2012-10-25, Sport
W sobotę o godzinie 18.00 gorzowskich kibiców kobiecego basketu czekają nie lada emocje, ponieważ dobrze radząca sobie w tym sezonie drużyna KSSSE AZS PWSZ zagra z wicemistrzem Polski z Polkowic.
Koszykarskie mecze naszych akademiczek z zespołem CCC od wielu lat są uważane za nie mniejsze klasyki niż spotkania z Wisłą Kraków czy do niedawna z Lotosem Gdynia. Zresztą historia tych spotkań jest bardzo bogata i ciekawa. Przypomina też rywalizację żużlowców Stali Gorzów z Falubazem Zielona Góra, bo od chwili, kiedy gorzowianki zaczęły walkę o medale niemal corocznie trafią one w play-off na ,,Pomarańczowe’’, jak zwykło się mówić na koszykarki z Polkowic.
Twarda walka o najwyższe cele pomiędzy tymi drużynami rozpoczęła się na dobre w sezonie 2006/07, kiedy obie ekipy awansowały do czwórki najlepszych, obie przegrały swoje mecze półfinałowe i spotkały się w pojedynkach o brązowy medal. To był szalony thriller złożony z pięciu wspaniałych odcinków. Najpierw dwa mecze odbyły się w Polkowicach. W obu stroną dominującą były gorzowianki, ale oba te spotkania wygrały minimalnie… gospodynie. Potem w hali przy ul. Chopina kibice obejrzeli wysoką wygraną akademiczek oraz nazajutrz dwie dogrywki zakończone szczęśliwie dla miejscowych. O miejscu na podium musiał więc zadecydować piąty pojedynek, na który nie chciano wpuścić ani jednego kibica z Gorzowa. Doszło do niemiłej sytuacji spowodowanej wykupieniem wszystkich biletów przez burmistrza Polkowic. Ostatecznie nasi fani basketu weszli do hali, lecz niewiele pomogli zawodniczkom, gdyż gospodynie wygrały dosyć pewnie.
W następnym sezonie gorzowianki nie zagrały z CCC w fazie play-off, ale spotkały się z tym zespołem w 1/16 Pucharu Europy FIBA i po dwóch ciekawych meczach okazały się lepsze o dziewięć punktów. Niesamowite emocje mieliśmy natomiast w trzech kolejnych sezonach, ponieważ akademiczki każdorazowo trafiały na ,,Pomarańczowe’’ w półfinałach rywalizacji ligowej. W 2009 i 2010 roku górą były podopieczne trenera Dariusza Maciejewskiego, które nie dość, że eliminowały CCC z walki o złoty medal, to jeszcze uczyniły to w imponującym stylu, nie przegrywając żadnego spotkania (dwukrotnie zwyciężały po 3:0). Gorzej było wiosną 2011 roku. Kibice obu drużyn tym razem byli ponownie świadkami fascynujących pięciu pojedynków, ale ostatnie słowo należało do polkowiczanek, które wygrały decydującą bitwę po dogrywce 80:69 i zagrały w wielkim finale z Wisłą, a nasze dziewczęta musiały bić się z Lotosem o brązowy medal. Również w ostatnim sezonie doszło do gorzowsko-polkowickiej walki w play-off, tym razem na szczeblu ćwierćfinału. Grano do dwóch zwycięstw. Zdecydowanym faworytem były koszykarki z Dolnego Śląska i już w pierwszym meczu przed własną publicznością to potwierdziły, gromiąc nasze 90:56. W rewanżu w Gorzowie skazywane na pożarcie akademiczki walczyły dzielnie i przegrały dopiero po dogrywce 64:67.
Oczywiście przypomniałem tylko skrótowo ciekawsze momenty ze spotkań decydujących o medalach, ale przecież na przestrzeni minionych lat również pojedynki w fazie zasadniczej często elektryzowały publiczność i stały na wysokim poziomie. Tym razem ponownie faworytem będą polkowiczanki, które występują w Eurolidze i jeszcze nie doznały w tym sezonie w PLKK porażki, choć z drugiej strony nie miały okazji zagrać z rywalem z wysokiej półki. Budżet, siła uderzeniowa i doświadczenie będą po stronie gości. Własna hala, wspaniała publiczność będą z kolei po stronie gorzowianek. Kto wygra? Liczymy na niespodziankę i zwycięstwo akademiczek…
Robert Borowy
Wczoraj działacze Cuprum Lubin w swoim oświadczeniu napisali, że nadal walczą o uratowanie PlusLigi w swoim mieście, dzisiaj przedstawiamy oświadczenie Stilonu Gorzów.