2013-02-24, Sport
,,Dziękujemy panie prezydencie’’ – z takim hasłem na koszulkach gorzowscy szczypiorniści pożegnali się z rozgrywkami I ligi. W ostatnim meczu zdołali jeszcze przerwać fatalną serię 16 z rzędu porażek i zremisowali 22:22 ze Spójnią Gdynia.
Więcej meczów, a pozostało ich do zakończenia rywalizacji siedem, już nie obejrzymy. Przynajmniej w tym sezonie. Taką decyzję podjął zarząd GSPR, który w obliczu katastrofalnej sytuacji finansowej i braku wsparcia ze strony władz samorządowych uznał, że dalsze brnięcie w coraz większe kłopoty nie ma sensu. Tym samym szczypiorniści poszli drogą piłkarzy GKP, którzy przed dwoma laty również nie dotrwali do końca sezonu ligowego. Wizerunkowo Gorzów traci więc bardzo dużo i nie pomogą tu żadne nawet najbardziej spektakularne akcje promocyjne ze strony licznego zastępu urzędników, gdyż to sport jest jednym z najpotężniejszych nośników reklamowych. I jeżeli co chwilę w Polskę idzie sygnał o kłopotach drużyn ligowych rodem z naszego miasta to w ludzkiej świadomości buduje się zły obraz o mieście. Cóż, taka jest polityka jednak samorządu i trzeba przyjąć to do wiadomości.
Gorzowscy piłkarze ręczni bardzo ambitnie podeszli do ostatniego swojego występu. Znakomity mieli zwłaszcza pierwszy kwadrans, w którym to dominowali nad mocno zaskoczonym rywalem. Świetnie w bramce radził sobie Krzysztof Nowicki, bardzo dobrze układała się też gra w ofensywie i w 17 minucie nasi prowadzili 10:4. To był nokaut. Kilka minut później doszło do sytuacji, która miała duże znaczenie dla dalszych losów spotkania. Nasz bramkarz niefortunnie interweniował poza polem bramkowym i zobaczył czerwoną kartkę, co oznaczało zejście z parkietu już do końca spotkania. Goście szybko ten fakt wykorzystali i na przerwę schodzili przy zaledwie dwubramkowej stracie. Po zmianie stron gra była dosyć wyrównana, jeszcze pod koniec meczu gospodarze prowadzili 21:19, potem mieli jeszcze szansę zdobycia zwycięskiego gola z rzutu karnego, ale nie udało się…
- Przed meczem wziąłbym ten punkt w ciemno – przyznał trener Piotr Gintowt. – Cieszę się, że drużyna wyszła na parkiet bojowo nastawiona, przecież chłopacy wiedzieli, że to ich ostatni występ i mogli go zlekceważyć, a nie uczynili tego. Żałuję, że teraz przyjdzie nam oddać tych naprawdę wspaniałych młodych chłopaków innym klubom w Polsce. Jak tak dalej pójdzie, to jako miasto nie będziemy w stanie niczego atrakcyjnego zaoferować młodzieży i to jest nasza największa porażka – dodał wyraźnie załamany Piotr Gintowt.
RB
GSPR Gorzów - Kar-Do Spójnia Gdynia 22:22 (13:11)
GSPR: Nowicki, Biedrawa, Głośniak - Wolski 5, Jankowski 5, Baraniak 4, Gintowt 3, Pieksza 3, Jaśkowski 2, Nieradko, Patalas, Cenin, Rafalski, Domagała.
Kolejny fantastyczny cel na swojej sportowej drodze został osiągnięty przez sierżant sztabową Renatę Kowalską.