2012-05-07, Sport
W czwartej kolejce żużlowej ekstraligi gorzowska Stal znokautowała pod Jasną Górą Włókniarza Częstochowa 58:32 i pozostała jedynym zespołem w rozgrywkach, który jeszcze nie stracił w tym sezonie żadnego punktu.
- Podchodzimy do meczu z liderem pełni optymizmu, zwłaszcza że nasz zespół został właśnie wzmocniony Kennethem Bjerre. Myślę, że będzie to ciekawe widowisko, które rozstrzygniemy na swoją korzyść – mówił niespełna dobę przed rozpoczęciem pierwszego wyścigu jeden z liderów Włókniarza Grzegorz Zengota.
Zapewne nie tylko on, ale chyba wszyscy interesujący się speedway’em w Polsce nie spodziewali się takiego przebiegu spotkania. Praktycznie losy zwycięstwa goście zapewnili sobie zanim na dobre rozpoczęła się walka. Po pięciu pewnych zwycięstwach biegowych w maksymalnych rozmiarach stalowcy prowadzili 25:5 i tylko najwięksi optymiści mogli liczyć, że popularne Lwy jeszcze mogą powrócić do gry i postarać się o korzystny wynik. Było to jednak nierealne, gdyż to goście świetnie czuli się na częstochowskiej nawierzchni, zaś miejscowi kompletnie nie rozumieli o co w tej całej zabawie chodzi. Gubili się na każdym kroku, popełniali proste błędy, chwilami mieli kłopoty nawet z płynnym wchodzeniem w łuki.
- Tor jest zupełnie inny niż się spodziewaliśmy. Nie możemy znaleźć optymalnych ustawień – kręcił głową Zengota, a trener Włókniarza Janusz Stachyra zdenerwowany stwierdził, żeby jego zawodnicy przestali szukać usprawiedliwienia a zaczęli – jak na profesjonalistów przystało - normalnie się ścigać. – Przegrywamy większość startów, a w dzisiejszym żużlu bez szybkiego wyjścia spod taśmy to można tylko zamiatać ogony – stwierdził w relacji telewizyjnej.
Z kolei w parkingu zajmowanym przez gorzowian po wspomnianych pięciu biegach panowała już luźna atmosfera, zawodnicy byli uśmiechnięci od ucha do ucha, podobnie działacze, a trener Piotr Paluch zastanawiał się, co ma zrobić z nadmiarem bogactwa. Bo wszyscy jak jeden mąż jeździli rewelacyjnie. Nawet jak zdarzało im się przegrać moment startowy, to zaraz to naprawiali w pierwszym łuku lub na dystansie.
- Przyznam, że sam jestem zaskoczony rozmiarami wygranej, ale gospodarze przygotowali bardzo pasujący nam tor, do tego w naszej drużynie panuje świetna atmosfera, wszyscy są w dobrej dyspozycji, stąd dobre też wyniki – cieszył się po zawodach opiekun naszego zespołu.
Pierwszym zawodnikiem Włókniarza, który przerwała fatalną passę Lwów był znany w Gorzowie Daniel Nermark. Szwed po ciężkiej walce wygrał szósty wyścig, czym dał sygnał kolegom, że można powalczyć. Do serca jego uwagi wziął sobie tylko Grigorij Łaguta, który w drugiej fazie meczu popisał się kilkoma efektownymi szarżami i tak naprawdę to dzięki niemu częstochowianie zdołali pokonać barierę 30 punktów.
- Nie wiem co się z nami stało, wszyscy zaczęliśmy bardzo słabo. Stal z kolei jest bardzo równym zespołem, gdzie każdy średnio przywozi przynamniej po 8 punktów i to wystarcza do zwycięstw. My musimy teraz zacząć myśleć już o następnych meczach, bo rozpamiętywanie tej klęski nic pozytywnego nie da – dodał rosyjski zawodnik.
Dospel Włókniarz Częstochowa - Stal Gorzów 32:58
Dospel Włókniarz: Grzegorz Zengota 2+1 (d,1,0,-,1), Kenneth Bjerre 8 (1,2,2,2,0,1), Grigorij Łaguta 10 (1,t,0,3,3,3), Mirosław Jabłoński 1 (0,1,-,0,0), Daniel Nermark 9 (1,3,3,2,-), Hubert Łęgowik 1 (1,0,-), Artur Czaja 1 (w,0,0,0,1)
Stal: Krzysztof Kasprzak 9+1 (3,3,1,2,0), Michael Jepsen Jensen 11+2 (2,2,2,3,2), Matej Zagar 7+2 (2,1,3,1), Niels Kristian Iversen 10+1 (3,2,1,2,2), Tomasz Gollob 9+2 (2,3,3,1,-), Adrian Cyfer 2+1 (2,0,0), Bartosz Zmarzlik 10 (3,3,1,3)
Bieg po biegu:
1. Zmarzlik, Cyfer, Łęgowik, Czaja (w/u) 1:5
2. Kasprzak, Jensen, Bjerre, Zengota (d) 1:5 (2:10)
3. Iversen, Zagar, Łaguta, Jabłoński 1:5 (3:15)
4. Zmarzlik, Gollob, Nermark, Czaja 1:5 (4:20)
5. Kasprzak, Jensen, Jabłoński, Czaja, Łaguta (t) 1:5 (5:25)
6. Nermark, Iversen, Zagar, Łęgowik 3:3 (8:28)
7. Gollob, Bjerre, Zengota, Cyfer 3:3 (11:31)
8. Nermark, Jensen, Kasprzak, Czaja 3:3 (14:34)
9. Zagar, Bjerre, Iversen, Zengota 2:4 (16:38)
10. Gollob, Bjerre, Zmarzlik, Łaguta 2:4 (18:42)
11. Jensen, Nermark, Zagar, Bjerre 2:4 (20:46)
12. Łaguta, Kasprzak, Czaja, Cyfer 4:2 (24:48)
13. Łaguta, Iversen, Gollob, Jabłoński 3:3 (27:51)
14. Zmarzlik, Iversen, Bjerre, Jabłoński 1:5 (28:56)
15. Łaguta, Jensen, Zengota, Kasprzak 4:2 (32:58)
Tekst i foto: Robert Borowy
Z Rafałem Legieniem, trenerem Agencji Inwestycyjnej Stilon, rozmawia Przemysław Dygas