2013-04-02, Sport
Najstarsi fani czarnego sportu nie pamiętają, kiedy ostatni raz zima tak długo torpedowała rozpoczęcie rywalizacji żużlowej. I nie tylko żużlowej.
Trener reprezentacji Polski i aktualnych mistrzów kraju z Tarnowa Marek Cieślak przyznał, że choć od 50 lat ,,siedzi’’ w żużlu to nie przypomina sobie, żeby na starcie rozgrywek już przełożono dwie kolejki ligowe. I wcale nie musi to być koniec. Już przebąkuje się, że mogą być kłopoty z rozegraniem następnej serii spotkań.
Jak mnie pamięć nie myli, ostatni raz całą pierwszą kolejkę odwołano w 1985 roku, ale tylko jedną. Miała odbyć się 31 marca, lecz pogoda nie pozwoliła na wyjechanie żużlowcom na tor. Przy czym załamanie pogody było nagłe i krótkotrwałe. Odbywały się wtedy treningi, sparingi, tydzień przed planowanym rozpoczęciem ligi w Bydgoszczy rozegrano tradycyjnie Kryterium Asów. Kibice gorzowskiej Stali nie byli wtedy zmartwieni, gdyż ich drużyna sezon miała rozpocząć w Gdańsku, zaczęła tydzień później przed własną publicznością. Teraz problem jest większy. W Polsce do tej pory nie odbyła się żadna impreza (nie liczą wcześniejszych… na lodzie), a ledwie kilka treningów. Tory nadal są zmrożone od gruntu i trudno spodziewać się, żeby przy minusowych temperaturach nocą mogły one szybko zostać odpowiednio przygotowane. Nadal jest jednak szansa, że inauguracja nastąpi 14 kwietnia i na stadionie przy ul. Śląskiej wicemistrzowie pojadą z PGE Marmą Rzeszów. Bez względu jednak na to, kiedy ostatecznie zawarczą motocykle na miejscu władz polskiego żużla poważnie zastanowiłbym się nad wydłużeniem sezonu. Ekspresowe rozgrywanie meczów negatywnie wpłynie na zainteresowanie, a tym samym frekwencję i stan klubowych kont.
Kłopoty dotyczą nie tylko żużlowców. Problemy mają piłkarze. Ekstraklasa gra co prawda rytmicznie, ale już w I lidze zdarza się odwoływać mecze. W niższych ligach, na przykład w czwartej lubuskiej, kibice emocjonują się na razie gierkami kontrolnymi. Rywalizacja ligowa ma ruszyć w najbliższy weekend. Na pewno bez udziału Stilonu Gorzów, który najwcześniej o punkty zagra w połowie kwietnia. Działacze LOZPN na szczęście już pomyśleli i wydłużyli sezon o dwa tygodnie. To dobry krok. Nie chodzi bowiem o odfajkowanie zaległych spotkań w godzinach pracy większości kibiców. Chodzi o fajną weekendową zabawę podczas ich oglądania.
Żużlowcy i piłkarze mają pecha. Ale nie tylko oni. Kiedy dodamy, że od kilku tygodni nie ma już w I lidze szczypiornistów GSPR, koszykarki AZS PWSZ zakończyły sezon najwcześniejszej w historii a siatkarze GTPS grają od święta, okazuje się, że nadwarciańscy kibice znaleźli się w sportowej depresji. Tak naprawdę od wielu miesięcy są pozbawieni fajnych imprez. Niektórzy mówią wprost o sportowej pustyni. Inni ironicznie dodają, że jest to przejściowy etap do całkowitego ,,wyleczenia się’’ z emocji, ponieważ w ciągu najbliższych dwóch, trzech lat w naszym mieście sportu nie będzie. Może ostanie się szkolny, ale ten akurat interesuje tylko rodziców uczniów. Oby ten czarny scenariusz był tylko fikcją…
Robert Borowy
Kolejny fantastyczny cel na swojej sportowej drodze został osiągnięty przez sierżant sztabową Renatę Kowalską.