Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Sport »
Jarosława, Marka, Wiki , 25 kwietnia 2024

W sobotę czwarta odsłona Grand Prix na praskiej Markecie

2013-05-17, Sport

Zwycięzca dwóch ostatnich turniejów Grand Prix Emil Sajfutdinow jest głównym faworytem jutrzejszego turnieju w Pradze, gdzie 15 najlepszych żużlowców świata spotka się na Markecie, by po raz czwarty w tym sezonie walczyć o punkty do klasyfikacji indywidualnych mistrzostw świata.

Stadion Marketa już jutro będzie areną Grand Prix Czech
Stadion Marketa już jutro będzie areną Grand Prix Czech FOT. ROBERT BOROWY

Młody Rosjanin ostatnio znajduje się w bardzo dobrej dyspozycji, choć w miniony wtorek akurat zaliczył słabszy występ w lidze szwedzkiej. Nie zmienia to faktu, że po efektownych zwycięstwach w Bydgoszczy i Goeteborgu również w stolicy Czech może stanąć na najwyższym stopniu podium. Raz już tam zresztą wygrał, w swoim debiucie w 2009 roku.

Kto może zagrozić Rosjaninowi? Wszyscy, gdyż w tym sezonie trudno przewidywać, który z zawodników na jakim torze błyśnie. Stawka jest bardzo wyrównana, co zresztą widać po punktacji generalnej. Pomiędzy liderem Tomaszem Gollobem a szóstym Chrisem Holderem jest tylko siedem punktów różnicy. Oczywiście jest grupa zawodników, której daje się większe szanse na osiągnięcie dobrego wyniku. Jak choćby dwójce Polaków – wspomnianemu już Tomaszowi Gollobowi i Jarosławowi Hampelowi. Obaj świetnie czują się na praskim torze. Ten pierwszy wygrywał tu w latach 1999 i 2010. Ponadto trzykrotnie był trzeci (1997, 2011 i 2012) oraz dwukrotnie czwarty (1998 i 2001). Hampel również bardzo dobrze wspomina występy na Markecie, gdzie co prawda jeszcze nie wygrał, ale na siedem startów aż sześciokrotnie był w wielkim finale. Trzykrotnie plasował się na drugiej pozycji (2004, 2007 i 2011), dwukrotnie na trzeciej (2005 i 2010) i raz był czwarty (2006). Nie udało mu się jedynie w zeszłym sezonie awansować do ostatniego wyścigu wieczoru. Trzeci z naszych reprezentantów, kapitan gorzowskiej Stali Krzysztof Kasprzak na razie miłych wspomnień z Pragi nie posiada. Pojechał tam tylko raz, w 2008 roku i wywalczył zaledwie 1 punkt, zajmując przedostatnią pozycję.

W gronie faworytów tradycyjnie już znajduje się Greg Hancock. Amerykanin co prawda w tym sezonie nie błyszczy, ale w każdej chwili może się przebudzić. A na czeskim torze wygrywał już dwukrotnie, ponadto jeszcze czterokrotnie jechał w wielkim finale, zajmując na przemian drugie lub… czwarte miejsca. Z obecnych uczestników Grand Prix w Pradze aż trzykrotnie wygrywał Nicki Pedersen (na zdjęciu po lewej), lecz start Duńczyka wciąż stoi pod znakiem zapytania ze względu na złamaną w Goeteborgu rękę. Jeżeli nawet pojedzie to trudno przewidywać, że będzie w stanie dać na torze z siebie maksimum. Choć jest to naprawdę niekonwencjonalny żużlowiec, którego stać na wszystko, co pokazał w zeszłym roku wygrywając ku zaskoczeniu wielu.

Dla Brytyjczyków faworytem do zamieszania w żużlowym kotle jest kapitalnie jeżdżący od początku sezonu, nowo kreowany mistrz kraju Tai Woffinden. Anglicy na sukces swojego rodaka w Pradze czekają od 2000 roku, kiedy to na podium stanęli Mark Loram i Chris Louis. A może o niespodziankę postara się lider Stali Gorzów Niels Kristian Iversen. W Bydgoszczy i Goeteborgu dojechał do półfinałów, teraz czas zrobić kolejny krok do przodu i wejść do czwórki najlepszych. A co na to Matej Zagar czy powracający do wysokiej formy Andreas Jonsson? Szwed jakoś nie czuje toru w Pradze, nigdy tam nie wszedł do finału, ale każda passa ma kiedyś swój koniec. Ta zła również. Ciekawe, czy jego rodacy Fredrik Lindgren i Antonio Lindbaeck odzyskają wigor? Obaj stawali już w Pradze na podium. Pierwszy w 2009 roku przegrał tylko z Sajfutdinowem, drugi zaś trzy lata wcześniej uplasował się na trzeciej pozycji. Oczywiście nie wolno zapominać o aktualnie panującym nam mistrzu świata Chrisie Holderze. Australijczyk do tej pory nie błyszczał w stolicy Czech, nigdy nie wszedł do wyścigu finałowego, ale – jak zapowiada – powoli dochodzi już do odpowiednio wysokiej dyspozycji i zamierza walczyć o obronę mistrzowskiego tytułu. Podobnie Martin Vaculik. Słowak zaczął sezon kiepsko, ostatnio jednak jeździ coraz lepiej i może sprawić psikusa faworytom. Najmniejsze szanse na dobry rezultat mają gospodarze – Ales Dryml (pojedzie w miejsce kontuzjowanego Darcy Warda) oraz Josef Franc (dzika karta). Pamiętamy jednak jak ten drugi świetnie spisał się przed rokiem, gdzie awansował do półfinału. Na zdjęciu po prawej widać fragment 4 wyścigu, wygranego właśnie przez Franca (kask biały).

Jutrzejszy turniej, 17. w historii Grand Prix, który odbędzie się w Pradze (pod tym względem stolica Czech jest rekordzistą) rozpocznie się o godzinie 19.00. Transmisja telewizyjna tradycyjnie już na Canale Plus. Kto wybiera się na zawody, a jeszcze nie ma bileów, może kupować je w przystadionowych kasach. Ich ceny kształtują się na poziomie od 2.500 do 680 koron. Najdroższe są na trybunę główną, te najtańsze dotyczą miejsc na wejściu w drugi łuk.

Robert Borowy

Lista startowa Mitas Grand Prix Czech:

1. Matej Zagar (Słowenia)
2. Niels Kristian Iversen (Dania)
3. Tomasz Gollob (Polska)
4. Ales Dryml (Czechy)
5. Krzysztof Kasprzak (Polska)
6. Josef Franc (Czechy)
7. Nicki Pedersen (Dania)
8. Emil Sajfutdinow (Rosja)
9. Fredrik Lindgren (Szwecja)
10. Tai Woffinden (Wielka Brytania)
11. Jarosław Hampel (Polska)
12. Andreas Jonsson (Szwecja)
13. Antonio Lindbaeck (Szwecja)
14. Chris Holder (Australia)
15. Greg Hancock (USA)
16. Martin Vaculik (Słowacja)

Rezerwowi:
17. Vaclav Milik (Czechy)
18. Zdenek Holub (Czechy)

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x