne strefy parkingowe, dlatego organizatorzy wydarzenia zachęcają do korzystania z komunikacji miejskiej: w tym pociągów, linii autobusowych i tramwajowych oraz otwartej właśnie II linii metra. Szczegóły dotyczące specjalnych parkingów wyznaczonych dla kibiców, komunikacji miejskiej oraz organizacji ruchu w pobliżu Stadionu Narodowego znajdują się w informatorze kibica na stronie www.sgpnarodowy.pl/pobierz/.
Na trybunach zasiądzie również legendarny polski piłkarz, dzisiaj prezes PZPN Zbigniew Boniek, który przyznaje, że bilet ma od dawna i trzyma go… w sejfie. Choć kibice kojarzą Zbigniewa Bońka głównie z piłką nożną, to jedna z najwybitniejszych postaci w historii polskiego sportu ma również drugą wielką pasję – żużel. Popularny ,,Zibi’’ jest przekonany, że sobotnie wydarzenie nie tylko okaże się wielkim sukcesem organizacyjnym, ale będzie również popisem polskich zawodników.
- My Polacy zawsze lubimy chodzić na imprezy sportowe, gdy nasi zawodnicy mają szanse. Teraz jest to pierwsze Grand Prix na Narodowym, dobra polityka cenowa biletów, brak niebezpieczeństw, żeby padało i to się sprawdziło. Uważam, że Grand Prix będzie fantastyczna. Oczywiście komplet widzów jest zapewniony, bo dla kibica żużlowego pojechać na Stadion Narodowy i zobaczyć tam żużel, a także ostatni występ Tomasza Golloba – to jest coś – zaznacza.
Były wybitny polski piłkarz podkreśla, że zakończenie przygody z cyklem Grand Prix przez Tomasza Golloba to wydarzenie tyleż podniosłe, co i smutne.
- Pewnie, że jest żal. Wszyscy się starzejemy i mamy swoje lata. Tomek powoli żegna się z żużlem. Wydaje mi się, że byłby mistrzem świata już w 1999 roku, gdyby nie słynny upadek na Złotym Kasku we Wrocławiu. Dziś wiadomo, że Tomek musi spokojnie dojechać do końca sezonu, a co zrobi potem, to już jego sprawa – uważa Zbigniew Boniek.
Była gwiazda Juventusu Turyn i reprezentacji Polski podkreśla także, że decyzja o organizacji żużlowego Grand Prix na Stadionie Narodowym to bardzo dobry ruch, który może pozytywnie wpłynąć na wzrost zainteresowania „czarnym sportem” w stolicy.
- W sporcie najważniejsze są tradycje. Tam gdzie jest tradycja i drużyna, jest dobrze. W Warszawie tego nie ma, jednak żużlowi działacze są bardzo ambitni. Żużel podoba się Polakom i jest bardzo popularny w małych ośrodkach. Tam najłatwiej znaleźć chętnych młodych zawodników do jazdy na motocyklu, a młodzież mamy przecież w tym sporcie najbardziej uzdolnioną na świecie. Żużel to jest sport specyficzny – jako jedyny działa na trzy zmysły: słuch, wzrok i węch. Kochamy ten sport, ale musi się on rozwijać, bo inaczej będzie ciężko. Ludzie mają w Polsce duże wymagania, jest bardzo duża kultura żużla i na byle co nie da się kogoś namówić – opowiada.
Zbigniew Boniek zauważa pozytywne zmiany w żużlu i rosnący dopływ gotówki z tytułu praw telewizyjnych, jednak przestrzega przed popadaniem w hurraoptymizm i podkreśla, że proces ten musi się odbywać nie tylko w Polsce, ale również w innych mocnych ligach.
- Idzie to w Polsce w dobra stronę, ale musi też iść w Danii, Szwecji, Anglii. Do tej pory prawa telewizyjne sprzedawano w Polsce za 3 miliony na sezon, teraz robi się to za dziewięć. Pierwsze pieniądze telewizyjne przyniosła żużlowi moja firma Go&Goal. Bo kocham żużel. Niedawno na youtube oglądałem jak Jerzy Szczakiel objeżdżał Ivana Maugera, który leżał na torze, a nikt biegu nie przerywał. Dziś nie do pomyślenia. Widać, że żużel się zmienia, ale trzeba go umiejętnie zmieniać. Jak wszystkie pieniądze będą w nim szły do zawodników, to kiedyś ta bajka się skończy – kończy.
(b, s)
Włodarze klubu piłki ręcznej Rajbud Stali Gorzów po zakończonym sezonie podziękowali za pracę trenerowi.