Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Sport »
Marka, Wiktoryny, Zenona , 29 marca 2024

Warta Gorzów chce nawiązać do tradycji i zadbać o niszczejący stadion. Co na to prezydent?

2013-04-17, Sport

Od przegranej 0:2 ze Stalą Sulęcin rozpoczęli rundę wiosenną piłkarze gorzowskiej Warty, którzy walczą o pozostanie w klasie okręgowej.

medium_news_header_3458.jpg

Piłkarze i działacze Warty liczą, że niedługo powrócą na stadion przy ul. Dąbrowskiego. Siedzą od lewej: Grzegorz Szymański (kapitan zespołu), Karol Dębski, Sławomir Bednarczyk, Dariusz Mazowiecki i Tomasz Wesołowski

Fot. Robert Borowy

 

Jak powiedział po meczu grający trener Sławomir Bednarczyk, jego zespół wyszedł na murawę bardzo przestraszony i fatalnie wszedł w grę. Do tego już w siódmej minucie Warciarze stracili gola, a potem nie potrafili doprowadzić do remisu, choć mieli rzut karny, którego nie wykorzystał Tomasz Jankowski.

- Musimy dokładnie przeanalizować popełnione błędy, bo taki występ nie może już się powtórzyć. Nasze aspiracje sięgają wyżej niż tylko walka o utrzymanie się w klasie okręgowej – dodał S. Bednarczyk.

Rozpoczęta piłkarska wiosna dla najstarszego klubu w Gorzowie do łatwych zapewne należeć nie będzie. Nasz zespół po rundzie jesiennej plasuje się w strefie spadkowej i musi wyraźnie poprawić grę, a przede wszystkim skuteczność, jeżeli chce jak najszybciej wydostać się z dolnych rejonów tabeli. Jest na to szansa, gdyż działacze nie próżnowali w okresie transferowym i namówili do występów w Warcie Roberta Gacę, Karola Dębskiego oraz Kacpera Kikuta, przy czym ten ostatni nabawił się poważnej kontuzji w trakcie jednej z gier sparingowych i nie wiadomo, kiedy powróci na boisko. Ponadto po półrocznej przerwie do kadry powrócili Bartosz Augustyniak i Przemysław Broniek. Kilku zawodników co prawda zrezygnowało z gry, niektórzy powrócili do swoich klubów, ale w ocenie działaczy Warty bilans kadrowy powinien wyjść na plus.

- Nasze możliwości transferowe są skromne, ponieważ jesteśmy klubem amatorskim i nie jesteśmy w stanie konkurować o dobrych piłkarzy z klubami, które stać na płacenie zawodnikom stypendium czy nawet pensji. Ale uważam, że kadrowo mamy lepszą drużynę niż jesienią – tłumaczy dyrektor klubu Tomasz Wesołowski.

Rozpoczęcie rundy wiosennej zbiegło się w Warcie ze zmianami organizacyjnymi. Po pięciu latach od reaktywacji sekcji piłkarskiej działacze i sympatycy klubu postanowili wziąć się jeszcze mocniej do pracy. Jak twierdzi nowy prezes Warty Zbigniew Pakuła najważniejszym celem dla nowych władz jest odzyskanie stadionu przy ul. Dąbrowskiego. – Chcielibyśmy go wydzierżawić na okres przynajmniej dziesięciu lat i przy niewielkiej pomocy finansowej miasta wyremontować obiekt, który w tej chwili znajduje się w opłakanym stanie – mówi, zaś wiceprezes Dariusz Mazowiecki dodaje, iż wokół klubu pojawiła się grupa sponsorów, w gronie których jest wielu budowlańców i oni są gotowi do przeprowadzenia remontu.

- Jesteśmy przekonani, że podstawowe rzeczy zrobimy we własnym zakresie, potrzebujemy tylko dofinansowania na materiały budowlane. To nie są duże kwoty, jak sugeruje się ostatnio w mediach. Myślimy, że koszt zrobienia murawy, remont trybun i postawienie blaszanych kontenerów, które mogłyby pełnić na początku rolę szatni i biura to wydatek rzędu 150-200 tysięcy zł – mówią panowie Mazowiecki i Wesołowski.

Kłopot w tym, że zanim na dobre wpłynęła do miasta prośba Warty o wydzierżawienie stadionu pomysł zdążył storpedować - na razie w mediach -  prezydent Tadeusz Jędrzejczak. Uważa on, że w Gorzowie jest wiele boisk piłkarskich, niedługo powstanie kolejne na ,,Kukule’’ i nie ma potrzebny modernizowania dawnego obiektu Warty. Zaskoczeni tymi słowami są wszyscy gorzowscy działacze piłkarscy, którzy jakoś nie mogą znaleźć tych boisk w naszym mieście.

- To dziwne, bo przecież jeszcze niedawno ten sam prezydent publicznie życzył nam powodzenia w staraniach o odzyskanie stadionu, który był własnością AWF-u. Potem obiekt powrócił pod opiekę miasta i kiedy teraz zwracamy się z propozycją przejęcia go pod opiekę okazuje się, że gospodarz miasta nagle zmienia zdanie. Cieszę się, że chociaż radni w pełni nas popierają, dlatego żywię nadzieję, że jak przedstawimy na spokojnie argumenty panu prezydentowi ten pochyli się nad naszą prośbą – wyjawił prezes Pakuła.

Za przywróceniem do życia obiektu jest też były piłkarz, trener i prezes Warty Leszek Janowiak, który cieszy się, że pojawiła się grupa młodych, prężnych i ambitnych ludzi, którzy chcą przywrócić dawny blask klubowi.

- Warta nigdy nie była wielkim zawodowym klubem, ale jej znakiem rozpoznawczym była umiejętność tworzenia wspaniałej atmosfery rodzinnej. Dla mnie zawsze był to klub środowiskowy i takim powinien pozostać. Uważam, że zawodową piłką niech zajmuje się Stilon. Warta zaś niech skupi się na prowadzeniu drużyny amatorskiej i jak najszerszym rozwijaniu szkolenia. Żeby jednak temu podołać nie może być bezdomna. Myślę, że przywrócenie do funkcjonowania stadionu przy ul. Dąbrowskiego przyniesie korzyści całemu śródmieściu, w którym nie ma ani jednego pełnowymiarowego boiska – tłumaczy.

Jaką ostatecznie decyzję podejmie prezydent Gorzowa? Jeżeli będzie w pojedynkę upierał się przy swoim zdaniu zapewne wszyscy stracimy. Stadion dalej będzie niszczał, dzieciaki w centrum miasta będą obijać piłkę o fasady oficyn, a piłkarze Warty szybko dadzą sobie spokój w odbudowywaniu tradycji najstarszego klubu w mieście. Klubu, który już za dwa lata ma obchodzić 70-lecie istnienia…

Robert Borowy

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x