2013-01-20, Sport
Gorzowskie koszykarki nie sprostały bardziej zespołowo grającej Energi Toruń i w ostatnim meczu w rundzie zasadniczej przed własną publiczności poległy 59:70.
- Tym razem zabrakło punktów Kasi Dźwigalskiej, Claudii Trębackiej a szczególnie Agnieszki Makowskiej. Siła naszej drużyny musi opierać się na przynajmniej pięciu skutecznych graczach, a tym razem dobrze punktowała tylko trójka, co bezlitośnie wykorzystały lepiej wyszkolone technicznie torunianki – powiedział po spotkaniu wyraźnie zmartwiony trener Dariusz Maciejewski.
Końcowy wynik mógłby sugerować, że mecz w hali przy ul. Chopina był nawet wyrównany, ale to pozory. Gorzowianki praktycznie od pierwszej akcji spotkania musiały gonić wynik, gdyż przegrywały 0:6. Potem wyszły na prowadzenie 7:6, lecz trwało to niewiele ponad minutę. Potem rozpoczął się odjazd rywalek, które z każdym kolejnym fragmentem powiększały przewagę i już do przerwy prowadziły 16 punktami (38:23). Kiedy po zmianie strony miejscowe tylko zbliżały się na w miarę rozsądną różnicę podopieczne impulsywnego jak zawsze trenera Elmedina Omacnica podkręcały tempo i ponownie uzyskiwały bezpieczną przewagę, chwilami wynoszącą 20 oczek. Spuściły z tonu dopiero w samej końcówce, dzięki czemu miejscowe odrobiły sporo punktów i nie poniosły klęski.
- Będzie lepiej, musimy przejść ten sportowo-finansowy kryzys, w jakim znajdujemy się od wielu miesięcy – próbował pocieszać kibiców prezes AZS PWSZ Janusz Woźny, który jednocześnie przypomniał, iż cudów w tym sezonie nie obiecywał. – Plan zajęcia szóstego miejsca przed play-off praktycznie wykonaliśmy – dodał. Z kolei trener Maciejewski przyznał, że trudno mu było zmobilizować drużynę na mecz z zespołem, który walczy o miejsce w czwórce najlepszych.
- Energia musiała to spotkanie wygrać, my mogliśmy. Może dlatego zabrakło moim dziewczętom tej energii. Spróbowaliśmy zmieniać taktykę gry w obronie, ale cóż z tego, skoro dziewczyny miały kiepską skuteczność pod koszem przeciwniczek. One już chyba są myślami w play-off. Do tej fazy musimy przygotować optymalną formę i spróbować pokazać dobry basket bez względu na to z kim zagramy – wybiega już w przyszłość.
O kiepskiej dyspozycji rzutowej gorzowianek świadczą choćby dane statystyczne dotyczące rzutów za trzy punkty. Na 12 prób tylko raz Agnieszce Makowskiej udało się trafić, a skuteczność wyniosła 8,3 procent. Przyjezdne natomiast na 25 prób dziewięciokrotnie trafiły, co dało im skuteczność na poziomie 36 procent.
- Chciałbym jednak pogratulować gospodyniom, zwłaszcza kibicom, bo w Gorzowie zawsze trudno się gra. Dla nas był to super ważny mecz i cieszę się, że go wygraliśmy - stwierdził opiekun gości.
Robert Borowy
KSSSE AZS PWSZ Gorzów - Energa Toruń 59:70 (13:19, 10:19, 15:20, 21:12)
KSSSE AZS PWSZ: Dosty 19, Nwagbo 17, Skobel 14, Makowska 6 (1x3), Dźwigalska 3 oraz Trębicka 0, Jaworska 0, Czarnodolska 0.
Energa: Tłumak 23 (5), Ross 11 (1), Idczak 11, Michael 4, Koc 3 oraz Misiek 13 (2), Ratajczak 3 (1), Krawiec 2, Płonka 0, Kowalska 0.
Kolejny fantastyczny cel na swojej sportowej drodze został osiągnięty przez sierżant sztabową Renatę Kowalską.