Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Sport »
Marii, Marzeny, Ryszarda , 26 kwietnia 2024

Kuriozalne decyzje w polskiej ekstralidze

2012-09-18, Sport

Stal Gorzów awansowała do wielkiego finału żużlowej ekstraligi. Niestety, odbyło się to w cieniu skandalu, jaki miał miejsce w Toruniu, gdzie miano walczyć o drugie miejsce w finale.
 

medium_news_header_1478.jpg

W ostatnich latach polski żużel notuje coraz więcej upadków. Jak tak dalej pójdzie, to za którymś razem nie zdoła już powstać z kolan. I to na własne życzenie...

FOT. BOGUSŁAW SACHARCZUK

 

Po przyznaniu przez sędziego Piotra Lisa walkowera dla drużyny Unibaksu w spotkaniu z Azotami Tauronem Tarnów szybko okazało się, że  lubelski arbiter popełnił błąd w obliczeniach średniej meczowej dla całej tarnowskiej drużyny i nazajutrz władze Speedway Ekstraligi anulowały decyzję sędziego i zarządziły rozegranie tego meczu w nowym terminie. Najlepszym możliwym dniem był najbliższy czwartek, zresztą tak wynikało nawet z zapisów regulaminowych, które przecież powinny być przestrzegane z całą stanowczością, o czym przekonywał nas sędzia podczas relacji telewizyjnej Piotr Lis.
Niestety, władze ekstraligi nie chciały opuszczać biednego sędziego i podjęły kuriozalną decyzję o powtórzeniu meczu w grodzie Kopernika w najbliższą niedzielę, czym świadomie złamały ustanowione przez siebie zapisy regulaminowe! Oczywiście, żeby obronić swoją decyzję przed ewentualnymi zarzutami poszły krok dalej i odwołały kolejne terminy, w których zaplanowane były pojedynki finałowe o złoty i brązowy medal. I tu wpadliśmy w pułapkę, bo choć mamy końcówkę sezonu to nie znamy dat najbliższych spotkań ligowych. Zostaną one ustalone dopiero po rozegraniu drugiego meczu półfinałowego. Trzeba przyznać, że wyobraźnia polskich działaczy żużlowych osiągnęła już szczyty absurdów, bo jak teraz swoje starty mają planować zawodnicy zespołów jeżdżących w strefie medalowej? Przykładowo 13 października w Pardubicach odbędzie się prestiżowy turniej Zlatej Prilby i organizatorzy tych zawodów nie wiedzą, czy mają rozmawiać z żużlowcami reprezentującymi w Polsce kluby znajdujące się w czwórce najlepszych? A jak logistycznie mają przygotować się do pierwszego meczu finałowego na przykład Michael Jepsen Jansen, Matej Zagar, Krzysztof Kasprzak i Niels Kristian Iversen, którzy od wielu miesięcy wiedzą, że 29 września pojadą w chorwackim Gorican w Grand Prix Challenge, zaś nazajutrz mają wolny termin i mogli spokojnie wypocząć przed kolejnymi startami. A czy teraz będą musieli na złamanie karku jechać do Polski na zaległy mecz finałowy. Jeżeli tak, to gdzie? Do Gorzowa, Torunia czy Tarnowa? Jeżeli do Gorzowa lub Torunia to będą musieli pokonać dystans prawie 1.200 km, jeżeli do Tarnowa to ,,tylko’’ 700 km. Na ile nieplanowane zmęczenie może wpłynąć na formę czterech stalowców? A jeżeli któryś z nich z powodu na przykład korków czy awarii samochodu spóźni się na mecz o 60 sekund, to będzie walkower?
Co będzie, jeżeli Speedway Ekstraliga obudzi się w poniedziałek i uzna, że ligę można dokończyć w listopadzie? Co mają zrobić kibice, którzy już wcześniej zaplanowali sobie, że 23 września wybiorą się na mecze finałowe, a teraz muszą czekać, nie wiadomo na co? A wystarczyło pojechać w Toruniu zgodnie z wytycznymi zawartymi w regulaminie, czyli pojutrze, tj. w czwartek. Dlaczego tego nie uczyniono? Bo nie jest to tak zwana bezkonfliktowa data. Tego dnia w Bydgoszczy planowany jest finał MIMP, który bezproblemowo można było przełożyć nawet o jeden dzień, gdyż mecze ligowe są ważniejsze niż pozostałe imprezy krajowe. Ponadto w Anglii miał pojechać Ryan Sullivan, ale nie pojedzie, bo w poniedziałek doznał kontuzji ręki. A nawet, gdyby był zdrowy to przepraszam, ale dla jednego zawodnika nie powinno się demolować finiszu rozgrywek, bo już wiadomo że na zmianach terminów ucierpią całe drużyny i setki kibiców. Skoro w minioną niedzielę w Toruniu nie chciano pojechać (nie oceniam, ile w tym winy jest sędziego i przedstawicieli obu drużyn, bo słyszymy, że gospodarze domagali się od arbitra aptekarskiego przestrzegania regulaminu, jeżeli chodzi o przyjazd Grega Hancocka), to dlaczego cierpieć mają inni.
Sumując, wiemy tylko tyle, że w niedzielę Unibax ma zmierzyć swoje siły z Azotami Tauronem Tarnów w celu wyłonienia drugiego finalistę. Wiemy również, że regulamin rozgrywek jest traktowany wybiórczo, a jego poszczególne zapisy są czytane nie zawsze ze zrozumieniem. Oby w tym szaleństwie nie doszło do sytuacji sprzed trzech lat, kiedy to pierwszy mecz finałowy w Zielonej Górze był przekładany kilka razy, a w jego konsekwencji nikt już nie interesował się sportowym rozstrzygnięciem rywalizacji zielonogórsko-toruńskiej. Wszyscy zaś zastanawiali się, czy w ogóle poznamy mistrza Polski.
Robert Borowy
 

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x